Generalnie cały film wygląda tak:

idziemy przez las --> pojawia się boss --> rozmowa --> walka --> bohaterka dostaje lanie --> nagle się zmienia, dostaje powera i zabija przeciwnika --> idziemy przez las

I nic, dokładnie nic w tym schemacie się nie zmienia. W kółko to samo. Ta wędrówka po lesie od zabicia bossa do spotkania z kolejnym trwa ze 3 minuty. Gdyby je wyciąć to film można by puścić zamiast Teleexpressu.

Walka jest bardzo mierna. W sumie pierwszy raz spotkałem się z tak beznadziejnymi pojedynkami na miecze. Po pierwsze kamera przy nich tak wariuje czasami, że ciężko zorientować się w sytuacji. Po drugie czasami słychać dźwięk uderzenia miecz-miecz, ale widać, że tam nie było żadnego kontaktu. A po trzecie są beznadziejnie wyreżyserowane. Dostajemy taką papkę - mix, który ciężko strawić.

Dialogi są beznadziejne, sztuczne i cała otoczka zemsty była już przerabiana miliony razy.

Film tak naprawdę ma dwa plusy: pierwszym jest zdecydowanie główna bohaterka - śliczna jest skubana, a ostatnie zdjęcie w filmie, gdy się uśmiecha jest cudowne. Drugim plusem są miejscówki. Bardzo, bardzo ładne.

Ogólnie film sprawia wrażenie niskobudżetówki. Filmu nie polecam, bo jest nudny, schematyczny, walki beznadziejnie zrealizowane, a sama główna heroina jednak nie wystarczy, żeby do filmu przyciągnąć.

3/10