PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=234467}

Gdzie jesteś, Amando

Gone Baby Gone
7,1 43 025
ocen
7,1 10 1 43025
7,1 16
ocen krytyków
Gdzie jesteś, Amando
powrót do forum filmu Gdzie jesteś, Amando

Ben Affeck o dziwo okazal się świetnym reżyserem. Nie inaczej jest tutaj. To co jednak mnie
rozwaliło w tym filmie to niemożliwy wybór przed którym stanął bohater. Odejść i zostawić
dziewczynke czy oddać ją matce. Jako idealista postąpił "słusznie" ale kurde nie mogę pozbyc się
uczucia, że zepsuł tej dziewczynce życie. Końcowa scena w domu Heleny i dialog o lalcę calkowicie
mnie rozłożyły. Bo co z tego, że dziewczynka jest z matką skoro matkę bardziej interesuje szukanie
nowego sponsora niż córka. Słowa Doyle'a o tym, że za 30 lat amanda stanie się taka jak jej matka
z gromadką dzieci, wydają sie być bliższe rzeczywistości niz mogloby się wydawać. A do tego
bohater stracił dziewczynę. Warto było Patrick ?

ocenił(a) film na 7
Jarek Bachanek

Zakończenie faktycznie dobre. Wg mnie Patrick postąpił słusznie, ponieważ nie była to córka ani jego, ani Doyle'a, więc nie miał prawa jej u niego zostawiać. Czy popsuł jej życie? Niestety muszę się z tym zgodzić. Było widać, że matka wszystko robiła pod publikę. :)

ocenił(a) film na 6
Sebikk

Pod jaką publikę, na litość boską? To była ćpunka, osoba ze środowiska patologicznego, coś jak polscy chłopi słuchający disco-polo. Postać krańcowo zdegenerowana, która nie powinna być matką.

ocenił(a) film na 7
per333

Ale ja już nie pamiętam, może i masz rację :)

ocenił(a) film na 7
per333

"osoba ze środowiska patologicznego, coś jak polscy chłopi słuchający disco-polo" ?? czy aby na pewno z tobą wszystko w porządku ? poważnie pytam...

ocenił(a) film na 8
Sebikk

Czy naprawdę uważasz argument "w końcu to jej biologiczna mama" za wystarczający, aby zniszczyć dziecku życie?
Patrick źle postąpił, 30 lat na karku i nadal jest naiwnym optymistą wierzącym w system, który stworzyli wadliwi ludzie.

ocenił(a) film na 7
spychu1920

serio nie pamiętam. pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 7
spychu1920

Niedługo obejrzę ten film jeszcze raz i dam znać. Minęło kilka lat :D

ocenił(a) film na 8
Sebikk

Oki :)

Jarek Bachanek

Affleck odpowiedź na pytanie, czy główny bohater postąpił słusznie pozostawia widzowi. "Idealizm" kosztuje Patricka bardzo drogo i niestety decyzja, którą podjął była całkowicie niewłaściwą, co reżyser stara się zasygnalizować widzowi w ostatniej scenie filmu. Nie można swoich zapatrywań przedkładać nad dobro drugiego człowieka, zwłaszcza nad dobro dziecka, które jest istotą niewinną, bo jak wiemy rodziców się nie wybiera. Usprawiedliwianie decyzji głównego bohatera jest niejako przyzwoleniem na postawy i zachowania, które powodują ujemne następstwa dla wszechstronnego rozwoju Amandy. Mówiąc w skrócie, Patrick oddając dziewczynkę matce świadomie skazał ją na życie w ubóstwie, cierpieniu, patologii.

ocenił(a) film na 8
hose_filmweb

Czy dlatego, że mała nie będzie za 20 lat prawnikiem tylko nie wiem jak to napisać... powiedzmy użyję tu słowa "prostaczką" jak jej matka oznacza, że jej matka ma myśleć że córka nie żyje, a dziecko ma wychowywać obcy starszy policjant z żoną? To może zebrać wszystkie dzieci z tej patologicznej okolicy i porozwozić do lepszych domów? Jedni rodzą się w biedzie u ćpunów, a inni w bogactwie. Tak już jest. Każdy orze jak może, Helene jest kiepską matką, ale dziecko ma zapewnione to co musi mieć, na kiepskim poziomie to fakt, ale to nie powód żeby kraść rodzicom dzieci. Oczywiście jest pewna granica, kiedy dzieci są zabierane rodzicom, ale tutaj sytuacja ta nie wymaga tego, chociaż pozostawia wieeeele do życzenia. Tak przy okazji sam Patrick jest osobą, która wychowała się w nazwijmy to patologiczny środowisku, a jest jaki jest - do bólu porządny. Tak Helene jest tragiczna, ale powtarzam - to, że ktoś jest beznadziejną matką nie oznacza, że przestępstwo jest usprawiedliwione. Bycie taką matką jak ona nie jest przestępstwem, a wmówienie matce, że dziecko nie żyje i jego kradzież jest. Opieram się tylko na przepisach i nie myślę o małej? Czy w takim razie wszystkie dzieci żyjące w takim środowisku, slumsach czy gdziekolwiek mają być zabierane, bo nie poświęcają im wystarczającej ilości czasu odpowiednio postawione matki? Brzmi to bardzo smutno tak wiem, ale mała ma jedzenie, dom, przeważnie ktoś z nią siedzi - tak to minimum, jej matka nie nauczy jej zbyt wiele, ale nie zabiera się dzieciom matkom z takich powodów. Smutno się robi, że mała wychowuje się z kimś takim, ale to jej matka, po prostu takie życie. Każdego rodzi inny człowiek, ją urodziła Helen i żyje w takim miejscu, a nie w innym. Ludzie rodzą się i w takim środowisku, rodzą się w biedzie,rodzą się na pustyni - tak już jest. Nie ma testów predyspozycji do bycia matką, jeśli dziecko nie ma "tego, tego i tego" to zabiera się je matce, a Amanda ma.

aga7765

Nie chodzi o to, czy mała będzie w przyszłości kobietą zamożną, dystyngowaną, o wysokim statusie materialnym. Nie rozmawiamy w kontekście biedy i zamożności, ale w kontekście patologii co jest zasadniczą różnicą. Należy wyjaśnić termin patologii, którego w tym przypadku nie należy interpretować jako ubóstwa. Musimy sobie jasno powiedzieć, że nikt z nas nie ma prawa skazywać niewinnej osoby na cierpienie (patologia to z greckiego "cierpienie", postępowanie niezgodne z normami, a także z wartościami przyjętymi w społeczeństwie lub w grupie społecznej). Problem ten jest ogromny, powstało mnóstwo instytucji, których zadaniem jest walka z nim. Każde dziecko ma prawo być kochanym. Niestety jak słusznie zostało tu zauważone Amanda przez matkę nie była kochana, więc należy zadać sobie pytanie czy założenie, że - moje dziecko moja sprawa- jest w pełni etyczne. W takim razie Waśniewska miała prawo zabić dziecko bo było jej? Żywa istota nie jest przedmiotem, jeżeli widzimy, że dzieje się jej krzywda powinniśmy reagować. W przypadku Amandy krzywdą było wciąganie jej przez matkę w wir patologii, a nie uwalnianie jej od patologii przez Doyla. Nie wystarczy, że ma co jeść, dom i ktoś z nią przeważnie siedzi. Dla prawidłowego rozwoju dziecka potrzebna jest miłość rodzicielska, którą mogłaby zapewnić rodzina Doyla. Abstrahując od kwestii społecznych czy ekonomicznych warto zauważyć, że matka o córce myśli niewiele. Nie przejmuje się jej losem, dziecko w jej towarzystwie jest nieszczęśliwe (co widać na początku i na końcu filmu, dlatego sceny te są wymowne). Nie chodzi tu o to czy "zabierać wszystkie dzieci z rodzin patologicznych" tylko o to, czy świadomie skazywać te dzieci na życie w takich rodzinach zaprzepaszczając szansę uwolnienia ich od tego środowiska jak to zrobił Patrick. Gdy rodzice nie spełniają dostatecznych warunków dla prawidłowego rozwoju własnych dzieci wtedy możemy mówić o patologii społecznej i o tym, że rodzice nie wywiązują się ze swej roli, czyli są niewydolni wychowawczo. Niewątpliwie Amanda w takiej rodzinie sie znalazła, co doskonale dostrzegło najbliższe otoczenie, czyli chociażby Lionel. Rzeczywiście Doyle dopuścił się przestępstwa, ale w słusznej sprawie. Wybrał mniejsze zło. Decyzji nie żałował, co widać w kluczowym momencie filmu. Strzelanie podczas II wojny światowej do nazistów było również przestępstwem, ale czy możemy je piętnować? Już Sokrates dowodził, że prawa moralne mają większą wagę niż te stworzone przez ludzi. No właśnie szkoda, że nie ma testów predyspozycji do bycia matką czy ojcem, ponieważ dzięki takim testom zdecydowanie rzadziej słyszelibyśmy o noworodkach zakopanych w ogródku, poduszonych w beczkach, czy dzieciach gwałconych przez własnych ojców.

ocenił(a) film na 9
hose_filmweb

Film postawił - jak widzę - dwie mądre osoby na przeciwstawnych biegunach. Rodziny patologiczne, tysiące porzucanych dzieci, zabieranych rodzicom, pozostawianych w szpitalach, żłobkach, domach dziecka, po których - niejednokrotnie - w dorosłość wchodzą nieprzygotowane, mające problemy psychiczne i finansowe - ale czy pozostawienie ich "w patologi" byłoby lepsze? Każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to.. Są różne granice i każdy będzie miał je w różnym miejscu, ale każdy człowiek jest inny i może mieć inne zdanie. Wiele tego o czym mówicie znam z bardzo bliska, mógłbym na ten temat wiele powiedzieć "z doświadczenia", ale pozostanę przy zdaniu "każdy musi to rozstrzygnąć sam". Wiele racji ma obydwie strony i to jest problem..., a dziecko powinno być najważniejsze. Jeszcze jest jedna strona medalu - ktoś powie, że są dwie - dzieci też potrafią zrobić "patologię" i co wtedy? Co? Powinno się im pomóc, ale czasem nie ma jak... Rodzic jest bezsilny, rodzą się z tego powodu konflikty... No właśnie - to jest trzecia strona medalu...

Dla mnie to rewelacyjny film, z dużą ilością zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań. 9/10

aga7765

Mimo, iż pozornie nie ma tu dobrego rozwiązania, Twoja odpowiedź jest mi najbliższa. Wpisy osób popierających zabranie tego dziecka matce są chyba plonem zasiewanego ludziom w głowach w ostatnich latach w Polsce coraz większego przyzwalania na zabieranie dziecka całkiem normalnej rodzinie, której brakuje, powiedzmy, 30 złotych miesięcznie do ustanowionej przez urzędnika zza biurka "granicy ubóstwa". Poprzedzone jest to w tym celu rzecz jasna perfidną kampanią rozdmuchiwania co pewien czas (żeby płomyk akceptacji dla urzędniczych poczynań całkiem nie wygasł) jakichś patologicznych przypadków kiszenia dzieci w beczkach i sugerowania, iż to dość częsta norma. Niejaki hose_filmweb jak widać chciałby nawet robić testy dopuszczające samca i samicę hominis sapientis na rodziców...
Warto zauważyć, że matka, choć niewydolna wychowawczo, kochała tę małą, choć jednocześnie przegrywała walkę z uzależnieniem. I czy nie lepszą drogą byłoby umieścić ją na odwyku, potem postawić ultimatum, że gdy nie zmieni swojego życia, mała trafi do rodziny zastępczej - zanim zaczniemy stawiać kategoryczne sądy bez wyczerpania wszystkich opcji?
Zauważmy, że była tu jeszcze Bea, osoba uporządkowana, a będąc członkiem najbliższej rodziny, zapewne chętnie zaopiekowałaby się w takim skrajnym przypadku dziewczynką, zwłaszcza że sama nie mogła zostać matką.

ocenił(a) film na 5
Jack_Holborn

"Wpisy osób popierających zabranie tego dziecka matce są chyba plonem zasiewanego ludziom w głowach w ostatnich latach w Polsce coraz większego przyzwalania na zabieranie dziecka całkiem normalnej rodzinie, której brakuje, powiedzmy, 30 złotych miesięcznie do ustanowionej przez urzędnika zza biurka "granicy ubóstwa". " Moim zdaniem, jeżeli rodzina kocha dziecko, a jest uboga to nie powinno się jej odbierać dziecka, tylko zapewnić byt tej rodzinie. Mimo to jednak popieram to, że dziewczynka została zabrana, ponieważ własnie o to chodzi, że matka miała ją gdzieś. Jak można nie zauważyć tak wymownych scen? Zresztą matka obiecywała jak to ona się zmieni, a potem latała przed wyjściem z domu z butelką piwa jak dziecko jej oddali. Każda matka chciałaby spędzić jak najwięcej czasu z dzieckiem, a nie wychodzi sobie i ma gdzieś co z dzieckiem. Zostawi je pod opieką osoby, która jeszcze nie wyraziła nawet na to zgody i o niczym nie wie, choć ta już wychodzi... No proszę...

ocenił(a) film na 7
Jack_Holborn

Cieszą mnie te nieliczne głosy rozsądku. W naszym "cywilizowanym" świecie ludzie przyzwyczaili się już do tłumaczenia wszystkiego tzw. "dobrem dzieci". Tyle, że dzieci - jak ktoś wspomniał w jednej recenzji pod tym filmem - w takich sytuacjach są najczęściej pionkami na szachownicy. Z góry nam się wydaje, że skoro matka Amandy jest trochę infantylna i kiepsko jej się wiedzie finansowo, to możemy jej to dziecko po prostu odebrać. Przesunąć pionek na szachownicy i mieć poczucie, że "postąpiliśmy szlachetnie". Taki tok rozumowania jest ostatnio popularny a w Skandynawii już teraz przynosi przykre żniwo.

Zawsze pod takimi dyskusjami proponuję obejrzeć film "postęp po szwedzku", gdzie ten proceder jest pokazany na przykładach z życia.

aga7765

Przeczytałem Twój wpis i dosłownie ręce mi opadły... "Tutaj sytuacja nie wymaga tego", hahahaha. Matka - ćpunka, alkoholiczka, złodziejka, meliniara, zadająca się z menelami, ćpunami, mordercami i dilerami, która (przynajmniej raz) zostawiła dziecko w rozgrzanym aucie, a Ty twierdzisz, że tutaj sytuacja nie wymaga tego? Co więcej by musiała robić, aby odebrać jej dziecko? Bić je? Sam fakt, w jakim towarzystwie się obracała, co robiła i jaki styl życia prowadziła, powinny zadecydować o tym, że dziecko zostanie jej odebrane.

Na prawdę nie wierzę, że uważasz, iż Amanda powinna być oddana matce. Tak Ci szkoda tej matki i faktu, że do końca życia żyłaby ze świadomością, iż jej dziecko nie żyje? Sama sobie byłaby winna. Co innego, gdy ktoś nie jest rodzicem idealnym, a co innego, gdy ktoś typowym patolem, który swoim stylem życia naraża dziecko na kłopoty. Gdyby tamten czarnoskóry diler dowiedział się od razu, że to ona stoi za kradzieżą, skąd wiesz, że faktycznie nie porwałby Amandy, a z czasem może i nie zabił?

Koniec filmu dobitnie pokazuje, że matka wcale nie kochała swojego dziecka. Tutaj bardziej chodziło o przyzwyczajenie do niej. I taka jest prawda. I nie chodzi o to, że u tego emerytowanego policjanta, Amanda miałaby życie w luksusie. On mógłby nawet zarabiać średnią krajową. Chodzi o to, że u niego byłaby obdarzona prawdziwą, szczerą miłością i wychowywałaby się w bezpiecznym domu, bez oglądania patologii, którą u swojej matki przesiąka każdego dnia. Musiałby się zdarzyć cud, aby Amanda wyrosła na normalną kobietę, żyjąc cały czas w takim otoczeniu i nie czując miłości ze strony matki.

Dla mnie główny bohater to idiota, co pokazał w filmie kilkukrotnie (np. gdy żałował zabicia pedofila-mordercy). Rozumiem, że mógł źle się czuć z faktem, że kogoś zabił (wiadomo, nie codziennie się kogoś zabija), ale on rozczulał się nad tym, jakby nie zabił pedofila, tylko przejechał po pijaku małe dziecko... Chciał być idealistą? Zależało jemu na dobru Amandy? Dlaczego więc nie przeprowadził z nią krótkiej rozmowy? Dlaczego nie zapytał jej, czy jest szczęśliwa? Czy czegoś jej brakuje? Jak jej się żyje z tym policjantem? Dzieci są szczere i nie potrzeba doświadczonego psychologa, aby stwierdzić, czy mówiłaby prawdę.

Krótko mówiąc - dla mnie nie wszystko jest czarne, albo białe i do każdej sprawy powinno podchodzić się indywidualnie. A już zwłaszcza do takich kwestii jak to, czy dziecko powinno zostać odebrane rodzicom. A w przypadku Amandy sprawa dla mnie jest całkowicie jasna.

ocenił(a) film na 7
slawmm

Dokładnie.

ocenił(a) film na 7
slawmm

Zgadzam się

ocenił(a) film na 8
gosiaW

Całkowita racja

ocenił(a) film na 7
slawmm

Ręce to opadają po wpisach takich, jak twój. Owszem, matka Amandy jest patologiczna, ale prawidłowym tokiem postępowania w takich sprawach jest wysłanie matki najpierw na odwyk, a potem długotrwała terapia, mająca nauczyć ją, jak być dobrą matką. Jeśli rodzina jest "chora", to należy ją wyleczyć, a nie rozbijać.

Wy po prostu daliście się ponieść wzniosłemu przesłaniu filmu, Praktyka jednak pokazuje, że dzieci nie chcą być odbierane swoim rodzicom, rozdzielane od rodzeństwa i wrzucane na resztę życia do obcej, choć bogatszej rodziny zastępczej.

Dam wam przykład - pewien chłopak z poprawczaka, zapytany, jakie jest jego największe marzenie, odpowiedział "Chciałbym pójść z moimi rodzicami na spacer, ale żeby to był fajny spacer i żeby oni byli trzeźwi". Zauważcie, ze wcale nie powiedział "Chciałbym trafi do innej, bogatszej rodziny". Niech ten przykład da wam do myślenia, o ile potraficie myśleć.

Najlepsze, co można by zrobić dla dziecka z patologicznej rodziny, to naprawić mu te rodzinę. A nie żonglowac tym dzieckiem w poczuciu, że wiecie lepiej, co jest dla niego dobre.

Ale do tego trzeba być mądrym człowiekiem.

ocenił(a) film na 7
Sony_West

Zgadzam się! Dobrze napisane

ocenił(a) film na 7
aga7765

Wtf ?!

ocenił(a) film na 6
aga7765

Dla mnie tu też chodziło o godność tej kobiety (matki). Decydować za nią to odebrać jej godność. Rownie dobrze można by ją było wysterylizować. Kto dał prawo tym praworządnym policjantom odbierać matce dziecko. Bohater jest z tego środowiska i świetnie rozumie że nikt.

ocenił(a) film na 7
Jarek Bachanek

Moim zdaniem Patrick nie chciał obciążać swego sumienia tą intrygą. Nie chciał w niej uczestniczyć. Postąpił prostolinijnie. Nie porywamy dzieci, żeby było im lepiej. Nie rozwiązujemy tego w taki sposób, bo to bezprawie. Poza tym, złożył matce obietnicę.

ocenił(a) film na 7
mojekonto1

Pozostaje natomiast pytanie dlaczego policjant woli wkroczyć na drogę przestępstwa niż złożyć wniosek o adopcję. Ponieważ odpowiedź brzmiałaby Yyyyy, bo...yyyyy, nie stawiałabym tego filmu na piedestale dramatów społecznych. To raczej rozrywka z misterną intrygą, Taki trochę neonoir skupiający się na postaci prywatnego detektywa.

mojekonto1

Czytałam książkę Dennisa Lehane według której nakręcono ten film i tam jest wyjaśnione, dlaczego policjant nie mógł starać się o adopcję. Jego żona była kiedyś, przed ślubem, prostytutka i to w świetle przepisów amerykańskiego prawa uniemożliwiało jej adopcję.

ocenił(a) film na 8
Jarek Bachanek

Zgadzam się, uważam, że skazał dziewczynkę na życie z matką, która kompletnie się nią nie interesowała. Kiedy jeszcze zastanawiał się nad podjęciem decyzji wierzyłam, że może jednak pozwoli dziewczynce zostać u policjanta, jednak gdy stało się inaczej byłam rozczarowana i zła, bo ewidentnie widać, że idealizm w życiu, którym Patrick się kieruje nijak ma się do realnego życia. Szkoda, że nie posłuchał dziewczyny, tym bardziej, że w ostatniej scenie widać wyraźnie, że już zaczyna żałować decyzji widząc jak się zachowuje Helen. W odpowiedzi na Twoje pytanie - nie warto było, przynajmniej moim zdaniem :)

ocenił(a) film na 7
Laurra212

Gdyby zrobić jakąś sondę to też zagłosowałbym przeciwko decyzji Patricka.Mała miała szansę na dobre życie ,a on przez zły wybór to zmarnował. Czasem trzeba po prostu przymknąć oko, nawet wbrew swoim przekonaniom

ocenił(a) film na 8
Jarek Bachanek

Ciężki wybór, ale chyba tak należało postąpić jak główny bohater. Cel rzadko uświęca środki a tu przecież zginęło kilka osób niby w imię małej, ale co się tak zaczyna to raczej się dobrze nie skończy. A chyba każdy wolałby być ze swoją matką, jaka by nie była, niż z bogatym przyszywanym wujkiem mordercą. No może prawie każdy. Jeden pożytek dla Patricka to, że go zostawiła ta jego laska, co to odeszła, raz dwa od dobrego faceta, bo postąpił tak jak uważał, że należy postąpić a nie tak jak ona chciała.

kain1906

Pożytek z całej sytuacja to miała właśnie ta laska, ponieważ zdała sobie sprawę, że tkwi w związku z facetem, który kieruje się jakimś swoim kodeksem, który nijak ma się do rzeczywistości, a do tego nie ma w sobie instynktu ojcowskiego (zakładam, że pewnie planowała z nim dziecko za jakiś czas). Zobaczyła, że bez wahania oddaje dziecko w ręce ćpunki, alkoholiczki, meliniary, złodziejki, która zadaje się z mordercami, dilerami i różnymi śmieciami, więc dotarło do niej, że nie ma ona czego szukać u jego boku. I nie chodzi o to, że obraziła się, iż jej facet nie postąpił tak jak chciała, bo o czymś takim to możemy mówić w sytuacjach błahych ("chciała, aby wrócił z imprezy o 23, a on wrócił o 2 w nocy"), a nie dotyczących tak poważnych kwestii. Czasem ludzi dzielą różnice nie do przeskoczenia, które ujawniają się dopiero z czasem, albo gdy jesteśmy wystawieni przez życie na próbę.

Gdybym był na jej miejscu, również odszedłbym od partnera, który świadomie skazał niewinne dziecko na życie w totalnej patologii, bez miłości, ciepła i bezpieczeństwa (czyli tak na prawdę najważniejszych potrzeb w życiu człowieka, a już na pewno dziecka).

ocenił(a) film na 8
slawmm

ćpunki, alkoholiczki, meliniary, złodziejki, która zadaje się z mordercami, dilerami i różnymi śmieciami

Lepiej jakby zostawił ją z mordercami i porywaczami. Pomóc jej można było na wiele sposobów, m.in. zamykając matkę w więzieniu i oddać ją wujkowi.
Facet chciał obejść prawo także dla własnej korzyści, a z małej nie wiadomo co wyrośnie, bo może Patrick będzie miał ją na oku.

Jarek Bachanek

Każdy wie, że dziewczynka miałaby dużo lepsze życie gdyby została z Doylem. Wybór o którym piszesz bardziej świadczył o Kenzie niż zaistniałej sytuacji. Kenzie postąpił według zasad, ale niekoniecznie słusznie. Prawo powinno chronić najbardziej bezbronnych, czyli dzieci, zatem wybór między prawem a dobrem dziecka wydaje się tym bardziej kuriozalne.
Dobry film.

ocenił(a) film na 8
BeeBee61

Sorry, co to za protekcjonalny komentarz, nikt nie wie czy miałaby lepsze życie z Doylem. Możliwe, że byłby nadopiekuńczy i toksyczny.Jego córka zginęła dawno temu i nosił w sobie niezrealizowane uczucia rodzicielskie. Podejrzewam, że Amanda żyłaby w złotej klatce, w domku w lesie z dala od rówieśników. Doyle ukradł dziecko ze swoich egoistycznych pobudek, nie dla jej dobra.

Jarek Bachanek

Powiem szczerzę, że gdy czytam niektóre komentarze to włos się jeży. Dziecko należy do rodziców i koniec. Śmieszą mnie pseudointelektualne wypociny o tym, że takowe dziecko skończy jak matka. Będzie miało gorszy start, a przez to gorsze późniejsze życie. To jest najzwyklejsza w świecie bzdura i wróżenie z fusów. Poza tym, ten film jest piękną manipulacją, ponieważ odciął wszystkie dostępne drogi. Dziecko jest częścią rodziny i do ewentualnej adopcji powinien mieć pierwszeństwo członek rodziny. Tutaj oczywiście z brata zrobiono jakiegoś debila. Chociaż muszę przyznać, że jego żona jest czysta i jeżeli "szukamy" nowego domu dla dziewczynki to właśnie tam. Sprawa się komplikuje wraz z rozwodem, ponieważ wtedy takowa żona wyskakuje z tego okręgu. Druga sprawa to końcówka filmu i powiem szczerze, że nie mam pojęcia skąd ten jad w kierunku matki i osąd, że "jej to dziecko wadzi". Czy szukanie faceta to zło? Przecież w filmie było powiedziane, że to jej wielbiciel i przejechał kawał drogi na spotkanie. Skąd pewność, że ten facet to jeden z wielu "wujków"? Nie ma nic o dalszych losach tej rodziny, tutaj mamy do czynienia z nadinterpretacją, która w gruncie rzeczy też jest wróżeniem z fusów. Inną sprawą są oskarżenia o patologie, ale waszą receptą na to zjawisko jest własnie patologia, którą stara się jakoś usprawiedliwić moralnie. Patologia to patologia i tyle, powiem więcej, wasze wydanie jest gorsze, ponieważ bazuje na cierpieniu. Tutaj w filmie nie było mowy o molestowaniu czy katowaniu tej dziewczynki, tutaj była mowa o nieodpowiedzialnej matce. A waszą receptą jest odebranie jej dziecka i skazanie jej na cierpienie. Może nie było po niej tego widać w końcówce filmu, ale na "pogrzebie" była w rozsypce.

ocenił(a) film na 7
bluearmy

Dziecko nie jest rzeczą żeby do kogoś należeć.

zarazzapomnelogin

Każdy człowiek na świecie jest zlepkiem genetyczny pochodzącym od osób trzecich. Każdy człowiek ma strukturę genetyczną, na podstawie której można wywnioskować jego pochodzenie. Dlatego gadanie, że "dziecko nie jest rzeczą żeby do kogoś należeć" jest chybionym argumentem. Zgodzę się, że jest organizmem żywym, ale posiada swoje pochodzenie i przynależność do danej grupy społecznej(w tym rodziny). Krótko mówiąc, dziecko należy do rodziców.

ocenił(a) film na 7
bluearmy

Niestety z genetyki nie wynika argument obalający brak prawa własności. Wielkie halo i wyczyn się rozmnożyć. Do kogo wg ciebie 'należy' dziecko adoptowane? Z in vitro z materiałem genetycznym spoza rodziny? Z trojgiem 'rodziców' genetycznych? Człowiek to nie stół, żeby można z nim było robić co się chce. Dziecko jest odrębnym bytem ze swoimi szczególnymi prawami- do rozwoju, do bezpieczeństwa etc.
Sam piszesz, że " posiada swoje pochodzenie i przynależność do danej grupy społecznej(w tym rodziny)". Przynależność to nie prawo własności( ty i ja przynależymy do społeczeństwa, ale społeczeństwo nas nie ma), rodzina jako pierwsza ma przywilej i obowiązek sprawowania opieki, kiedy jest niewydolna, prawa te przejmuje społeczeństwo- żeby chronić dziecko.
Żeby było jasne- uważam, że zrobił dobrze choć pewnie dziecko skończy źle.

zarazzapomnelogin

Ale to jest mieszanie spraw i komplikowanie ich. Zgadzam się, że dziecko z in vitro pochodzi z innego materiału genetycznego. Ale jest to możliwość, która zostaje podejmowana w drastycznych sytuacjach. Taką sytuacją jest np. bezpłodność. W naturalnym cyklu to dziecko przyjmuje cechy, które są przepisane od rodziców. W zasadzie to stanowi jedną całość z dwojga ludzi, dlatego mówienie, że dziecko nie należy do rodziców jest nie na miejscu. To dzięki nim powstało to życie i tyle. Tutaj nie chodzi. o prawo, o bezpieczeństwo, o perspektywy, ponieważ to jest zmienna, która w każdej chwili może ulec zmianie. Chodzi o najzwyklejszą w świecie logikę. Wiem, że w teraźniejszych czasach buduje się model "opiekuńczy", który ma nas wszystkich "chronić". Ale wszystkie te cechy są piękną okładką i zasłaniają w ten sposób swoje liczne wady. Ba, są one niemoralne i bezwzględne. Twoje słowa o prawie społeczeństwa do ochrony dziecka są przerażające, ponieważ mogą być one interpretowana w najróżniejszy sposób. A zasada powinna być prosta i zrozumiała, wara od czyiś rodzin. Bo jaka krzywda działa się dziecku z tego filmu? Było bite? Było gwałcone? Na siłę wlewano w nie alkohol? Nie, rozchodzi się o wyobraźnie ludzką, która już z góry zakłada, że takowe dziecko skończy źle. Słyszy się okrzyki o patologi i NIEODPOWIEDNICH WARUNKACH do rozwoju. Jest to otworzenie puszki pandory o potencjalnie bardzo niszczycielskich skutkach, dlatego należy robić wszystko, żeby do tego nie dopuścić.

ocenił(a) film na 7
bluearmy

Te drastyczne sytuacje są coraz częstsze- problemy z płodnością sie nasilają. I nie odpowiadasz do kogo należy dziecko z adopcji i takie z mDNA od trzeciej osoby?
Rozumiem, że żeby udowodnić, ze dziecko to własność rodziców, wygodnie pomijasz kwestie środowiskowe, które nas kształtują. Geny, geny i tylko geny...
Czy przewidujesz udziały dziadków w prawach własności?
" To dzięki nim powstało to życie i tyle. " No i co z tego? Powstaje osobny byt- ze swoimi prawami, które są nadrzędne względem urojonego 'prawa własności'. Świetnie obrazuje to niedawny casus Charliego Garda.
" Twoje słowa o prawie społeczeństwa do ochrony dziecka są przerażające, ponieważ mogą być one interpretowana w najróżniejszy sposób." Raczej twoje, że dziecko to własność rodziców i mogą z nim postępować jak chcą: 'leczyć' głodówkami, wypisywać z chemioterapii, zabraniać transfuzji, nie szczepić. Co dziecko winne, ze ma rodziców idiotów?

zarazzapomnelogin

" Twoje słowa o prawie społeczeństwa do ochrony dziecka są przerażające, ponieważ mogą być one interpretowana w najróżniejszy sposób." Raczej twoje, że dziecko to własność rodziców i mogą z nim postępować jak chcą: 'leczyć' głodówkami, wypisywać z chemioterapii, zabraniać transfuzji, nie szczepić. Co dziecko winne, ze ma rodziców idiotów?" - Nie mogą postępować jak chcą, bo dziecko to człowiek, które chroni prawo w identyczny sposób jak dorosłego. Próbujesz wcisnąć mi słowa, których nie pisałem. A dalsza część Twojego posta jest śmieszna, bo zakładasz, że rzeczy, o których piszesz, powinny być przymusowe. A fakty są takie, że absolutnie nie. To rodzic powinien decydować o wyżej wymienionych sprawach. Czy chemioterapia działa za każdym razem? Czy brak przymusu szczepień jest aż tak przerażający i nieodpowiedzialny? Dotykasz, również aspektów religijnych, bo po prostu one się Tobie nie podobają. Sorry, ale świat jest różnorodny i zawsze taki był. Utopijna ideologia o "równości wszystkich" jest po prostu fałszywa. Nie ma czegoś takiego i nigdy nie było.

" To dzięki nim powstało to życie i tyle. " No i co z tego? Powstaje osobny byt- ze swoimi prawami, które są nadrzędne względem urojonego 'prawa własności'. Świetnie obrazuje to niedawny casus Charliego Garda" - O sprawie Garda się nie wypowiem, bo nie jestem w temacie. Założę się, że mój powyższy temat o prawie zaskoczył Cię. Ale ja tego nie neguje. Oczywistością jest to, że powstaje nowe życie, ale "prawa dziecka" itd w tym przypadku zawsze będą pomniejsze. Mówimy o rodzinie i jej społeczeństwie, dlatego tak jej bronie. Bo jeżeli obcy człowiek wtargnie nam do domu, to natychmiast go wyganiamy. Dlaczego z dziećmi mamy postąpić inaczej? By "chronić je"? Przed czym? Przecież chroni je to samo prawo jak każdego innego człowieka.

"Czy przewidujesz udziały dziadków w prawach własności?" - Osobiście uważam, że w sytuacjach perfidnie skrajnych rodzina powinna mieć pierwszeństwo do adopcji pociechy. Mowa tutaj o dziadkach, ciotkach, siostrach itd.

"I nie odpowiadasz do kogo należy dziecko z adopcji i takie z mDNA od trzeciej osoby?
Rozumiem, że żeby udowodnić, ze dziecko to własność rodziców, wygodnie pomijasz kwestie środowiskowe, które nas kształtują. Geny, geny i tylko geny..." - Myślę, że moje wcześniejsze słowa mogły nakreślić pewne sprawy. Dziecko z adopcji posiada inny materiał genetyczny, ale pełnoprawnie należy do rodziny. Wiem, że to przeczy "teorii genów", ale jest to sytuacja skrajna. Nie pomijam również kwestii środowiskowych. Tylko uważam, że te dwie sprawy nie są ze sobą powiązane. Bo po pewnym czasie każdy z nas czerpał wiedzę, bądź poznawał nowych znajomych. Ale co z tego? Co to zmienia? Czy przez to przestajemy być, synami, córkami, swoich rodziców? Oczywiście, że nie.

ocenił(a) film na 7
bluearmy

Piję do konkretnych spraw( chemia, przedziwne diety, brak szczepień), w których debilizm rodziców doprowadził do śmierci dzieci.
Jeśli jesteś dorosłym niedouczonym głupkiem- zrezygnuj z leczenia, zagłodź się itp ty ponosisz konsekwencje. Jeśli takiego wyboru dokonujesz w imieniu dziecka- odpowiednie służby powinny ingerować i zapewnić mu możliwość przeżycia czy chronić przed ubytkiem zdrowia. Nie mówiąc o ochronie innych ludzi, z czym mamy do czynienia w przypadku szczepień.
" Czy chemioterapia działa za każdym razem?" demagogia.
"Czy brak przymusu szczepień jest aż tak przerażający i nieodpowiedzialny? " tak, jest.
Jakie niby fakty przemawiają za tym, że powinno to być w gestii rodziców? Bo ja ci mogę wymienić konkretne przypadki, w których rodzice zamordowali tym sposobem swoje dzieci.

Nie, prawa dziecka nie mogą być pomniejsze. Oczywiście, że rodzina ma pierwszeństwo w wychowywaniu, ale w razie uchybień czy narażania dziecka- traci prawo opieki.

"Bo jeżeli obcy człowiek wtargnie nam do domu, to natychmiast go wyganiamy. Dlaczego z dziećmi mamy postąpić inaczej? By "chronić je"? Przed czym? Przecież chroni je to samo prawo jak każdego innego człowieka. " Raczej się nie zdarza by 'wtargiwali' bez powodu. Opieka społeczna czy policja nie wchodzi do domów na chybił- trafił. Opieka państwa jest z prostego względu: dziecko jest bezbronne, uzależnione od rodziców i jako niedojrzała jednostka nawet nie wie jakie prawa mu przysługują i jak je egzekwować.

Co z mitochondrialnym DNA od trzeciej osoby? Ciągle brak odpowiedzi.
Truizmem jest, że genetycznie jesteśmy powiązani z rodzicami. Dziećmi nie przestaniemy być nigdy, co nie znaczy, że rodzice mogą z potomstwem robić co chcą.

Kompletnie nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale- o dziwo- z dwóch stron dochodzimy do sedna- bohater zrobił dobrze. Jeśli chcieli pomóc małej, trzeba było to robić zgodnie z prawem, inaczej każdy może się uznać za 'szeryfa' i wtedy strach się bać. Poza tym dziecko, jako podmiot, ma prawo do informacji o swoim pochodzeniu, swojej rodzinie.

zarazzapomnelogin

Chciałem napisać coś zwięźlej, ale stwierdziłem, że nie ma to sensu. Przepraszam bardzo, ale pisanie, że brak skuteczności chemioterapii to demagogia jest dla mnie szokiem. Ciekawi mnie ilu pacjentów nie podołało przez to leczenie. Przyznaje się, że nie znam dokładnych danych, ale wiem, że zdarza się. Sprawa dotycząca szczepień, również nas dzieli, ponieważ ja uważam, że to rodzic powinien wyrażać zgodę na tego typu rozwiązania. Argumenty dotyczące głupoty rodziców nie są przekonywujące, ponieważ w tym systemie to właśnie tacy głupcy wybierają ludzi, którzy w późniejszym rozrachunku decydują o nich. Jak dla mnie to jest błędne koło i tym bardziej prawo do wyboru powinno być promowane Zgadzam się z tym, że mamy totalnie odmienne poglądy. Zgadzam się z tym, że bohater zrobił dobrze.
Co do spraw, które poruszyliśmy. Trzeba sobie powiedzieć, że temat jest zbyt rozległy, a filmwebowe forum i brak czasu tylko przeszkadza. Dotarliśmy do sedna i myślę, że wystarczy. Może kiedyś los będzie łaskawy i się spotkamy, ale na ten moment muszę zakończyć dyskusję. Powody podałem wyżej :) Pozdrawiam :D

ocenił(a) film na 7
bluearmy

To jeszcze sobie pozwolę:
"Ciekawi mnie ilu pacjentów nie podołało przez to leczenie"
zdanie sugeruje, że gdyby chemii nie podano- daliby radę. Nieuzasadniony pogląd( zresztą jak go falsyfikować?). Nie każdy nowotwór leczy się chemią. Są różne terapie- czasem chemia jest jedynym wyjściem, a czasem nic się nie da zrobić( co chyba najciężej przyjąć na klatę). Dobiera się najbardziej optymalne leczenie- w zgodzie z aktualnym stanem medycyny.
Piłam do konkretnego przypadku kiedy rodzice zabili swojego syna, gdy po pierwszej chemii nie wrócili na leczenie( białaczka w której terapia chemią dawała ponad 90% szanse na wyzdrowienie) i postanowili go katować witaminą B17(!), wyciągami z jalapenio itp. Dziecko zmarło. W takich wypadkach państwo powinno móc chronić dziecko przed głupotą rodziców.
http://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/leczenie-raka-metodami-niekonwencjon alnymi-zmarl-12-letni-chlopiec,artykuly,413060,1.html
Co do szczepień- znowu nie. Chyba że rozwiązanie takie- publiczne szkoły, przedszkola itp dzieci nie szczepionych( z widzimisię rodziców, nie z realnych przesłanek medycznych) nie przyjmują. Masz potencjalny rozsadanik patogenów- siedź z nim w domu. A prywatne placówki- powinny mieć obowiązek informowania czy przyjmują nieszczepione dzieci.
Kurde- nie wybieramy kto dostaje profesurę, nie mamy wpływu na badania( ale mamy do nich dostęp i możemy weryfikować- teoretycznie, bo ja np nie byłabym w stanie sprawdzić poprawności metodologii badań medycznych- ale zawsze można poprosić kogoś mądrzejszego) i warto się słuchać specjalistów a nie oszołomów z niezłym pr'em i zmysłem biznesowym. Politycy nic do tego nie mają. Kwestie medyczne to nie kwestie światopoglądowe.
Mnie osobiście przeraża galopujący rozwój antynaukowych bredni, 'medycyny alternatywnej' itp. Zwłaszcza, że o ile zaniechanie chemioterapii ma wpływ tylko na zainteresowaną jednostkę i jej rodzinę, to decyzja szczepię czy nie- na wszystkich dookoła, bo wiadomo jak działają szczepionki i akurat w moim wypadku czy mojego dziecka skuteczność mogła być niska.
Również pozdrawiam.

zarazzapomnelogin

Ale ja nie neguje badań naukowych. Tylko staram się być obiektywnym. Nie dociera do mnie argument, który mówi o przymusie. Bo w tym przypadku dochodzimy do sytuacji, w której niezależnie od tego co nam każą w siebie, wstrzykiwać, wlewać itd, to musimy to zrobić. Bo przecież to nauka... Samostanowienie nie jest ciemnogrodem. Nie rozumiem jednej rzeczy i może Ty mi to wyjaśnisz. Skoro istnieje szczepionka zapobiegająca, to logiczne jest, że leki zwalczające chorobę również powinny istnieć. Więc o co ten szum?

ocenił(a) film na 7
bluearmy

Tyle że nie :)
Szczepionki to inaktywowane i antenuowane wirusy lub toksoidy, które uczą twój układ immunologiczny walki z patogenem.
A na część chorób lekarstw najzwyczajniej nie ma( np. polio). Niektóre choroby się przeczekuje- i jak przeżyjesz to git niektóre leczy antybiotykami( krztusiec choćby).
Dochodzi kwestia okresu, w którym choroba nie daje objawów( a zarażasz) a niszczy
już organizm.
Leki mogą byc nieskuteczne, leczenie długotrwałe, nigdy nie wiadomo jak zareaguje organizm( na szczepionki też nie, ale to są wyjątkowo skrupulatnie przebadane środki, ale wiadomo: NOP zawsze może się zdarzyć)
Dochodzą powikłania- od zapaleń płuc, oskrzeli etc po koszmarne powikłania neurologiczne( zapalenie opon, zapalenie mózgu, LESS etc).
Nie jestem lekarzem: jeśli cię temat interesuje albo chcesz zapytać kogoś kompetentnego, polecam blog 'patolodzy na klatce' prowadzony przez lekarkę.
Tu o ospie: https://patolodzynaklatce.wordpress.com/2015/10/29/gdy-ospa-cie-chwyta-za-serce/
Tu o krztuścu: https://patolodzynaklatce.wordpress.com/2017/02/14/tylko-sie-nie-zakrztus/

ocenił(a) film na 4
bluearmy

" Czy szukanie faceta to zło? Przecież w filmie było powiedziane, że to jej wielbiciel i przejechał kawał drogi na spotkanie".

Czyli facet albo był zapowiedziany, przyjechał na konkretny termin randki (a skoro jechał kawał drogi, to madka miała przynajmniej kilka godzin na znalezienie opieki dla córki), albo przejechał kawał drogi w ciemno i zanim zastukał do drzwi i zapytał uroczo, czy można panią prosić na randkę, musiał liczyć się z tym, że będzie musiał poczekać, bo np. nie będzie jej w domu - i wówczas, skoro tak mu zależy, czekałby i trzy godziny, zanim znajdzie opiekę do dziecka.

Albo mogła się randka odbyć w domu, mogli też wziąć Amandę ze sobą, pójść do knajpy z kącikiem dla dzieci, zostać w domu i pogadać, mając ją na oku, gdy ogląda bajkę, a pobaraszkować, kiedy pójdzie spać.

Samotna matka ma prawo szukać sobie partnera - i ma obowiązek zapewnić dziecku na czas randkowania opiekę, koniec i kropka.

ocenił(a) film na 8
Jarek Bachanek

No właśnie wybór głównego bohatera był jedynym możliwym. W jaki sposób ta dziewczynka miała iść do szkoły? Musiałaby siedzieć w domu dopóki jej twarz nie zmieniłaby się na tyle żeby nikt jej nie poznał, a jej zdjęcia musiały być pokazywane wszędzie. Jak by później funkcjonowała bez dokumentów? Plan policjantów i pana wujka był nierealny, a pretensje dziewczyny Casey'a irracjonalne. Casey jest w tym filmie personifikacją rzeczywistości! Wszyscy ją odrzucamy, ale z nią przecież nie wygrasz :D teraz jak o tym myślę to czytają ten film jako szaloną parabolę mogę mu nawet wybaczyć te okropne dialogi i dać 8

użytkownik usunięty
JakubCudny

Również wydaje mi się, że ciężko jest krytykować głównego bohatera. Matka była jaka była, ale w momencie składania obietnicy widać było, że nie jest człowiekiem bez serca. Ludziom można pomagać, resocjalizować itp. Gdy to nie odniesie skutku są drogi sądowe itp przecież w rodzinie były osoby odpowiedzialne które mogłyby przejąc prawa rodzicielskie. Ale jak czytam na forum, najłatwiej zabrać, zabić i już, każdy powinien być sędzią i wykonywać wyrok na miejscu według swojego kodeksu. Nie zapominajmy że dzięki "wspaniałomyślnym" pomysłom policji zginęły w sumie chyba 3 osoby. Podsumowując, człowiek miał zasady, cała reszta naginała je dla siebie. Czy to czyni go potworem?

ocenił(a) film na 8
Jarek Bachanek

Patrick będzie musiał żyć z tą decyzją do końca swoich dni, i to jest najsmutniejsze.

Jarek Bachanek

Wybaczcie, ale nie dokończyłam czytać dalszych wypowiedzi aczkolwiek chciałabym wypowiedzieć swoją.
Uważam, że słuszną decyzja było oddanie matce dziecko. Aczkolwiek zgadzam się z patologiom w tej rodzinie i tym, że nie jest ona dobrą matka i życie Amandy w tym środowisku nie przewiduje nic dobrego. Ale tutaj chyba powinny wejść w udział inne służby...
Uważam, że łataniem dziury w sowim życiu, nie jest nim kradnięcie życia innemu... jak słuszne, dobre i pięknie wyglądające to by nie było.
Bo to jest po prostu kłamstwo, a życie w kłamstwie nigdy nie jest dobre.
Sumienie głównego bohatera zastanawia się "czy dobrze zrobiłem" i czy też i on pod względem tej decyzji nie ma też życia tej dziewczynki na sumieniu... pod względem, odebrałem Ci spokojne, szczęśliwe życie... tak teraz dopilnuje żeby było dobre.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones