Stanley Kubrick jak wiadomo był jednym z największych reżyserów w historii kina, jego filmy są uznawane za dzieła, lecz "Pełny..", raczej do wielkiej twórczości mistrza nie pasuje. Film jest nieco inną formą ukazania wojny, niech nikt nie myśli, że będzie to kolejny obraz w którym roi sie od efektów, gdzie tylko się strzelają itd... Stanley podobnie jak Francis Ford Coppola nie daje nam "odgrzewanego kotleta" tylko coś zupełnie nowego i oryginalnego. Mnie taka wersja wojny nie przekonała do siebie. Obraz jest przepełniony ciekawym humorem, potrafiącym rozbawić...przynajmniej tak było w moim przypadku. R. Lee Ermey i Vincent D'Onofrio podpierają bardzo skutecznie całośc przed upadkiem aktorskim, do któego oczywiście nie doszło. Na uznanie zasługuje ścieżka dzwiękowa, zdjęcia oraz dialogi, które od zawsze towarzyszą Kubrickowi. Produkcja miejscami nudna, zdecydowanie spodziewałem się czegoś inteligentniejzego i po prostu lepszego...