Film byłby bardzo podobny do serii "Na pierwszej linii" gdyby nie ten dzieciak. Ogólnie mały potrafił bardzo bardzo dużo, ale sceny z jego udziałem były denerwujące. Mimo to film godny uwagi.
Właśnie go oglądałem i nie wytrzymałem do końca. Może w 95 byłbym się bardziej zainteresował, ale w chwili obecnej jest po prostu głupi, dialogi są do bani, a postacie strasznie przerysowane. Sceny walki OK, ale to norma w filmach made in HK. W sam raz na 6.
To jest dużą zaletą tego filmu a dla maniaków karate coś naprawde wyśmienitago zwłąsza sceny z tym maluchem. A tak po za tym to strasznie Chińskie kino robione pod hollywood z dużą dozą propagandy i niedorzeczności. Ale ogólnie dobrze się ogląda tylko trzeba delikatnie przymrużyc oko.