Chris to taki fajny chłopak i sam zagra i żonę upchnie. Gdyby nie rola Thora byłby najbardziej przepłaconym aktorem w Hollywood ale Marvel ratuje jego status gwiazdy. Poza komiksami każdy jego film to mniejsza lub większaklapa. I tak też z częścią sagi Mad Max bez Maxa. Na co oni liczyli?
To już kwestia gustu, a skoro kasa się Marvelowi zgadza to o gustach się tam nie rozmawia.
Hemsworth to definitywnie jeden ze słabszych elementów tego filmu. Niby gwiazda Hollywood, wywalono pewnie nie małą kasę na gażę - a antagonista zagrany tak samo, jakby zagrał go pewnie aktor z ulicy łapany na jakiejś castingowej łapance (albo nawet gorzej).