Ze zwykłej przyzwoitości, ponieważ nie obejrzałem do końca. Zwyczajnie się nie dało. Pierwsza połowa jeszcze w miarę dawała radę, ale podczas drugiej już ziewałem. Jakbym wsadził sobie zapałki pomiędzy powieki, to pewnie by się złamały. Ta cała Anya Taylor jakaś tam ma tyle samo charyzmy, co kapitan polskiej kadry w piłce kopanej.