Jak to ktoś kiedyś powiedział: "Prostytucja to zawód, kurestwo to cecha charakteru". Panny zwane po tym filmie galeriankami zaliczają sie do tej drugiej grupy. Szczerze powiem, że nie spotkałem się z takim zjawiskiem społecznym, to po pierwsze. U mnie w gimnazjum z tego co pamiętam w klasie nie było takich osób, a w szkole raptem jedna dziewczyna, ale ona nie była galerianką tylko po prostu się prostytuowała. A było to w 2001. Wiem że w tych czasach każdy rok jest rokiem świetlnym, ale pomijając już ten fakt zastanówmy się: Czy ten film opisuje "problem społeczny" czy go tworzy? Ja osobiście nie spotkałem się z tym ani nawet o tym nie słyszałem, a po tym filmie obawiam się że nieroztargnione gimnazjalistki zachęci taka perspektywa łatwego zarobku. Według mnie więcej galerianek będzie po tym filmie niż przed nim, dlatego zastanawiam się czy warto taką niszę wyciągać na światło dzienne, a trailer tego filmu wręcz pokazuje że to nie jest nic złego tylko sposób na zarobek. Moim zdaniem sam fakt powstania tego filmu i takie nagłaśnianie tego tematu w mediach tylko zwiększy zainteresowanie, ale nie filmem. Tak więc podsumowując uważam że film wyrządzi więcej złego niż dobrego przez samo jego nakręcenie. Więc moja odpowiedź na pytanie "Czy ten film opisuje "problem społeczny" czy go tworzy?" brzmi: Tworzy.
W tym temacie chciałbym przeczytać wypowiedzi nie tyle o samym filmie jaki jest, czy muzyka dobra, scenariusz itd, tylko związane z tym co napisałem powyżej.
Z góry dziękuję za chęć podzielenia się własnymi kulturalnymi opiniami.
Wiesz, jest to cały czas margines, jak sam piszesz nie spotkałeś się z tym. To, że coś takiego istnieje jest faktem, po prostu nigdy nie zwracałeś uwagi na nie, ja też nie i w sumie bardziej np widzę to na portalach społecznościowych, dyskotekach.
Samego filmu nie widziałem, więc nie wiem czy bardziej zachęca czy odstrasza młode dziewczyny do nierządu.
Skoro coś takiego występuje to czym to jest powodowane? Moim zdaniem to:
- rodzice, którzy często uczą "masz dobrze wyglądać", ale zapominają, że istnieją rzeczy ważniejsze.
- media, nakręcające społeczeństwo na konsumpcyjny, luźny styl życia. "Nie na czasie" są takie wartości jak miłość, wierność, honor(choć to słowo zaczyna być mocno wypaczane i tak dla dresa honorowym będzie skopanie młodszego kolegi w trzech).
- brak asertywności jednostki i właśnie źle uporządkowany system wartości: większy wstyd się pokazać przed pustymi koleżankami, które cenią ludzi po szmatkach niż uprawianie nierządu.
Taka to jest niestety rzeczywistość.
Ale nie tyle pytałem co powoduje powstanie takiego zjawiska, ale jaki jest udział filmu w tym. Bo według mnie może i skłoni do dyskusji, ale zostanie ona szybko zapomniana, a liczba "galerianek" się tylko zwiększy i taki będzie efekt. Według mnie powstanie tego filmu, a zwłaszcza jego akcja promocyjna w mediach do tego by zachęcała. Bo trailer by pokazywał że to całkiem fajna zabawa, a dziewczyny w wieku gimnazjalnym bez wielkiego doświadczenia życiowego mogą na to polecieć, więc według mnie sam film odniesie taki skutek, że tylko pogłębi ten problem zamiast z nim walczyć.
Nie wydaje mi się, żeby film tworzył problem społeczny - raczej go zwraca na niego uwagę, powierzchownie i
trochę sztampowo ale pozostając w sferze opisu.
Zgadzam się, że być może ten problem jest maginalny (ale czy przez to mniej ważny?), sama się z czymś
takim nigdy nie spotkałam. Ale uważam też, że jeśli spojrzeć na ten film z szerszej perspektywy rysuje się
obraz naszych czasów - i to jest najważniejsze. Sprzedawanie się za dżinsy to w pewnym sensie konsekwencja
wszechobecnego seksu, szybkiego sukcesu, przedmiotów stanowiących o wartości człowieka, etc.
Teraźniejsze motto mogłoby brzmieć "żyj szybko, umieraj młodo - na poziomie". Przeraża mnie to co się
dzieje z dzisiejszą młodzieżą (brzmi tak staro i zgorzkniale a chodzi mi o ludzi zaledwie parę lat młodszych).
Jakiś czas temu zostałam zaproszona przez młodszych znajomych na imprezę; po 2 godzinach (!) naliczyłam
conajmniej 2 pawie i jeden zgon... I gdzie tu zabawa...?
Wracając do filmu... Reżyserka proponuje dosyć proste wytłumaczenie: patologię w rodzinie (i presję
rówieśników) ale moim zdaniem na taki problem społeczny składa się o wiele więcej czynników. Chociażby
poproszę o odpowiedź na pytanie: jaki system wartości jest dziś najpowszechniej wyznawany?
Podsumowując, film nie tworzy problemu społecznego ale rozgrzebuje go spomiędzy wielu innych i
przeznaczony jest przede wszystkim dla widzów dorosłych jako "zapłon" do głębszej refleksji.
Nie wiem co pomyślałaby sobie typowa gimnazjalistka po seansie - wiem, że mi się odechciewa w ogóle mieć
dzieci ze strachu, że nie uda mi się ich ochronić przed tymi wszystkimi g*wnianymi wpływami z zewnątrz.
Bardzo dobry polski film, tylko nie skupiać się tak na tych
galeriankach. Moim zdaniem bardzo dobrze dobrana patologia do pokazania
mechanizmów sprowadzenia seksualności do sfery mechanicznej,
materialnej i wymienialnej. Nie czymś głębszym co jest wartością samą w sobie, a sposobem osiągnięcia czegoś. Bez znaczenia czy jest to, torebka, opaska-ucieczka z domu w którym jest przemoc, czy w końcu
telefon-osiągnięciem akceptacji i przyjaźni rówieśników, a więc
samotność. Co zrobić takie głupie czasy. Spełnienie potrzeby
fizjologicznej na poziomie oddania moczu przez które można "coś"
zdobyć. Zupełny Brak uczuć! Dialog w autobusie to puentuje, "czy
sprawiało ci to kiedyś przyjemność", "no, prawdopodobnie to możliwe". I
nie chodzi tu o orgazm, bo to dziewczyny znały, chyba.
Film wbrew pozorom, jeżeli pojść za myślą autora jest dopracowany, a
chwilami dopieszczony. Płytki i pretensjonalny przez przedmiot który
opisuje, ale czego można się spodziewać po "galeriankach". choćby przez
bilboardy i plakaty, które film komentują, jednocześnie pokazują
przestrzeń wokół tych dziewczyn, która je kształtuje.
Ala przez 3/4 filmu walczyła o "uczucia", ale widok matki puszczającej
się z nauczycielem wF-u złamał ją zupełnie. Po tym pozbyła się
ostatnich oznak niewinności-normalności. Matka pomogła "odciąć" ją od
jej uczuć. Nic na zewnątrz jej w tej walce nie pomogło, poza Michałem.
Dopiero śmierć wstrząsnęła ją na tyle, aby znów wzbudzić w niej te
"uczucia". Bo przecież obciąganie fagasowi w kiblu musi prowadzić do
ich zamarcia. Moim zdaniem film ma dobre zakończenie, niestety
potrzebna była ofiara! Milena może być\jest alterego Alicji, która po
walce została spuszczona w kiblu. Scena płaczu jako refleksja i
zrzucania ku****skiej maski-makijażu daje nadzieje.
Wybór skrajnych galerianek daje niektórym komfort, że ich to nie
dotyczy;) Autorka coś pokazała, a że przy tym chołota się zajdzie...
Wilk cały i owca syta.
Zupełnie się nie zgadzam z twoja opinią. To tak jakbyś napisał że filmy 'My, dzieci z dworca Zoo','Requiem do snu' lub 'Trainspotting' "stworzyły" problem narkomanii, film 'Małe Dzieci' problem pedofilii,film 'Dzieciaki' problem nieświadomego zarażania HIVem a 'American History X' lub 'Fanatyk' problem rasizmu:| Idiotyczny tok myślenia.
Problem istnieje od wielu lat czy ci się to podoba czy nie. Film ukazuje WIELE problemów, ale przede wszystkim zwraca naszą uwagę na zjawisko małolat prostytuujących się w centrach handlowych(i nie tylko) i jeżeli łaskawie zauważyłeś: jednoznacznie potępia taką postawę. Poza tym pierwowzór tego filmu, krótkometrażowe 'Galerianki', powstał kilka lat temu, a sam termin nie jest wymysłem Katarzyny Rosłaniec.
A teraz powiem ci PO CO ten film powstał teraz jako pełnometrażowy film fabularny: a po to żeby dotrzeć do szerszego grona odbiorców, w tym przede wszystkim rodziców takich małolat, którzy nie interesują się swoimi pociechami będąc zbyt zajętymi swoją pracą i karierą, przez to poświęcając im niewiele uwagi. Po to żeby pokazać takim ludziom co może się dziać z ich dziećmi.Po to żeby rzucić takim rodzicom w twarz pytania: "co robi twoje dziecko kiedy nie ma go w domu? czy było dziś w szkole? w jakim towarzystwie się obraca?".
Twórczyni filmu mówi do społeczeństwa: "Ludzie zobaczcie co się obok was dzieje. Zwróćcie na to swoja uwagę, nie przechodźcie obojętnie.To jest niepokojące i groźne zjawisko więc zainteresujcie się swoimi dziećmi". Natomiast nastoletnie ku*wy pyta,cytując słowa Ostrego z kawałka "sam to nazwij": "czy w ogóle istnieje w waszych marzeniach wolność?".Obraz pokazuje, parafrazując słowa tegoż utworu,do czego prowadzi karmienie dzieciaków przez pop-kulture plastikowym gównem. Piętnuje konsumpcyjny styl życia w naszych czasach, który wykreował "materialistki co chcą Porsche i ch*j".
O.S.T.R. wypowiada w tym utworze takie słowa: "Brak granic równowagi, wszędzie lateks i plastik-to pier**lone chamstwo naszej generacji" - obraz Katarzyny Rosłaniec doskonale to ukazuje.
To nie jest film dla "gimnazjalistek".Widać "zrozumiałeś" przekaz tego filmu tak jak miałyby to zrobić wg ciebie właśnie te "nieroztargnione gimnazjalistki": czyli jako zachętę do kurewstwa.
Obejrzyj lepiej film jeszcze raz. Posłuchaj utworu "sam to nazwij" i zobacz krótkometrażowy film "Galerianki" z 2006r. Można go znaleźć w częściach np. na YouTube. Pozdro
Poza tym jeżeli jakaś małolata zamierza się prostytuować bo zobaczyła w telewizji trailer filmu z cwanymi nastoletnimi fruziami w białych kozaczkach na pełnym lansie i pomyślała: "Ale zajebisty patent, bez kitu, też tak chce" to albo ma fest pusty baniak i w dodatku poważnie w nim napier**lone albo ciebie ułańska fantazja poniosła i takich sytuacji w ogóle nie będzie:)
Zwróciłem uwagę na waszą dyskusję i muszę potwierdzić że jest całkiem na poziomie..Jeżeli mógłbym się wypowiedzieć w tej kwestii to broniłbym Pana "aaaa". Dlaczego?? Też tak myślałem o tym obrazie "Galeriankach",że traktuje o problemie społecznym, który nie przmierzając gdzieś tam może jest (ja się z nim osobiście nie spotkałem ) jakie to jest złe niedobre i wogóle prostytuować się w centrach handlowych. Obrazu sam jeszcze nie miałem okazji widzieć. Ale przymierzając się do niego zauważyłem kilka ciekawych rzeczy. Mianowicie Film traktujący o patologii zgromadził niebagatelne liczby osób większe niż zwykłe i standardowe filmy polskie (jestem pracownikiem kina miałem okazję widzieć sytuację podczas premiery filmu:) I można by faktycznie tak jak kolega Silent Assassin się zastrzegać żę to szczytne że ten film przestrzega i tak dalej, jednak jak widziałem te tłumy osób zwróciłem uwagę na ich chęć konsumpcji proszę państwa.. I takie jest moje pytanie czy ten czy jakiś inny film traktujący o patologii ma szczytny cel pokazać problem Głupich nastolatek czy nabić konkretnie kabzę producentom podczas pustek na polskich filmach:)) i nie mydliłbym sobie tutaj oczy za szczytnym celem .. poza tym kolega aaa ma rację że ten problem jest mniejszy niż narkotyki i porównywanie go do tytułów requiem dla snu oraz my, dzieci mimo tego że między tymi filmami podobieństwo jest takie że te filmy są o problemach, to te problemy są na innej płaszczyżnie: narkotyki były faktycznie dużym problemem społecznym już wtedy. Nie popieram oczywiście zachowań wynikających z filmu ale przestrzegałbym przed wyciąganiem błednych wniosków. Zniewolenie poprzez Machinę (np. konsumpcji) może sięgać nawet tam gdzie ty nie widzisz...
"Zupełnie się nie zgadzam z twoja opinią. To tak jakbyś napisał że filmy 'My, dzieci z dworca Zoo','Requiem do snu' lub 'Trainspotting' "stworzyły" problem narkomanii, film 'Małe Dzieci' problem pedofilii,film 'Dzieciaki' problem nieświadomego zarażania HIVem a 'American History X' lub 'Fanatyk' problem rasizmu:| Idiotyczny tok myślenia."
Zanim zaczniesz mnie obrażać, a prosiłem o kulturalne komentarze to przeczytaj uważnie o czym ja napisałem. Tzw galerianki to problem bardzo marginalny, a filmy które Ty wymieniłeś dotyczą szerokiego problemu społecznego. Tak więc wyciąganie tak wąskiego brudu na światło dzienne może spowodować większe zainteresowanie tematem i zwiększenie liczby osób sie tym pałających. I nie pisz, że jest to idiotyczny tok myślenia, bo z psychologicznego punktu widzenia nie jest to głupie, a nawet takie przypadki się zdarzają i to nie rzadko.
Więc mówiąc że to jest idiotyczny tok myślenia zobacz jaki ty masz, skoro porównałeś dwie różne sytuacje, jak już wcześniej napisałeś.
Nadal broniąc (chociaż każdy kto by się chwilę zastanowił, to bym nie musiał bronić) mój tok myślenia powiem tak, spójrz na policjantów którzy wstępują w szeregi organizacji przestępczych. Z czasem znieczulają się sami na przestępstwa przez te organizacje popełniane i ich własne moralne przyzwolenie i wyzucie z empatii pozwala akceptować pewne działania które moralnie potępiał siedząc za biurkiem w komendzie. Sytuacja podobna, więcej mówiąc o temacie na większe ustępstwa idziemy. Nie mówię tu o ogólnych standardach, bo każdy ma inne. A spójrz właśnie na takie jak sam różnymi epitetami określiłeś młode dziewczyny, gimnazjalistki (bo potem się już unormalnia), które dają się ponieść nowościom i nie potrafią jeszcze ocenić czy to dobrze czy to źle. Oczywiście każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie, ale większość osób w wieku 15 lat nie było rozgarniętych tak jak choćby za 5 lat. Więc jak można mówić o 15-latce bez doświadczenia życiowego że ma na***one w bani? Psychika i psychologia takiej osoby jest inna niż osoby dorosłej, więc nie podchodź do takiej osoby jak do osoby dorosłej.
Film może i jest dla rodziców, ale równie dobrze mogą go obejrzeć osoby własnie w wieku gimnazjalnym.
Wyciąganie niszy na światło dzienne jest groźnym zabiegiem, który wręcz może sprowokować większą liczbę osób do takiego stylu życia. I nie jest to idiotyczny tok myslenia tylko psychologia tłumu. Jeśli weźmiemy grupę 1000 osób, która nie znała jakiegoś tematu i przedstawimy tej grupie ten temat, to napewno nie będzie 100% osób podzielać tylko jednego stanowiska.
I nie mów że zrozumiałem ten film jak gimnazjalistka, mam jednak więcej lat niż gimnazjalistka i więcej refleksji życiowej, ale postaw się w roli osoby która takiej refleksji nie ma. I nie chodzi mi tyle o sam przekaz filmu co o jego powstanie, bo jak juz napisałem dotyczy zjawiska które jest niszą, a trailer filmu pokazuje to jako zachętę nie tylko do obejrzenia filmu.
Pozdrawiam i proszę o kulturalne komentarze, bez zaczepek personalnych.
To co kolega pracownik kina wyżej napisał i jeszcze przeczytałem przed chwilą w komentarzu uzytkowniczki Suumi, która założyła temat:
http://www.filmweb.pl/topic/1217845/Zbyt+wymagaj%C4%85ca+%3D%3D%27.html
Jest w zasadzie głosem w dyskusji którą tu zaproponowałem.
Ta dziewczyna opisuje to co ja zawieram w tym temacie, tylko że ja mówię o przypadkach ogólnych, statystyce, bo w kinie na filmie nie byłem, a ona zdaje relację z sali kinowej, tylko z jednego seansu, a ile takich podobnych było to szkoda pomyśleć. I o takiej reakcji młodych osób właśnie pisałem, że jest to groźne zjawisko i bezrefleksyjne podejście. Strach pomyśleć co by się działo jak by jakaś szkoła na ten film poszła, byłaby to chyba najlepsza komedia w ich życiu na jaką poszli.
Zapraszam również Suumi do wypowiadania się w tym temacie, bo widać że ma coś do powiedzenia i to na poziomie.
teraz zastanawiam się czy Harry Potter opisuje, czy też tworzy społeczny problem młodocianych czarodziejów. powinno się o tym poważnie podyskutować na filmwebie.
nie sraj się aaaa. po prostu idź do galerii i zerżnij sobie jakiegoś lachona. od razu poczujesz się lepiej.
To, że określiłem twój tok myślenia jako idiotyczny wcale nie znaczy że ciebie uważam za idiotę;) Ale do rzeczy. Na jakiej podstawie piszesz, że problem jest marginalny? Nawet sobie nie wyobrażasz na jaką skale rozwinięte jest to zjawisko.I warto żeby ludzie byli tego świadomi. Nie dostrzegałeś tego wcześniej bo się o tym nie mówiło tak jak teraz za sprawą "Galerianek".Myślę, że to ważne żeby do społecznej świadomości dotarło takie właśnie zagadnienie a opinia publiczna się nim zainteresowała. Poza tym trzeba pamiętać, że w odróżnieniu od pierwowzoru, za główny cel film obiera sobie polemikę z konsumpcyjnym stylem życia, w wyniku którego młode dziewczyny popuszczają szpary za wymarzoną torebkę.Obraz bardziej zachęca do refleksji nad tym zagadnieniem niż do walki z nim.
Idąc dalej: przykład z policjantami jest zupełnie nietrafiony.Idąc tym tropem nieuchronnie doszlibyśmy do wniosku, że aktorki odgrywające role głównych bohaterek dramatu po zdjęciach idą się pruć na dworcach pkp i w centrach handlowych. Pisząc, że młodzież w wieku 15 lat nie potrafi odróżnić co jest dobre a co złe jesteś w wielkim błędzie i chyba oszukujesz sam siebie. Tacy młodzi ludzie są już na tyle rozwinięci emocjonalnie i psychicznie, że potrafią jednak ocenić jakie znaczenie moralne i społeczne mają ich zachowania. 15sto latki nie są upośledzone, DOSKONALE wiedzą co robią. Daje temu wyraz chociażby nasz system prawny, który w art. 10 § 2 kodeksu karnego przewiduje karanie nieletniego po ukończeniu przez niego 15 lat za popełnienie konkretnych przestępstw(wymienionych w wyżej wymienionym artykule)tak jak osobę DOROSŁĄ. W uzasadnieniu do obecnie obowiązującego kodeksu karnego jest chociażby mowa o tym, że w świetle współczesnej psychologii ludzie ci są już na tyle rozwinięci psychicznie, że w niektórych przypadkach mogą odpowiadać za swoje czyny tak jak dorośli(w wyniku ekspertyz ta dolna granica wieku została obniżona o rok w porównaniu z uchylonym kodeksem karnym z 19 kwietnia 1969 r.).
Mimo wszystko jednak uważam, że film tak nie do końca spełnia swoją rolę. Obraz Katarzyny Rosłaniec ma ważną treść ale forma może pozostawiać wiele do życzenia. Niestety produkcja ta została wchłonięta właśnie przez tą "Machinę konsumpcji"(i komercji, bym dodał). Panowie w włoskich garniturach zorientowali się, że można na tym zarobić dobry hajs(zresztą, jak w dzisiejszych czasach na wszystkim co jest związane z seksem)i postanowili wpiąć produkcję w zaprzęg komercji. Stąd te "fajne i wypasione" spoty reklamowe i trailery, lanserskie plakaty w stylu "Seks w wielkim mieście" oraz klubowa muzyka Skinny Patrini(wpadające w ucho "...i'm so delicious"itd.).
Etiuda "Galerianki" na bazie której powstał ten film był filmem ponurym i przygnębiającym swym ciężkim klimatem. Rewelacyjnie sprostał postawionemu sobie zadaniu. Kinowa wersja została niestety wyprana przez "Machinę konsumpcji"i przybrała taką właśnie groteskową formę(odnośnie postu użytkowniczki Suumi, która opisuje ten film jako dobrą zabawę dla publiczności).Reżyserka gdzieś po drodze się pogubiła i zagubiła idee która jej przyświecała przy tworzeniu etiudy, co można było wywnioskować już na początku roku, kiedy film dopiero powstawał,z wywiadu z nią umieszczonego na stronie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Już wtedy mówiła, że z pierwowzoru nie za wiele zostanie w kinowej wersji.
Tak czy siak, uważam że film porusza niezwykle ważne problemy pojawiające się we współczesnym społeczeństwie ale niestety takie filmy nie powinny być robione "z wielką pompą" bo przez to tracą swoją wartość artystyczną i zawarty w nich przekaz schodzi gdzieś na drugi..albo nawet i trzeci plan. Jak czytamy w wywiadach z Katarzyną Rosłaniec,twórczyni filmu bardzo chciała ze swoim przekazem trafić do jak największej liczby potencjalnych odbiorców i pokazać problem jak najszerszemu gronu widzów.Po drodze zorientowała się, że aby tak było musi zastosować takie a nie inne zabiegi artystyczne, które w rezultacie dały taki a nie inny efekt. Ale jak ktoś kiedyś mądrze powiedział: "dupy nie dasz i nie ruszy sprzedaż":P I tym optymistycznym akcentem kończę swoje wystąpienie:P Pozdrawiam rozmówców:)
Od razu zaznaczam, że tego filmu jeszcze nie widziałam i nie zamierzam go oceniać, a moja wypowiedź odnisi się ogólnie do polskiej kinematografii.
Gdzieś już o tym pisałam. W Polsce istnieje gotowy przepis na zarobienie kasy i wyrobienie nazwiska poprzez nakręcenie filmu. Wygląda to tak:
1 znaleźć modny i bulwersujący problem społeczny
2 naładować scenariusz stereotypami na ten temat
3 dodać pesymistyczne zakończenie
i nagroda w Gdyni murowana
Wszystkie te filmy kręcone są wg jednego schematu, podobna muzyka dialogi i moralne dylematy.
"W Polsce istnieje gotowy przepis na zarobienie kasy i wyrobienie nazwiska poprzez nakręcenie filmu. Wygląda to tak:
1 znaleźć modny i bulwersujący problem społeczny
2 naładować scenariusz stereotypami na ten temat
3 dodać pesymistyczne zakończenie
i nagroda w Gdyni murowana "
That`s a bingo!!! ;)
Problem istnieje, po prostu wcześniej mało kto zwracał na to uwagę, te dziewczyny też nie rzucają się w oczy tak bardzo ewentualnie ubiorem ale to nie jest tak, że połowa klientów w galeriach to one. Ja też byłam w gimnazjum w 2001 roku i powiem szczerze- nawet nie da się opisać jak inaczej wyglądała szkoła wtedy, a teraz. Nie da się ukryć jest coraz gorzej z młodzieżą i właśnie takie filmy to pokazują.Jak dla mnie nic się nie zmieni po tym filmie ani na dobre ani na złe -po prostu temat się znudzi i ludzie zajmą się czymś innym, a młode dziewczyny dalej będą robić swoje i myśleć, że tak jest najłatwiej zarobić. Żenujące...
Nie da się ukryć ze z młodzierzą jest coraz gorzej. Młode dziewczyny w coraz mniejszym stopniu się szanują, ale w sumie to ich wybór. Może dla niektórych być dziw*ą to szczyt marzeń. Ja się obawiam ze ten film będzie tylko zachętą dla innych "nowych dziw*k". Cóż z tym zrobić, ich życie chcą się puszczać niech to robią ;)
Ten film opisuje problem społeczny. Nie tworzy go, może co najwyżej pogłębić, choć wątpię. Dziewczyny z zacięciem prostytutki zawsze można było spotkać. Jak miałem 17-19 lat zaliczyć jeździło się na zabawy/dyskoteki i zawsze można było znaleźć "laskę", która za 2-3 drinki obsłużyła cię w samochodzie, brało się numer i nigdy nie oddzwaniało. Obecnie rozszerzyło się to na galerie handlowe, ale dalej jest to mniej więcej ten sam typ dziewczyn. Pół kilo tapety na twarzy, tipsy na pół metra i siano w głowie. Jak poszedłem na studia to w akademiku również zdarzały się takie dziewczyny. Były jednak rzadkością, albo po prostu mnie już nie interesowały.
W tamtym roku oglądałem z kolegami z pracy krótkometrażową wersję i też się zastanowiliśmy nad głupotą tych lasek. Niestety są to zachowania prawdziwe, które osobiście zaobserwowaliśmy jako pracownicy w galerii handlowej.
Z tego co czytałem komentarze to film zrobiono w podobnym stylu. Rzucili chwytliwy temat i napiętnowali go w taki sposób, by inteligentni odbiorcy zastanowili się nad poruszonym problemem, a banda półgłówków uśmiała się z wulgaryzmów. Tak się tworzy przeboje filmowe. Film wyłącznie dla inteligentnego widza będzie klapą finansową, ponieważ takich widzów jest mało, nad czym ubolewam.
szczerze Ci powiem ze nie dało się chyba tego lepiej ująć ;) dodam tylko tyle "SAD BUT TRUE" ;]
Nie wydaje mi się, żeby film tworzył problem społeczny - raczej go zwraca na niego uwagę, powierzchownie i
trochę sztampowo ale pozostając w sferze opisu.
Zgadzam się, że być może ten problem jest maginalny (ale czy przez to mniej ważny?), sama się z czymś
takim nigdy nie spotkałam. Ale uważam też, że jeśli spojrzeć na ten film z szerszej perspektywy rysuje się
obraz naszych czasów - i to jest najważniejsze. Sprzedawanie się za dżinsy to w pewnym sensie konsekwencja
wszechobecnego seksu, szybkiego sukcesu, przedmiotów stanowiących o wartości człowieka, etc.
Teraźniejsze motto mogłoby brzmieć "żyj szybko, umieraj młodo - na poziomie". Przeraża mnie to co się
dzieje z dzisiejszą młodzieżą (brzmi tak staro i zgorzkniale a chodzi mi o ludzi zaledwie parę lat młodszych).
Jakiś czas temu zostałam zaproszona przez młodszych znajomych na imprezę; po 2 godzinach (!) naliczyłam
conajmniej 2 pawie i jeden zgon... I gdzie tu zabawa...?
Wracając do filmu... Reżyserka proponuje dosyć proste wytłumaczenie: patologię w rodzinie (i presję
rówieśników) ale moim zdaniem na taki problem społeczny składa się o wiele więcej czynników. Chociażby
poproszę o odpowiedź na pytanie: jaki system wartości jest dziś najpowszechniej wyznawany?
Podsumowując, film nie tworzy problemu społecznego ale rozgrzebuje go spomiędzy wielu innych i
przeznaczony jest przede wszystkim dla widzów dorosłych jako "zapłon" do głębszej refleksji.
Nie wiem co pomyślałaby sobie typowa gimnazjalistka po seansie - wiem, że mi się odechciewa w ogóle mieć
dzieci ze strachu, że nie uda mi się ich ochronić przed tymi wszystkimi g*wnianymi wpływami z zewnątrz.