Dawno juz takiego szrota nie widzialem, a jestem fanem amerykanskich komedii, tyle, tylko, ze to nie jest komedia, tylko 100% czysto prostackiego pseudo humoru na poziomie gówna. Dialogi tragiczne, gagi i teksty oklepane i powielane już w milonach filmów, tyle ,ze w tych innych jakos to przechodziło, a tutaj daje takim plastikiem, ze az zbiera na pawia. Irytujący główni bohaterzy, a przewodnim źródłem humoru sa fekaliane żarty o sraniu, dymaniu i pedałowaniu. Daje 1pkt wyzej, za to, ze w tym badziewiu lecial kawalek Wu-Tanga, przynajmniej przez chwile mialem jakas przyjemność z obcowania z tą sraką.