Oglądając godzinę filmu twierdziłem, że jest to dobry film. Po scenie w kiblu zastanawiałem się czy to aby ten sam film który oglądałem kilka minut temu.
Ja osobiście oceniam pierwszą część filmu na 8 druga na 6.
Jak wy uważacie ?
"2" część filmu bije na głowę ''1'' ponieważ
w pierwszej części oprócz dialogów nie ma nic specjalnego ale w drugiej widać kunszt Kubricka .
Scena wywiadu to prawdziwe oblicze wojny . A scena zabicia tej wietnamki wciska w fotel .
I końcowa scena to po prostu poezja .
No też to zauważyłem, 4 lipca napisałem:
No cóż mogę napisać, dla mnie ten film składa się właśnie z dwóch części. Pierwsza to szkolenia i darcie papy Sierżanta Hartmana (Lee Ermey), wówczas jestem wniebowzięty, teksty i darcie papy tego gościa są niesamowite, dosłownie za pierwszą część filmu jestem w stanie wystawić maksymalne noty, lecz w momencie trafienia do Wietnamu, coś gdzieś opada, zaczyna się typowa wojna w Wietnamie i nic poza tym (niektóre ujęcia kamer jeszcze było dobre), moim skromnym okiem film staje się dosłownie nudny. Naprawdę druga część filmu od trafienia na front to lekka przymułka i w związku z tym emocje trochę opadają, lecz dla tej pierwszej części filmu jestem w stanie i tak dać wysoką ocenę. 9 na 10 (bardzo dobrze). Składają się na to dwie rzeczy. Szkolenia i darcie papy z tekstami Hartmana 10 na 10, w Wietnamie już tylko (lecz w mojej skali to nadal mocna ocena) 7 na 10.
Zgadzam się z NotoriousGomez i sir_ryszard2 w 100%. Oglądałam Full Metal Jacket kilkukrotnie, jednak tylko dwa razy przebrnęłam przez cały film. Od dłuższego czasu po "scenie w kiblu" przełączam kanał, wracam czasem na końcówkę i genialne "Paint It Black" Stonesów. Mimo wszystko jest to film ponadczasowy.