Może to miał być pastisz, ale scenarzyście i reżyserowi nie wyszło. Praktycznie cały film jest
zerżnięty z różnych, starszych i nowszych produkcji mafijnych, zaczynając od tego, że w 3/4 fabuła
to 'Nietykalni' De Palmy, przechodząc przez początkowe sceny walki, dokładnie ściągnięte z
dokonań Guya Ritchiego, aż do jednej z ostatnich scenek, czyli walki wręcz z Pennem, jakby
żywcem wyjętej i konwencjonalnie i formalnie z 'Zabójczej Broni'. W sumie można by było nie
zaznaczać 'Uwaga Spoiler!...', bo w filmie i tak wszystko od samego początku do końca wiadomo.
Broni się Penn (aktorsko) i dosyć ciekawa femme fatale. Dlatego 3./10