Jestem świeżo po seansie, znudzony i zawiedziony.
"Mad Max: Furiosa" to słaby film, który ma problemy z CGI. Można zauważyć wiele niedoróbek i błędów, co sprawia wrażenie, jakby kadry tworzyła sztuczna inteligencja. Od samego początku widać ogromny nacisk na duże oczy głównej bohaterki. Powiększone oczy ma nie tylko ona, ale również jej matka i prawdopodobnie ciotka. Nawet wersja małej Furiozy ma sztucznie powiększone oczy. Przez co mamy efekt Anime.
Pod względem wizualnym "Mad Max: Na drodze gniewu" jest zdecydowanie lepszym filmem akcji. "Furiosa" to zbyt długi film, pełen błędów, który nie dorównuje swojemu poprzednikowi.
Produkcja broni i naboi, wiezionych w cysternach, a walczą dzidami i ogniem. Gang motocyklowy, jeździ bez konieczności tankowania wachy. I wiele innych smaczków. Czasami miałem wrażenie, że film robiony przy użyciu AI.
Pokazanie świata sagi od podszewki pokazało wiele niespójności, nad którymi jako widz nie zastanawiałem się zbytnio podczas projekcji poprzednich odsłon Mad Maxa. Przykładowo, wojownicy obu stron stanowczo nadużywają fajerwerków. W końcu dobry proch wydaje się być w tamtym uniwersum na wagę złota. Niewiele w stosunku do pierwowzoru/trylogii jest używanych broni miotanych oraz białej. To, że Farmer w poprzednim Mad Maxie wywalał setki pocisków wynikało z jego pozycji, desperacji, zasobów i tego, że oszalał po utracie wzroku. Tutaj byle bandyta rzuca granatem tylko po to by zbić z pantałyku kierowcę Wozu Bojowego Cytadeli, podczas gdy łatwiej byłoby go oślepić celnie trafiając w przednią szybę jakimś mazidłem/lepiszczem. W końcu lotniarze/akrobaci niemal nie chybiają. Kolejna sprawa, kultem otacza się znajomość mechaniki. A co z medycyną, rusznikarstwem, chemią, hydrauliką? Triumwirat starców wcześniej nie pomyślał o zatrudnieniu czy wyszkoleniu akuszerki, wszystko ma ogarniać Organik? Wykorzystują tysiące łusek, sieją z kałacha ale byle obrzyn dla Furiosy to wielkie mi co? No i kwestia kultu V8, skąd bierze się fanatyzm Trepów, skoro wszyscy dookoła wydają się nimi pomiatać i nie widać by poza Nieśmiertelnym byli jacyś piewcy kultu (synowie Joego to pozbawieni charyzmy debile). No i na koniec pokazanie historii dojrzewania Furiosy. Miało to jakieś fabularne uzasadnienie ale przyznam, że walczyłem ze snem. Scenarzysta pokazał nam to co już wiemy z poprzedniego obrazu tyle, że dużymi literami. Podsumowując, ogólnie film oglądało mi się nie najgorzej, zwłaszcza kiedy akcja wróciła na "drogę gniewu" czyli coś po ok. godziny seansu. Tyle, że była to raczej powtórka z MM:OFR. Nawet obejrzałem sobie obraz z Tomem Hardym i musze przyznać, że Furiosa jest w porządku jako kino rozrywkowe ale wydaje się być zbyt skupione na dojrzewaniu, przemianie bohaterki, kosztem spójności uniwersum.
Przecież jednym z zasad uniwersum jest to, że była wojna o pozostałą ropę (co między innymi doprowadziło do apokalipsy), każdy traktuje paliwo jak świętość, a mimo to jeżdżą wysokolitrażowymi silnikami pożerającymi benzynę całymi baniakami. Takie jest to uniwersum, niezbyt logiczne i spójne, bo to co się w nim liczy to rozwałka, cudacznie (i cudownie) modyfikowane auta oraz niepotrzebna, nadprogramowa przemoc.
Właśnie jestem po seansie i jestem roztrzęsiony. Niewyobrażalnie wkur***** po tym co obejrzałem. Co to miało być? Ja nie liczyłem na wspaniałą prequelową kontynuację po wszystkich poprzednich częściach. Ale liczyłem na chociaż DOBRY film. A to nie jest dobry film. To jest szmira, kał, syf. Bezbrzeżna pogarda tylko pozostaje, jak to pięknie użył tego zwrotu sam Thor (który powinien trzymać się od takich produkcji z daleka). Gdzie akcja? Gdzie wciągająca fabuła? Co tam było dobrego? Oglądałem to w imaxie. Ale najgorszego ścierwa nawet imax nie uratuje. Wszystko w tym filmie zawodzi. Żałuję, że ujrzałem. I nie wchodzę tu w dyskusję, że girl power, że facety złe, a kobiety dobre. Nie interesuje mnie to. Chciałem zobaczyć dobry film. Zobaczyłem gówno. Odradzam oglądanie.
Aktorka ma wielkie oczy, wiem o tym. Ale wersja młodsza, która ją zagrała, potem nastolatka i krewni, też zrobiono im tak wielkie oczy. Jakby to po genach szło. To biło mocno w oczy.
Na jakiej podstawie te wnioski, że aktorkom powiększano oczy komputerowo? Podaj jakąś informację która to potwierdza jeśli możesz, bo brzmi to jak bzdura. Poza tym bylaby to strata czasu i zasobów, gdyż do filmu nic by nie wniosło. Ale póki co, najpewniej jest to nieprawda.
Sama aktorka owszem ma duże oczy. Ale wersja młodszabiegająca na boso po rozżarzonej pustynie na pełnym słońcu ma duże oczy, matka i chyba siostra matki maja również duże oczy. Alyla Browne grająca Młodą Furiosa ma sztucznie powiększone oczy, by pasowało do konetkstu dosorosłej Furiozy. Dzwine, że nie zauważyłeś.
Film wygląda paskudnie, taka jest prawda. Niestety potwierdziły się obawy po pierwszych zwiastunach.
Co do dziurawej fabuły i braku związków przyczynowo - skutkowych to dodam coś od siebie:
1. Poznajemy Dementusa jako watażkę dużego gangu, grupy która przez wiele lat przemierza pustkowia Australii w poszukiwaniu zasobów do przetrwania. Jakim cudem antagonista ani nikt z jego grupy nie słyszał o Cytadeli? Ja rozumiem że Australia to wielki kontynent ale bez przesady, zwłaszcza że Cytadela była pokazana w filmie jako jedna z trzech największych twierdzy na Pustkowiu.
Film wygląda paskudnie, taka jest prawda. Niestety potwierdziły się obawy po pierwszych zwiastunach.
Co do dziurawej fabuły i braku związków przyczynowo - skutkowych to dodam coś od siebie:
1. Poznajemy Dementusa jako watażkę dużego gangu, grupy która przez wiele lat przemierza pustkowia Australii w poszukiwaniu zasobów do przetrwania. Jakim cudem antagonista ani nikt z jego grupy nie słyszał o Cytadeli? Ja rozumiem że Australia to wielki kontynent ale bez przesady, zwłaszcza że Cytadela była pokazana w filmie jako jedna z trzech największych twierdzy na Pustkowiu.
2. Duży wątek w filmie poświęcony jest ucieczce Furiosy Rictusowi oraz ukrywaniu swojej tożsamości pod postacią chłopca. Furiosa dorasta i nikt jej o nic nie podejrzewa. Nadchodzi scena pościgu w której uchodzi z życiem razem z Jackiem. Od tego momentu Furiosa odkrywa swoją tożsamość i jest już postrzegana w Cytadeli jako kobieta. Ale co dalej.... Czy pozostałe osoby wiedzą że Furiosa to ta sama dziewczynka która została przywieziona przez Demetusa wiele lat wcześniej. Czyli była chłopcem, teraz jest kobietą a jak na to zareagowało jej otoczenie zostało zupełnie pominięte.
Niestety w tym filmie wszystkiego jest za dużo. Momentami miałem wrażenie że oglądam kolejną część Szybkich i wściekłych, tym razem na pustyni.
Dodajmy do tego to, że przecież Joe zabrał ją jako jedną ze swoich żon, a kiedy ona przychodzi już bez ręki by ostrzec go o ataku i zasadzce, w ogóle nie zostaje rozpoznana. Ba, potem Furiosa zostaje jego prawą ręką, więc oboje jakoś tam się poznali dość dobrze, w końcu nie dałby takiej funkcji pierwszemu lepszemu wymoczkowi, a mimo to chłop nie w ciemię bity (chyba najlepsza postać z filmu, czuć przez ekran tę atmosferę, którą emanuje) w ogóle jej nie rozpoznaje.
Wiesz, film miał jeden cel. Pokazać silną kobietę, która biega po rozgrzanym piasku pustyni na boso i nawet bąbelka na stópkach nie ma. Co tam fabuła...
No teoretycznie fabularnie były problemy z paliwem, a mimo to jeżdżą wysokolitrażowymi silnikami, więc jakiś tam absurd fabularny jest (który w sumie jest istotą uniwersum), ale ogólnie masz rację. A przynajmniej ja nie lubię takich niedopowiedzeń, niczym ze Skyrima, gdzie kolega strażnika pada od strzały, a jedyny komentarz to ,,to pewnie wiatr".
PS: nie zapominajmy również, że ten duży syn, Scrotus czy jak mu tam, prawie poznał Furiosę jak udawała niemowę przed złożeniem ciężarówki. Ale jak już się ujawniła jeżdżąc z Jackiem, to już nagle ,,spoko, luz, wszystko git, nie ma problemu".
No dokładnie, zrobili przeskok straszny, z chłopca na dziewczynę. Jakgdyby nic się nei stało. Mało tego ta scena z sikaniem. Serio? przez tyle lat nikt nie zauważył ??
O cytadelach niewspomnę już, bo porażka fabularna.