Nie wiem, miałem z trzy podejścia. Ciągle musiałem przerywać. W poprzednim Mad Maxie wszystko było bardziej przystępne jakoś a tutaj nie jestem w stanie nawet przywiązać się do żadnej postaci. CGI nie wyglądało też za dobrze. Trochę przerost formy nad treścią chwilami pod względem natłoku brutalnych scen. Na plus gra aktorska Anyi Taylor Joy, bo naprawdę nigdy nie wyobrażałem sobie jej w takiej roli a okazało się, że pasowała do niej idealnie. Nawet głos był pasujący pod postać Furiosy i była naprawdę dobrze przedstawioną badass woman. Także chyba to jedynie było dla mnie rzeczywiście zachwycające w filmie. Fabuła średnio się kleiła, była bardzo chaotyczna. Mimo wszystko cieszę się, że oglądałem na HBO, bo nawet nie wiem czy dociągnąłem do samej końcówki a naprawdę się starałem.