PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=849788}

Furiosa: Saga Mad Max

Furiosa: A Mad Max Saga
2024
6,5 38 tys. ocen
6,5 10 1 37511
6,6 75 krytyków
Furiosa: Saga Mad Max
powrót do forum filmu Furiosa: Saga Mad Max

Czemu hejterow? Bo ten film faktycznie ma sens. To jest SAGA uniwersum MadMaxa. Coś w stylu książkowego świata Metro 2033. Skrajnie inny przypadek od zawłaszczania bohaterów w stylu Wiedźmina, Thora czy iron mana

ocenił(a) film na 8
kuboski7

Tylko zauważ to, że przynajmniej w połowie przypadków narzekania, narzekający to nie hejterzy tylko fani serii. Raczej mało jest zarzutów że film nie ma sensu, o ile w ogóle są takie. Nie wiem skąd to wziąłeś, główne jakie tutaj i gdzieś indziej widać to że film stracił ekscytujące tempo, jest zbyt rozwleczony. Padają zarzuty na główne rolę, że Joy nie uciągnęła swojej postaci a Hemsworth pajacuje za bardzo przed kamerą i ogląda się go jak postać z komiksu. Albo takie, że film ma zbyt mało tła muzycznego co znów spowalnia jego impet. Widziałem też te, które mówiły że film posiada kilka naprawdę kiepskich scen typu green screen które nie pasują do serii. Te głównie rzuciły mi się w oczy. Czy się z nimi zgadzam? Nie, ponieważ jeszcze nie oglądałem, ale nie brzmią one jakoś nie logicznie. Tak więc niekoniecznie hejterzy, może bardziej loverzy(brzmi tak samo debilnie) więc może po polsku.. nienawistnicy i miłośnicy. Widzę tu dużo zawiedzionych miłośników.

ocenił(a) film na 7
evangel

Ta część ma ciekawa historie ba nawet lepsza niż poprzednią część ktora oceniłem wyżej i ktora ma sens i się klei,muzyka jest nadal dobra ale.mimimalnie jej mniej,sceny akcji są nadal dobre ale nie ma tego efektu wow,ale.nadal czuć wielki rozmach i kaskaderke coś co zanika w dzisiejszym kinie tak więc czego chcieć więcej,nei szukajmy na siłę wad,cieszmy się kinem, czuć w tym filmie stara.szkołe filmowa.

ocenił(a) film na 8
aronn

Mam nadzieję, że będą mi towarzyszyły podobne przemyślenia co Tobie, kiedy już obejrzę Furiosę. W poprzednim filmie największym problemem był dla mnie Hardy jako Max, bez przytyków do aktora i tego jak zagrał.. jego facjata wciąż przypominała mi o fakcie, że to nie Mel Gibson co było smutne. Niestety za każdym razem do dziś (filmy oglądam zazwyczaj po kilka razy), nie przebolałem tego Hardy'ego i gdy oglądam Fury Road, mimowolnie wypatruję przebłysków Gibsona w jego mimice twarzy i ruchach ciała. Tutaj na szczęście ten problem odpada ;-)

ocenił(a) film na 7
evangel

Ja nie mailem problemy przy 1 części bo skupiłem się na Theron ktora uwielbiam wrecz za wszystko zaś Hardy mnie też jakoś szczególnie nie odrzuca,to kolejny aktor który wcielił się w postać kultową tak jak przy serii o Bondzie.Wazne ze 1 częśc i 2 zrobił ten sam rezyer,ktory utrzymał ten sam klimat a dodatkowo realizacyjnie podkręcił na maksa swoje dzieła bo ta stara trylogia się zestarzała i już leciwie troche wyglada.Ps.Na drodze gniewu to właściwie udany lifting 2 starej  części,wszystko jest lepiej zrobione,oglądałem 3 razy i za każdym razem zachwyca.

ocenił(a) film na 8
aronn

Theron była główną postacią Fury Road i jak już wspomniałem gdzieś indziej, też jestem zwolennikiem tego zabiegu a Furiosa to bardzo ciekawa postać. Myślę że rozumiem twój punkt widzenia, ale z Bondem to trochę na wyrost porównanie. Agent 007 wywodzi się z powieści, każdy film to ekranizacja i rozszerzenie postaci literackiej, a więc grana przez innych aktorów jest interpretacją książki. Tutaj mamy postać związaną (jedynie) z jedną wizją, jednym reżyserem i (niestety) do jakiegoś czasu jednym aktorem. Lepszym porównaniem by było np. gdyby niedługo w nowych Piratach z Karaibów kapitana Sparrow'a zagrał inny aktor niż John Depp. Zgadzam się z twoim stwierdzeniem, że to taki Road Warrior po liftingu, ale zdecydowanie nie z tym że wszystko w nim jest lepsze. Gdzieś tam ten lifting nie wyszedł jak mógłby. Do dziś razi mnie scena w której Nux wywraca w kanionie ciężarówkę. To ta z kiczowatym, komputerowo zrobionym ujęciem kierownicy lecącej prosto w stronę kamery. Albo te tandetnie wyglądające flashbacki Maxa. W starej dwójce archaizmy są obecne, jasne ale ponadczasowość jest tam mocno grana. Przypomnieć choćby ujęcie w którym Gibson wychyla się z kabiny ciężarówki i wysprzęgla z obrzyna w przednią szybę pojazdu obok. Albo cała otwierająca film sekwencja pościgu. Napięcie jakie Miller buduję w Road Warrior sceną, gdzie mały dzikus ma sięgnąć po nabój zaczepiony na masce ciężarówki, ten dźwięk bicia serca zagłuszający ryk silników. Fury Road chwilami robi coś podobnie dobrze, ale pomimo lat, nie przebija tego wspomnianego powyżej.