Kolejna pesymistyczna (żadna u Kubricka odmiana) filmowa wizja wojny wietnamskiej. Niestety, wg mnie nie do końca taka, jakiej się spodziewałem. Po reżyserze tej klasy spodziewałem się nieco więcej, zwłaszcza, że początek ze szkoleniem i skurwysyńskim sierżantem (Ermey się popisał) bardzo mocna i dotykająca sedna. Scena w łazience, kiedy gruby Pyle (D'Onofrio) dokonuje rzezi, była niczym z horroru, tutaj udało się wytworzyc napięcie niemal tak duże, co w poprzednim dziele Stanleya - "Lśnienie". Szkoda, że po godzinie oglądania ten wysoki poziom nieco opadł. Sceny na froncie, po obejrzeniu wietnamskiej trylogii Stone'a (o "Czasie apokalipsy" nie wspominając już) nie robią takiego wrażenia, raczej wywołują efekt małego deja vu. Główny bohater, Joker (niezbyt zabawny w tej roli Modine;) też nie do końca dobrze rozwinięty, nie wiadomo, jaką miał przeszłośc, czy żałował pójścia do wojska, i dlaczego później stał się pacyfistą.
O zdjęciach i oprawie techniczej nie ma co w zasadzie pisac; te u Kubricka zawsze największej klasy, tak i tym razem mamy kilka operatorskich perełek.
W sumie kawał dobrego kina, nie mam wątpliwości co do tego, choc wiadomo, że kiedy spodziewasz się kolejnego arcydzieła, a dostajesz obraz o pół klasy słabszy od tego miana, to możesz czuc się nieco rozczarowany. Jednakże trudno od jakiegokolwiek, nawet takiego jak Kubrick twórcy wymagac za każdym razem równie wielkiego tytułu.
7/10.