Cahit trafił przez swoją, że tak to ujmę przyszywaną żonę do więzienia. Nieźle mi zawróciła w głowie. W pierdlu obiecała mu, że będzie na niego czekać po czym puściła się z jakimś typem i miała dziecko. Jak wyszedł i poleciał do Istambułu to zrobiła mu nadzieję, że z nim stamtąd ucieknie po czym nie dotrzymała słowa.
Większość kobiet ( 80 procent ) to wyrachowane manipulantki :D Taka jest bolesna prawda :)
Monogamia to sprawa kulturowa. Nie każdy umie jej dochować. Generalnie facet ma w genach kod który każe mu rozpylać swoją spermę po całym świecie :P
Mieszko przed Dobrawa miał kilka żon.
Faceci to z natury łowcy. Kobieta powinna się szanować a nie kisić w sobie całej masy ogórów :) Kobieta która przestawała w całym swoim życiu z kilkoma facetami to nic nie warta kaszana.
,,Ja też myślę, że dziecko pochodziło z gwałtu w barze.''
Sibel zaszła w ciąże z gwałtu analnego i na dodatek utrzymała ją mimo skatowania przez tamtych trzech facetów?
Zaiste fascynująca i bardzo logiczna teoria...
A przepraszam Cię Larna.. czy każdy seks od tyłu musi być analem? o.O cóż to za bzdura..
Pewnie, ze nie ale to był gwalt!
Ja tą scenę w barze rozumiem, jako dobicie do dna. Sibel upija się, robi z siebie widowisko, po czym pada nieprzytomna na podłogę i zostaje zgwałcona w tyłek przez typka z baru, który na dodatek zostawia ją leżącą na brzuchu z ze spuszczonymi spodniami a później każe się jej wynosić. Szczyt poniżenia i zeszmacenia! Całkowite odarcie z godności...
Ten film jest za dobry na ckliwe rozwiązania typu ciąża z gwałtu. Sadze, że Sibel po próbie samobójczej, (jaka niewątpliwie było prowokowanie trzech mężczyzn na ulicy) i ocknięciu się w szpitalu, odbiła się od dna i zaczęła żyć normalniej- a że była młodą, temperamentna, rozbudzona seksualnie kobietą, znalazła sobie mężczyznę i zaszła w ciąze.
Tak to widzę a czy mam rację, nie wiem, bo nie jest to jasno wyjaśnione w filmie.
Aha...jeszcze jedno...Sibel została tak skatowana(w tym skopana w brzuch) przez tamtych typów, ze wydaje mi się mało prawdopodobne by poobijane w ten sposób narządy przyjęły ewentualna ciążę...choć oczywiście nie jest to wykluczone.
Wydaje mi się, że Sibel pod koniec filmu zachowuje się tak jak Cahit na początku filmu.
On chce się zabić bo utracił miłość, wjeżdża w mur.
Ona chce się zabić(żeby ktoś ją zabił), bo utraciła miłość kiedy Cahit trafia do więzienia. Przynajmniej tak się czuje. I dla niej i dla niego uderzenie w mur było początkiem nowego życia i otwarciem oczu na rzeczywistość.
Nie wydaje mi się, żeby Sibel miała dziecko z gwałtu:D Nawet czasowo się to trochę nie zgrywa :)
Uważam, że najlepsze co można powiedzieć ukochanemu gdy idzie do więzienia to to, że się będzie czekać. Zresztą widzimy jak się Cahit zachowuje podczas odsiadki. Nawet zawód po wyjściu nie zniszczy w nim tej wiary w siebie i lepsze jutro.
Jakby mu powiedziała ,że nie będzie czekać raczej w więzieniu by znowu uderzył "głową w mur" czyli próbował się zabić.
To jest mój ukochany film. Oglądałam wiele produkcji, którym daję 10/10 ,ale temu daję 100/10. Za realizm, muzykę, aktorów, mix kultur.i zakończenie, które ściska za gardło, ale przynajmniej jest pozbawione fantazji. Mam wrażenie, ze film został nakręcony dla mojej uciechy :D Poza tym dzięki niemu obejrzałam więcej filmów Akina, w którym jestem obecnie zakochana. tzn. w jego twórczości :)
Odbieramy ten film bardzo podobnie. Po obejrzeniu wyciągnęłam niemalże identyczne wnioski.
Pozdrawiam :)
widziales ze to był anal?
to raz
nie bądź taki ironiczny
zapytaj babć czy nie zostały zgwałcone przez wyzwolicieli wszelakiej maści
oops ale facet został usuniety
Jakby nie patrzeć, dała mu nadzieję i być może ta nadzieja trzymała go przy życiu. Wytrzymał w więzieniu i wyszedł jakby silniejszy i... hm... lepszy. Poszedł do salonu fryzjerskiego i nawet nie wszedł żeby się zobaczyć z tą panienką - to jakby symbol odrzucenia dawnego życia. Pojechał do Istambułu i zamiast o wino poprosił o wodę. Był alkoholikiem, zatraconym we wspomnieniach o byłej żonie. Dzięki Sibel zmienił się w człowieka, którym był kiedyś, który miał siłę żeby walczyć.
Ta laska to był głupi podlotek, miała pusto w głowie.
Nie możesz posądzać o manipulację osoby niepoczytalnej...
Jej właśnie by się przydał mężczyzna, który by jej strzelił w prawo i w lewo, tak żeby wiedziała gdzie jest góra a gdzie dół.
Ogólnie ten film był posępny, historia dwójki wykolejeńców.
Ona była aktywną stroną, to z jej inicjatywy się pobrali. Jeżeli inicjatywa jest po stronie kobiety, w mojej opinii nie może się to skończyć dobrze.
Mi się ten film nie podobał szczerze mówiąc, poza dwoma scenami:
- Sibel w wesołym miasteczku (Wendy Rene - After Laughter (Comes Tears))
- Sibel upijająca się w barze w Istanbule (Depeche Mode - I Feel You)
Dwie wspaniałe sceny z idealnie dobraną muzyką.
Muszę się zgodzić, że muzyka po prostu rewelacyjnie dobrana, a te dwie sceny zapadają w pamięć. Chciałabym żeby moje życie miało tak idealnie dopasowaną ścieżkę muzyczną. Może byłoby ciekawsze.
'Jeżeli inicjatywa jest po stronie kobiety, w mojej opinii nie może się to skończyć dobrze'
Dlaczego?
Ciekawych rzeczy tu się można dowiedzieć :]
Bo zakładam, że to mężczyzna ma dominować w związku.
Rozum podpowiada, że pewnymi rzeczami rządzą instynkty/natura. To mężczyzna *wybiera* kobietę jeżeli chce dominować, nie odwrotnie. Związek musi powstać z jego inicjatywy, to on musi go wykreować, by mieć nad nim kontrolę.
Chociaż faktycznie, może nasza cywilizacja kiedyś zmieni się na tyle, że w większości związków dominować będzie kobieta, ja jednak mam konserwatywny światopogląd, to kobieta ma leżeć na sofie i pachnieć, nie odwrotnie ; )
To nie mężczyzna wybiera kobietę, tylko ostatecznie to ona decyduje, czy on ją wybierze. Jeśli rozumiesz, co mam na myśli :) Na tym to wszystko polega, my wybieramy, a wam się wydaje, że to wasza działka. Doświadczenie mówi mi, że nie masz racji, ale może mamy różne przeżycia w tej dziedzinie.
I pomyśl ile związków nie ma racji bytu, tylko dlatego, że facet boi się wyjść z inicjatywą... coś tu nie działa.
Nieprawda eena, to mężczyzna wchodzi na salę, rozgląda się i prosi wybrankę do tańca. Kobieta natomiast może się postarać, by to ona została wybrana, oraz może odrzucić propozycję, zostawiając zawiedzionego mężczyznę. Kobieta wybiera spośród mężczyzn którzy ją wybrali.
Przy czym zgodzę się, istotne jest to, by mężczyzna był przekonany, że to on decyduje, chociaż może to być tylko złudzeniem ; )
Dyskutujemy w odniesieniu do tego filmu, oraz do mojego stwierdzenia, "Jeżeli inicjatywa jest po stronie kobiety, *w mojej opinii* nie może się to skończyć dobrze".
Doskonale rozumiem, że części mężczyzn odpowiada układ w którym to on jest pasywny. Chcącemu nie dzieje się krzywda...
"facet boi się wyjść z inicjatywą"
Ten akt wyboru jest wyrazem seksualności mężczyzny. Jeżeli się boi ją wyrazić, to coś jest cholernie nie tak.
Chyba nie dojdziemy do porozumienia, bo nigdy nie zgodzę się ze zdaniem 'Związek musi powstać z jego inicjatywy, to on musi go wykreować, by mieć nad nim kontrolę.'
A z ciekawości: skąd mam Cię w znajomych?;))
Nie zgadzasz się ze mną? Uff, jak dobrze ; )
Ale i tak się dziwię, osoba która kreuje i przewodzi w związku bierze za niego odpowiedzialność. Lubisz nieodpowiedzialnych mężczyzn? To ty chcesz prowadzić faceta za rączkę?
Już dyskutowaliśmy o czymś, w komentarzach pod którymś filmem : )
To jest tylko wybór pomiędzy 'prowadzeniem za rączkę', a byciem prowadzonym? A gdzie umieścisz związek partnerski, w którym obie strony idą w jednym rzędzie? Dlaczego zakładasz, że ktokolwiek musi mieć kontrolę i kierować, jakby to były biegi na przełaj.
I to, że związek powstaje z inicjatywy kobiety (w uproszczeniu), nie oznacza, że mężczyzna jest nieodpowiedzialny. W ogóle nie widzę tu zależności;)
Mam wrażenie, że można na ten temat pisać godzinami i do niczego się nie dojdzie...
"Mam wrażenie, że można na ten temat pisać godzinami i do niczego się nie dojdzie..."
No jasne, różnimy się światopoglądem i nie mamy zamiaru ich zmieniać.
"A gdzie umieścisz związek partnerski, w którym obie strony idą w jednym rzędzie?"
To jest naiwne założenie. Zawsze ktoś prowadzi.
Dla mnie inicjatywa to jest ta boska cząstka, coś co wprawia świat w ruch, jakoś nie widzę mężczyzny w innej roli niż zdobywcy.
http://simplest-image-hosting.net/jpg-0-solomon-ajax-and-cassandra
Zresztą przeczytaj wypowiedź alternatywy: "Może (moje życie) byłoby ciekawsze."
To ona pasywnie czeka, aż ktoś "pomaluje jej świat" ; )
No własnie - pasywnie.
Może dlatego WCIĄŻ czeka, zamiast zrobić coś, żeby to życie było ciekawsze.
Mam wrażenie, że to ciągłe podkreślanie roli zdobywcy u mężczyzny wynika też z faktu, że boisz się pewnych siebie kobiet:) albo mylnie uważasz, że przejęcie inicjatywy, czy pewność siebie właśnie automatycznie czyni z niej babochłopa. A to spore uogólnienie. Można miec silny charakter, pozostając delikatną i kobiecą jednocześnie. Zresztą nie wiem, po co to piszę, skoro porozumienia nie będzie ;))
Ładny obraz, ale nie wierzę w żadne boskie ingerencje/cząstki/etc., a już na pewno nie w relacjach międzyludzkich :]
Pozdrawiam
może popełniam teraz jakiś straszny błąd logiczny, ale czy nie jest tak, że skoro ona nie wyszła powtórnie za mąż, a z Cahitem małżeństwem byli na papierze, to w momencie kiedy spotykają się już w Istambule i kochają, to uświęcają swoje małżeństwo i w świetle religii on i ona są jedynymi prawowitymi małżonkami? bo dlaczego ona odmawiałaby seksu jeszcze w Niemczech zanim uświadomiła sobie, że go kocha i zanim doszło do tragedii.
Nie przez żonę trafił do wiezienia tylko przez swój pijacki amok w którym zabił człowieka, który go prowokował. Swoją drogą już widzę jak faceci czekają latami na swoje żony, z zawiązanym na pętelkę k..tasem :) Większość mężczyzn jest słaba, tchórzliwa i pozbawiona uczuć czy odpowiedzialności. 90% rodzin z niepełnoprawnym dzieckiem są to rodziny w których ojciec odszedł. Taka jest bolesna prawda.