PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=683180}

Furia

Fury
7,3 167 873
oceny
7,3 10 1 167873
6,5 21
ocen krytyków
Furia
powrót do forum filmu Furia

Pierwszy raz podzieliłem jakikolwiek film na dwie części: do walki z Tygrysem i po walce z Tygrysem.

Pierwsza połowa - chylę czoła i leżę krzyżem piejąc z zachwytu. Powiem Wam że autentycznie oglądając pierwszą połowę filmu tworzyła mi się wizja filmu która na równi stanie przy Szeregowcu Ryan'ie i Cienkiej Czerwonej Lini. Żaden inny film nie połączył wysokobudżetowości z tak silną autentycznością, taki silnym i dosadnym przekazem oraz scenom które wbiły mnie w fotel. Scena chrztu młokosa, sceny w punktach aliantów oraz przede wszystkim sceny przejazdu czołgów a to przez tereny zdobyte oraz niezdobyte - no poezja!

Jeszcze nigdy w żadnym innym filmie wojennym nie czułem tak silnego poczucia autentyczności (nie wiem jak jest na wojnie ale gdybym miał sobie wyobrazić jak mogłoby być - to wyglądałoby to tak jak tutaj). Żołnierze niemieccy stojący przy ścianie z pilnującym ich aliantem popalającym fajeczkę, przemarsz kolumny czołgów + czyszczenie miasta, alianci którzy z poker facem odpalają kolejne gniazda KM, przy tym poklepując zmarłych kolegów, ich rozmowy.

Wreszcie dwie wisienki na torcie - scena w niemieckim domu w momencie przyjścia całego składu z Furii oraz odpalenie zbunkrowanego SS'mana po zdobyciu miasteczka. Nie wiem co było w tej drugiej scenie ale było to coś magicznego. :) Mgła, kameralność, ujęcie oraz randomowy żołnież odziany w najbardziej badassowy cameo ze wszystkich który wręcz z namaszczeniem kończy żywot niemca. Scena przepotężna dla mnie a pewnie zapomniana przez 90% oglądających.

Na osobną uwagę zasługuje obsada. To co potrafi zrobić Jon Bernthal z rolą typowego bully w swoim portfolio przebija chyba każdą inną jego rolę. Zastraszanie, szydzenie, dominacja i szał człowieka po wojnie. To najsilniejsza i najbardziej wyrazista postać z całego filmu która przebiła wg mnie nawet rewelacyjnego Brada. O nim raczej nie trzeba się wypowiadać - koleś już od dawna dobiera wręcz perfekcyjnie role. Z wiekiem zaczyna grać i to coraz lepiej, zaczyna przechodzić z typowej roli "gram siebie" do ról zróżnicowanych i innych.

Reszta składu minimalnie gorsza ale pasująca do siebie wręcz idealnie. Potrafiąca zrozumieć się bez słów, drobne smaczki świadczące o ich przywiązaniu do siebie (wspólne teksty, hasełko hiszpana o kure...ce w czołgu, cały dialog o koniach). Nawet młokos przy nich w późniejszej fazie nie przeszkadza już tak bardzo.

No i dochodzimy do drugiej części filmu. Ta niestety leży. Znowu dostaliśmy ckliwą historię o bohaterach, doprawioną dodatkowo motywami ala Call of Duty. Znowu z Niemców (tym razem elitarnej jednostki SS) zrobiliśmy tępe dzidy które same pchają się pod lufę (30 biegnie pod lufę, jeden strzela niecelnie). Znowu żołdacy made in US dysponują celnością na poziomie 90% a przeciwnik (nieważne czy Niemiec, Rusek, Talib, Terrorysta itp) około 3.5%.

Końcowa obrona zepsutego Shermana pomimo dobrego pomysłu i wykonania (zdobywanie czołgu przez Niemców niczym desperacka falowa próba zdobycia wzgórza, stylistyka mrocznej zadymionej, pozłacanej czerni) psuje ten film. Jest za długa i za bajkowa. Jest zbyt nierealna. Ja wiem że to film US i czy to się podoba czy nie ludzie made in US mają gloryfikację bohaterstwa w genach ale mimo wszystko razi to w oczy.

Walka z Tygrysem niestety też nie jest dobra. Już w tym momencie kule zaczynały pudłować częściej niż powinny, a z walki pozycyjnej zrobiła się gonitwa i hasanie po polu. Nie znam się tak bardzo na militariach ale z tego co wiem Tygrys był raczej maszyną nie do pokonania? Tutaj balansujemy na granicy - owszem 3 z 4 Shermanów padły jak kawki ale manewr podjazdu od tyłu był naciągnięty do granic.

Więc reasumując - dla mnie naciągana ósemeczka. Film zdobyłby moje uznanie gdyby:

1. Skrócić końcówkę i położyć czterech pancernych dużo szybciej, bez nacierających fal Niemców, bez ckliwych hasełek i przytulania, i bez tych idiotycznych momentów w których gdy US warrior pada to nagle cały świat zamiera, wszyscy tulą i płaczą nad zwłokami a przeciwnik grzecznie czeka aż US otrząśnie się po stracie i podniesie rękawicę dla dalszej walki

2. Odpaliłbym młokosa tak czy inaczej. Kolejna ckliwa bzdura - SS'man najbardziej przerażająca jednostka w armi niemieckiej nagle okazuje się dobrym samarytaninem, odpuszcza mu winy i niewzruszona idzie dalej palić, r...ć i mordować. Nigga please.

Jako film rozrywkowy - bez zarzutu, jako film o wojnie - bez zarzutu ale tylko do połowy. Od połowy dostajemy kolejną bajkę o amerykańskich żołnierzach. A przecież było tak blisko, pokazali US na równi z resztą - mordowanie jeńców, grabienie, dymanie niemieckich panienek jeden po drugim.

ocenił(a) film na 8
Czuper1000

Mistrzu tylko nie wziąłeś pod uwagę prostego faktu. W załodze mogły siedzieć żółtodzioby. Była nawet dyrektywa w niemieckiej armii by wsadzać żółtodzioby do tygrysów, weteranów do słabszych czołgów. Pod koniec tygrysy miały słabsze pancerze bo brakowało surowców, zresztą wszystkiego im brakowało. Brak doświadczenia załogi, zrobił swoje, a tu miałeś weteranów w walkach od 1942 i dziwne, że ten tygrys szybciej nie padł.Żółtodziobowi się łapki trzęsą ze strachu, robi pod siebie, ale łatwo się ocenia pierdząc w fotelik i oglądając sobie filmik i mówiąc co ja bym zrobił.

ocenił(a) film na 4
Wolfman_PL

Zacytuj mi tą dyrektywę albo podaj nr to z chęcią sobie poczytam o żółtodziobach w Tygrysach i weteranach w słabszych czołgach. Naprawdę z chęcią.

ocenił(a) film na 8
Czuper1000

Czy ja jestem chodzącą encyklopedią? Po części to nawet logiczne, bo mieli większe szanse na przeżycie. Czytałem o tym w necie, było wspomniane w filmach , których oglądałem dziesiątki, nawet grze o drugiej wojnie. Jak pisałem to było pod koniec wojny, na początku w Tygrysach obsadzano najlepsze załogi by siały jak największe spustoszenie. Nic nie próbuję udowodnić, jesteś ciekaw to poszukaj sobie w czeluściach internetu. Zwróciłem tylko uwagę, że łatwo się ocenia z poziomu fotela przed tv.

ocenił(a) film na 4
Wolfman_PL

Nie, prawdopodobnie wymyśliłeś sobie tą dyrektywę sam. Nic nie jest w niej logiczne. Żółtodziobów to Niemcy mieli pod koniec wojny na pęczki (setki tys. poborowych z roczników 1926-27, plus szczeniaki z Hitlerjugend plus dziadki z Volksturmu) a brakowało właśnie weteranów. Tym bardziej brakowało sprzętu dla weteranów. W żadnym wypadku żaden doświadczony i myślący dowódca batalionu pancernego nie wsadziłby żółtodziobów do najbardziej wartościowych czołgów. Naprawdę bzdura do kwadratu. Tak jak ta scena w filmie. Właściwie cały film, oprócz kilku scen nadaje się do kosza.

ocenił(a) film na 8
Czuper1000

Dokładnie, bo nie ma nic lepszego do roboty w życiu. Oprócz wymyślania sobie, aha to czołgistów żółtodziobów też mieli na pęczki. Lepiej ich wsadzić w stary sprzęt by zginęła załoga od ręki i na darmo całe szkolenie.

ocenił(a) film na 4
Wolfman_PL

Na pewno lepiej niż wsadzanie ich do Tygrysa w którym i tak sobie nie poradzą, bo nie mają żadnego doświadczenia. Czołg sam w sobie walki nie wygra. W środku potrzebny jest ktoś kto się na walce zna.

ocenił(a) film na 8
Czuper1000

Znalazłem komiks Opowieści wojenne tom 1 str 26, obrazek nr 3. Czytałem o tym jeszcze w grze i na internecie. Więc jeśli trafili na Świeżaków to nie dziwi mnie wygrana. Poczytaj go sobie, nawet sympatyczna lektura. Nie jestem historykiem , ani nie fascynuje się tym, więc sorry, ale trochę to trwało, a ja nie gromadzę takich informacji.

Czuper1000

Sorry, ale bardzo się mylisz - większość z 12 dywizji Hitlerjugend było dzieciakami bez większych żołnierskich szlifów bo gdzie je mieli zdobyć, jak w czasie inwazji na Rosję mieli średnio15 lat. Tylko dowódcy i cześć oficerów byli doświadczeni

ocenił(a) film na 4
formann86

Masz rację ze składem 12 Dywizji SS ale dyskusja wyżej była o wsadzaniu żółtodziobów do Tygrysów. Z tego co wiem 12 SS miała Panzer IV i Pantery.
Tygrysy były grupowane w samodzielne Bataliony Czołgów Ciężkich.

Czuper1000

"Ładowniczy Tygrysa wyciąga 4 pociski Pzgr 39, dwa wsuwa między nogi, trzeci kładzie na kolanach a 4 jest już w lufie". Nie do końca sobie to wyobrażam, bo nabój do 88. ma około 90 cm długości (przy pierwotnym zastosowaniu armaty jako przeciwlotniczej to nie przeszkadzało). Poza tym ładowniczy siedział po prawej stronie działa skierowany do tyłu. Przy ładowaniu pocisku musiał skręcać tułów.

ocenił(a) film na 4
LazerBeamPL

A po jaką cholerę ten tygrys skracał dystans? Po jaką cholerę ten tygrys w ogóle się ruszał i odkąd to niemieckie czołgi podczas II WŚ strzelały podczas jazdy i jeszcze w coś trafiały (pomijam amerykańskie, które jakąś tam prymitywną stabilizację lufy miały, która i tak w rzeczywistości była rzadko używana)?

esese

A co miał zrobić? Zostać na swoim stanowisku, w kłębach dymu?

Shermany po prostu by go wtedy oflankowały i odstrzeliły, kładąc dymu ile się da.

ocenił(a) film na 4
PeZook_FB

Gdyby tylko tam można było rozwalać wszystkie niemiecki czołgi kładąc im przed nosem zasłonę dymną...
Być może nie uwierzysz ale taka chmura dymu nawet przy lekkim wietrze rozwiewa się po 30 sekundach, góra po minucie. A czołgi nie mają po kilkadziesiąt pocisków dymnych żeby strzelać co chwila tylko najwyżej po kilka. Poza tym Tygrys mógł się wycofać zamiast jechać do przodu. Potrafił jeździć na wstecznym do 10 km/h.

Czuper1000

[Gdyby tylko tam można było rozwalać wszystkie niemiecki czołgi kładąc im przed nosem zasłonę dymną...]

Jest kilka udokumentowanych przypadków kiedy wystarczył sam dym, żeby wyłączyć Tygrysa lub Panterę z walki :P

[Być może nie uwierzysz ale taka chmura dymu nawet przy lekkim wietrze rozwiewa się po 30 sekundach, góra po minucie. A czołgi nie mają po kilkadziesiąt pocisków dymnych żeby strzelać co chwila tylko najwyżej po kilka. Poza tym Tygrys mógł się wycofać zamiast jechać do przodu. Potrafił jeździć na wstecznym do 10 km/h.]

Nawet jeśli każdy miał tylko po dwa (IIRC zalecane było 10 pocisków M89 na czołg), to wystarczyłoby żeby przykryć stacjonarnego Tygrysa na tyle długo, żeby pluton oflankował go z dwóch stron - a wtedy już pozamiatane, bo Tygrys potrzebował minuty na pełen obrót wieży.

ocenił(a) film na 4
PeZook_FB

Dobre słowo: " stacjonarny".
A co jeśli kociak nie zechciał pozostać na miejscu tylko zmienił pozycję?
Wtedy atakowanie chmury dymu w której nic nie ma to proszenie się o dalsze kłopoty. Z tego względu pociski dymne to broń obosieczna, wróg nic nie widzi ale i Ty nie widzisz wroga. Może właśnie dlatego większość załóg stosowała zasłonę dymną do własnej ochrony a nie do ataku na pozycje nieprzyjaciela.

Czuper1000

No jak nie zechciał pozostać na miejscu, to do niego dymem już nie strzelali...czyli jak w filmie :P

ocenił(a) film na 4
PeZook_FB

No nie wiem. Mógł pojechać do tyłu, mógł pojechać do przodu i stanąć, i wystrzelać szarżujące i wystawione jak na dłoni shermany. Zapytam może inaczej. Czy mógł zrobić coś bardziej głupiego?

ocenił(a) film na 4
esese

dajcie se z Peziem spokoj - to jakis nawiedzony spec od WoT.. W jednym paluchu ma wszystkie pociski dymne na wyposazeniu, cytuje mi tu jakies taktyki walk po dzunglach i pustyniach Rommla... Ten caly epizod z Tygrysem bierze ze smiertelna powaga i nie widzi, ze to od poczatku do konca wykreowana dla potrzeb dramaturgii filmu - kompletna baja... On chyba sam walczy jakis swoj samotny krieg z wiatrakami...

esese

No, też zwróciłem uwagę na strzelanie w czasie jazdy - jak się strzela na postrach, to jeszcze idzie pojąć. Ale oni nie strzelali na postrach ;p słyszałem coś o jakiejś tam stabilizacji lufy w czołgach USA, ale żadnych konkretów. Ktoś coś wie?

sewerynkolodziejski

Sherman już od pierwszej wersji był wyposażony w jednoosiowy stabilizator lufy (działający w płaszczyźnie pionowej). Miał on być wystarczający do utrzymywania armaty stabilnie w zakresie do 1/8 stopnia przy przeciętnie nierównym gruncie i prędkości 24 km/h, zapewniając prawdopodobieństwo trafienia 70% do 1100 metrów.

W praktyce bywało różnie: niektóre załogi nawet odłączały stabilizator, bo panowało przekonanie, że się często psuł, ale inne z kolei go sobie chwaliły. Generalnie nie strzelano w trakcie jazdy, ale podobno pomagał działonowemu utrzymać celownik plus minus w zakładanym punkcie, przez co po przystopowaniu można było znacznie szybciej oddać strzał i znowu ruszyć.

Takie drobne udogodnienia potrafiły się przełożyć na olbrzymie zyski podczas walki. Chociaż i tak stabilizator był niczym w porównaniu ze skrzynią biegów, którą w T-34 i M4 mogła wymienić załoga w polu. Niemcy musieli odsyłać Pantery do warsztatu na tyłach.

O ile załogi narzekały na to jak chyba na nic, to dowódcy i piechota byli zadowoleni, że czołgi były tam, gdzie miały być, a nie stały zepsute po rowach czekając na holowanie :P

PeZook_FB

Tyle, że on już po wyjechaniu z chmury dymu dalej parł do przodu na 4 Shermany - wątpię, żeby załogi Tygrysów tego uczono...

ocenił(a) film na 4
jan_niezbedny0

masz rację ,podejrzewam ze zdecydowana wiekszosc dowodców Tygrysów stala by sobie i bez problemu wybiła wszystkie 4 Shermany .No ewentualnie mogla by sie cofać a i tak zniszczyla by te czołgi .

ocenił(a) film na 4
LazerBeamPL

wieza tygrysa 1 obracala sie naprawdze szybko .

LazerBeamPL

Scena walki z tygrysem bardzo słaba. Tygrys oddał by cztery strzały w cztery sekundy z kilkuset metrów o było by po walce.
a wieża obracała się tak:
https://www.youtube.com/watch?v=rizo1BaKSdU

ocenił(a) film na 4
ozi_k1

Przesadziłeś i to grubo z tą szybkostrzelnością. W takiej zasadzce jak ta byłby to strzał co 5-6 sekund co i tak jest świetnym wynikiem.

ocenił(a) film na 8
Golan

Wojna to zło - film to ukazuje.
Amerykanie to "super" żołnierze - film to pokazuje.
Ogólnie - film bardzo dobry ale widać wyraźnie avengerowanie amerykanów.

ocenił(a) film na 7
Golan

Mam podobne odczucia i prawie w całości zgadzam się z Twoją opinią. Jednak brak uśmiercenia młodego odebrałem pozytywnie. Od razu go polubiłem, nawet bardziej od Pitta, był po prostu ludzki i wzbudził moją sympatię.

ocenił(a) film na 7
Golan

Film jest naprawdę wart poświęcenia mu czasu. Tak jak pisałeś jest bardzo autentyczny i wszystko ukazane w filmie jest bardzo dobrze przemyślane przez twórców. Nie sądzę jednak, aby końcowa scena, gdzie młody jednak nie ginie, aż tak psuła film. Produkcja, to nie scince fiction a ukazanie prawdziwego oblicza straszliwej wojny. Przecież nieraz słyszy się od starszych ludzi jak żołnierze wychodzili cało z najgorszych opałów. Moim zdaniem zakończenie w żaden sposób nie wpływa negatywnie na film.
http://maritrafilms.blogspot.com/2015/05/fury.html

ocenił(a) film na 6
Krzysztof421

Nie wiem, czy aż tak dobrze przemyślany... Co do obrony czołgu na końcu: "Niemcy to oczywiście debile pchający się na czołg gęsiego lub też biegający chaotycznie dookoła niego jak małpy w gaju. Taktykę chyba układał im Stalin i NKWD ;) Tłumaczę to sobie tak, że Amerykanie wciąż w pamięci mają zastępy osadników broniących się powozami w kręgu przed osaczającymi ich Indianami :) No, western pełną gębą ;)"

luk11c4

Podobno w produkcji wzorowano się na akcji por. Murphyego pod Colmar, ale tam Murphy miał wsparcie artylerii i lotnictwa - i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że cała akcja z "Furii" nabrałaby dużo więcej sensu, gdyby i tam właśnie tak było :)

ocenił(a) film na 3
Krzysztof421

Wszystko o tym filmie można powiedzieć ale niezapewniony nie że jest autentyczny, powtórzę się:
1. "Elitarne" jednostki SS ustawiają się gęsiego po wyrok śmierci - absurd do potęgi 1000 sięcznej.
2. Wybuch granatu wewnątrz czołgu nie psuje nawet fryzury Bradowi Pitowi, absurd do potęgi 100. Przypominam że włazy były zamknięte.
3. Patetyczny patos, gloryfikacja do potęgi 10 żołnierza Armii USA.

ocenił(a) film na 8
_MasterPain_

. Dobrze, że napisałeś, że to elitarne SS w cudzysłowu, no to by się zgadzało. Zebrali chyba tam głupich wieśniaków z pól i dowódce wzięli jakiegoś byłego nauczyciela zafascynowanego Adolfem.
Patetyczny patos i gloryfikacja? A co tu dziwnego, są dumni ze swych dziadów i to pokazują. Każdy kraj swoje chwali.

ocenił(a) film na 9
Golan

ale z tym co napisales ze płakali jak kogos stracili to się zupełnie z toba nie zgodze teraz wyobraz sobie ze jesteś w przyjaciolmi z którymi: -pokonales tygrysa -byles na wojnie itd. i nagle tracisz jednego z nich bo to mogli być nie tylko przyjaciele z czołgu ale jeszcze z dzieciństwa no pomysl jakbys stracil najlepszego kolege

ocenił(a) film na 8
LazerBeamPL

Tu chodzi o całą otoczkę. Standardowo cały świat zamierał kiedy ginął jeden z nich. Każdy miał swoje pare minut na pożegnanie się z tym co akurat padł.

Co do tego co napisałeś, masz absolutną rację. Nie wiem może trochę koloryzuję i przesadzam.

ocenił(a) film na 9
Golan

Kawał solidnego kina , na 10 troszke za mało ale w moich oczach 9 .Na tle całego badziewia reklamowanych filmów ta produkcja broni sie .

ocenił(a) film na 9
Golan

"2. Odpaliłbym młokosa tak czy inaczej. Kolejna ckliwa bzdura - SS'man najbardziej przerażająca jednostka w armi niemieckiej nagle okazuje się dobrym samarytaninem, odpuszcza mu winy i niewzruszona idzie dalej palić, r...ć i mordować. Nigga please."

Tak sie składa iż słuchałem relacji z 2 wojny światowej i oczym sie nie mówi sytuacje kiedy jakiś Niemiec darował życie wrogowi ,udał że niewidzi itp. miały miejsce ....

ocenił(a) film na 5
Golan

Trudno się nie zgodzić ,końcówka absurd aż nieprzyjemnie się oglądało

ocenił(a) film na 8
Golan

Zagadzam się z kolegą. Szkoda że amerykańska szkoła filmowa forsuje idee szczęśliwego zakończenia za wszelką cenę, nawet gdy wydaję się ono często wprost absurdalne. W tym przypadku niemieccy żołnierze zachowują się jak zombie, szturmując bezmyślnie człog. Logicznym byłby krótkotrwały opór załogi shermana, możliwy dzięki wykorzystaniu elementu zaskoczenia. Zakończenie proste, widzieliśmy kilka minut wcześniej maszerujące niemieckie wojsko, nie brakowało tam panzerfaustów... Niemiecki oficer ustawia ludzi wokół czołgu, ostatni ostrzał z ckm, rozbłysk i koniec. Bez podniosłych gadek, przeciąganych scen śmierci dowódcy czołgu postrzelonego kilkukrotnie przez snajpera, bez granatów z opuźnionym zapalnikiem. Film bez szczęśliwego zakończenia zmusił by widza do głębszej refleksji, podkreslił by to, że wojna nie jest zabawą (do czego reżyser przekonywał nas przez znakomitą większość filmu) i że jeżdżenie czołgiem to wcale nie taki fajny zawód. Mieli byśmy obraz Leonidasa walczącego pod Termopilami, niezrównaną odwagę, dzielną obronę, oraz ostatecznie bohaterską śmierć. Zamiast tego mamy trochę bajkę, która niestety gryzie się z chłodnym realizmem reszty filmu.

ocenił(a) film na 4
Golan

Ja tak samo podzieliłem film "niezłomny" Pierwsza część rewelacyjna do momentu niewoli u "żółtków" film rewelacyjny a potem słabo (wg mnie oczywiście)

ocenił(a) film na 6
Golan

No, kurna, DOKŁADNIE dlatego musiałem poobcinać punkty. A tak dobrze się zapowiadało...

Golan

Dokładnie, odjąłem punkty za bajeczkę na końcu i jeszcze sie okazało, że w latach 40-tych XX wieku na pięć sztuk żołnierza przypadają dwa geje w czołgu. Bez tego oczywiście żaden współczesny film nie przejdzie, brakowało tylko sierżanta Szechtera rozwalającego cały batalion SS za pomocą skorupki do jajek.

ocenił(a) film na 10
Golan

Ogólnie zgadzam się ! :) Mam tylko jedno ale : przeszkadza Ci ten niemiec samarytanin. To akurat jest realna sytuacja. Pare lat temu pisałem prace maturalną z II wojny światowej. Jako jeden z punktów spojrzenia wybrałem stronę dobrego niemca. Istnieli. Polecam książkę "Franciszkanin z SS". To wspomnienia niemca który trafił do wermahtu później do SS i w trakcie tego przyjął ślubowanie w jakimś klasztorze we włoszech. Ciekawe spojrzenie na pojedyncze jednostki których jad ideologii faszystowskiej nie zamydlił oczu.

ocenił(a) film na 8
Golan

A mnie się nie podobała końcówka bo film się nie skończył dobrze. To co było siłą kina Amerykańskiego i samych Amerykanów to w przeciwieństwie np. do nas nie byli martyrologiczni i lubili zawsze zwyciężać, ale i nie ginąć. Nie wiem czy z punktu widzenia militarnego, a może nawet bardziej ludzkiego takie poświęcenie było uzasadnione. Na tyły przedostaje się olbrzymia siła nieprzyjaciela, a wysyłają 4 (!) czołgi. Ok nie było rozpoznania, ale w takiej sytuacji to mogli by posłać za tymi czołgami chociaż jakiś wóz łączności, albo jednego żołnierza, łącznościowca. Al ok, twórcy chcieli aby czołgiści zginęli więc tak wysłali ich. I teraz postawa ludzka - w praktyce dowódca jak i cały oddział popełniają samobójstwo gdzie na wojnie najważniejsze to przeżycie. Owszem były bohaterskie wypady, ale najczęściej przez przypadek czy nieuwagę, czasami, rzadko dzięki jednemu żołnierzowi, który się poświęcał. Działo się to jednak w sekundach kiedy podejmowało się decyzję. W sytuacji gdy człowiek ma na podjęcie decyzji więcej niż 5 min. nie jest skory do samobójstwa. Więc to mi się nie klei - to zakończenie. Pod względem autentyczności najbardziej realistycznym, najlepszym serialem był Pacyfik gdzie nie było takiego bohaterstwa. Każdy chciał przeżyć, ale po prostu wykonywał rozkazy. Zakładam, że Kompania Braci to ten sam poziom. Tutaj 8 bo po za zakończeniem film zrealizowany, zagrany na najwyższym poziomie, ale Pacyfik (Kompania Braci), a nawet Szeregowiec Ryan podobały mi się znacznie bardziej.

Golan

Golan, odniosłem dokładnie takie samo wrażenie! To jak potoczyła się fabuła po walce z tygrysem było dla mnie nieporozumieniem. W 'pierwszej połowie' filmu ukazuje się nam mroczny obraz wojny, wypranej z jakiegokolwiek piękna. Pokazane jest jak bardzo bezwartościowe i ulotne jest ludzkie życie. Po walce z tygrysem film przestaje być realistyczny, a główni bohaterowie zamieniają się w rębajłów wybijających cały oddział ss-manów. Najbardziej rozwaliło mnie, kiedy Brad Pitt po tym jak oberwał dwukrotnie z karabinu snajperskiego nie ginie, tylko chowa się w czołgu, rozmawia z jednym z bohaterów i jeszcze zabija żołnierzy, którzy chcą wejść przez właz :D

Golan

Tygrys - to prawda był maszyną bie do pokonania - ale miał strasznie słaby pancerz ba dupie i bardzo wolno obracała mu się lufa- dwie najsilniejsze wady techniczne - z tego powodu wyprodukowano zaledwie 200 tygrysów :)

ocenił(a) film na 4
rychu225

Tygrysów obu typów, zwykłego i królewskiego wyprodukowano ok. 1700 sztuk. (1350 +350). Na filmie mieliśmy tego pierwszego, pancerz przedni 100mm, boczny i tylny po 80mm. W 1945 roku była to konstrukcja już przestarzała i amerykańskie czołgi typu M4a3e8 mogły go przebić już z odległości 700-800 metrów bez żadnego problemu i to od frontu. Na pewno zaś nie kręciły się bezsensownie dookoła niego, jak w tym filmie, próbując mu strzelić w tyłek z bliska.

ocenił(a) film na 5
rychu225

Ten wolny obrót wieży to jeden wielki mit. Proszę...

https://www.youtube.com/watch?v=rizo1BaKSdU

ocenił(a) film na 8
Golan

Generalnie końcówka jak Legionista z Van Dammem

ocenił(a) film na 7
Golan

Zgadzam się z tobą niemal w 100% ale nie zauważyłeś czegoś z czym ja sam nie mogłem się pogodzić jak z wykałaczką w oku. Normalnie przymknąłbym oko na wszystko ale to mnie rozwaliło bardziej niż atomówki w ostatnim odcinku. Ostatnia prawie scena w filmie. Pitt umiera.. do czołgu SS wrzuca DWA RĘCZNE GRANATY PRZECIWPIECHOTNE, które spadają obok nóg wspomnianego bohatera. Następuje detonacja zgodnie z prawem czasu i grawitacji. Koleś wraca do środka, ja liczę na mozaikę w bojlerze (aż dziw, że było tylko takie .."pierd"), a tu co? JAJCO, Brad jak leżał tak leży, tylko twarz zwrócona w drugą stronę. Wniosek? 2 granaty dla amerykańskiego dowódcy to co najwyżej mało efektywne spoliczkowanie! Dawaj atom na klatę niemiecki leszczu!!! (może chociaż by go bardziej przemieściło w tym czołgu) :) Best Regards!

ocenił(a) film na 8
Kaczor3exe

Ja po takim czymś bałbym się nawet zajrzeć do tego czołgu . Grubo by ich po ścianach rosmarowało

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones