W sumie nie wiem od czego zacząć... może od rzeczy najważniejszej Geneza Planty Małp to pierwszy i chyba jedyny film o tematyce popularno naukowej na którym się nie męczyłem, a historia prezentowana w filmie mnie zainteresowała! Nie licząc już tego że jest to jedna z produkcji "wakacyjny hit" czyli efekty i akcja = papka z mózgu widza. Reżyser nie robi z widza idioty i obok głównego wątku porusza wiele ciekawych problemów jak chociaż by badania na zwierzętach. Motyw buntu i rewolucji jest jednak motorem napędowym i najciekawszym wątkiem w filmie gdyż dość grubą kreską zostały zarysowane postacie ludzkie. Dlatego musze odjąć dwa punktu od pełnej 10... Za małe potknięcie reżysera i okrojenie fabularne "homo sapiens sapiens".
Wszystko jest tu na miejscu po przez obsadę (obok małpich bohaterów) mamy plejadę świetnych aktorów którzy spisują się bardzo dobrze po przez głownych James'a Franco i Frieda'ę Pinto po świetne postacie drugo i trzecioplanowe oraz epizodyczne, Brain Cox, John Lightow czy Tom Felton (może nie zostanie zapuszkowany w Harrym Potterze, bo na prawdę może wyjść na ludzi).
Mój zachwyt jest i być może zbyt przesadny ale mam masę argumentów które bronią tą produkcję... pomijając to że nie przepadam za wszystkim pozostałymi częściami Planety Małp dlatego też moje zdziwienie było o tyle wielkie jak bardzo przypadła mi do gustu ta część. Ale zmierzając do meritum...
Kto z was oglądał w te wakacje film akcji, sci-fi, fantasy czy przygodowy i mógł po skończonym seansie powiedzieć że obejrzał dobry kawałek kina? Żaden z tego rocznych wakacyjnych superprodukcji (może poza X-men: first class) nie utrzymał tak wysokiego poziomu... no bo niby co? Transformers? Zielona Latarnia? Thor? Kapitan Ameryka? Piraci z karaibów? Wszystkie te produkcje są klasę niż od Planety Małp.
Podkreślam że jest to moja opinia. To że ja tak uważam nie znaczy że ten film jest bezapelacyjnie najlepszy, bo nie uważam się za wielkiego krytyka. Po prostu ten tytuł przypadł mi do gustu najbardziej i miał najwiecej do zaoferowania z tego rocznych superprodukcji dlatego też uważam go za najlepszy w swoim gatunku na pewno a i za jeden z lepszych w tym roku. Obok Melancholii i Drive, Geneza Planety Małp jest trzecim najlepszym filmem jaki ogladałem w tym roku, a tego rocznych premier widziałem kilkaset a w tym kilkadziesiąt najważniejszych i najgłośniejszych. Dlatego otrzymuje ode mnie mocne 8/10.
Oczywiście szanuje twoje zdanie lecz dla mnie najlepszym filmem sci-fi jest Transformers 3 :) a jeżeli chodzi o sci-fi dla starszych to The Thing z tego roku naprawde udany film. Geneza u mnie znajduje sie w pierwszej piątce filmów tego roku.
The Thing 2011 to u mnie pierwsze miejsce ale w kategorii horror :)
ale transformers 3 o.O chłopie gdzie ty masz oczy... chociaż nie oczy gdzie ty masz mózg? Mimo że uważam ze t3 to najlepsza część to, to jak autor traktuje widza jest dla mnie obrazą... jak poleciał tekst że po wybuchu elektrowni w czarnobylu na ukrainie ziemia przestała być urodzajna to wychodzi na to że polska już przestała istnieć. Porażka totalna. Gdy by nie to że błędy historyczne i fabulna obrażały mnie jako widza bo nie jestem aż takim idiotą żeby nie znać historii i nie których prostych zagadnień to wszystko było by ok.
Spoko wiem że T3 ma wiele błędów fabularnych ale chodzi mi o to że wspaniale sprawdza się jako kino typowo rozrywkowe :)
a propos co sądzisz o efektach w the thing ? wiele ludzi wypowiada się że zepsuły klimat. Ja tam uważam wręcz odwrotnie i powiem więcej stawiam prequel na tej samej półce co dzieło Carpentera :)
Byłem zachwycony aczkolwiek ta fascynacja może być przesadna bo jestem wielkim fanem serii gier Dead Space i tam tzw "nekromorfy wygladały bardzo podobnie do Cosia :) Wszystkie sceny powiedzmy "brutalne" były genialne. W końcu jakis horror z prawdziwego zdarzenia bo na prawde to co działo się na ekranie robiło wrażenie i nie bylo sceny typu "że ktoś ginie i urywana scena" żeby nie pokazać najbrutalniejszych momentów. Czasami efekty mogły być nie równe ale ogólnie bardzo dobre. A to że część druga nigdy nie dogoni pierwowzoru to już taki standard, bo pomysł jest nie oryginalny, a dogonić klimatem filmy z lat 80 jest już w ogole nie możliwe bo tamte lata po prostu minęły... a patrząc na obecne kino horrorów i jego klimat to the thing wybija się ponad przeciętną.
Według Mnie ten film jest beznadziejnym pokazaniem planety małp...Kto cos takiego wogule moze wymyslić...Co wirus opanował cały swiat no bez jaj zal dup.... sciska...A to co ameryka ma armie garstke ludzi na moscie kilka swatów i głupich policjantów...a no i bym zapomnial jeden helikopter...a gdzie wojsko {w awganistanie}heh...Czemu nikt nie scigał tych małp???A wracając do wirusa 112... to po pierwsze w takim zagrozeniu wirusowym podjeto by swiatowa kwarantanne i samolociki by nie latały i wirus opanowany...Co rezyser mial w glowie...to sam nie wiem...Dla mnie osobom którym podobał sie film to sa płytcy.7 miliardow ludzi opanowani przez malpy...No i kilkanascie milionow cołgów samolotów .itd...Zal na sali...Film dno takie bez dna moja ocena 0 na 10....Nie polecam nikomu nawet wrogowi....No i tyle bo nie chce mi sie gadac o takim shicie......KONIEC!!!!!!!!!!!!
Wirus inkubował się kilka dni a to wystarczyłoby żeby kilkaset samolotów jednak odwiedziło sporą cześć globu. Po drugie, u ludzi powodował śmierć więc z 7 miliardów mogło ich zostać o wiele wiele mniej. Po trzecie na świecie jest dużo małp więc po zetknięciu z wirusem przyłączały się do rebelii. A co do tego że nikt ich nie ścigał.... jeśli w koło panuje pandemia to myślę, że nikt sobie zbiegłymi małpami w lesie nie zawracał głowy... one mogły tam siedzieć kilka tygodni, aż wszyscy Homo sapiens wyzdychali:)) Wniosek z tego taki, że zdobycie władzy na Ziemi przez małpy nie musiało nastąpić przez walkę bezpośrednią... czas działał na korzyść małpiszonów:)
driverxxl2008 - Nawet tytułu nie zrozumiałeś,,, to jest GENEZA, Główny konflikt dopiero zostanie pokazany w kontynuacji a tutaj widzieliśmy zalążek konfliktu i próbę jego stłumienia przez miasto a nie całe państwo, To jest film sci-fi a nie próba ukazania buntu w jak najrealistyczniejszy sposób ponad to to kino rozrywkowe a nie "poważne kino", w takich produkcjach nie można się czepiać szczegółu.
Nie masz pojęcia do oceniania filmów, nawet jak nie podobał ci się jakiś tytuł to powinieneś oceniać go obiektywnie bo w tym roku było kilkanaście wielkich superprodukcji pokroju Genezy Planety Małp które były gorsze, nawet jak nie podobał ci się scenariusz to ten film ma wiele innych pozytywnych cech które działają pozytywnie na ocenę całości. Właśnie to może powiedz który film według ciebie w tym gatunku był lepszy og Genezy?
Strang3r - wydaje mi się że twoja nadinterpretacja troche nad to poszła do przodu, nie ma co gdybać ani zmyślać co było albo co bedzie bo takich rzeczy dowiemy się w kontynuacji. Daruj sobie taki zmyślanie bo opozycja do tego tytułu cię po prostu "zgniecie" :)
Najlepszy film sci-fi tego roku? To jakiś żart? Najwidoczniej konwencja dobrego sci-fi uległa drastycznej zmianie. Ten film jest zrobiony totalnie bez polotu. Ma banalną fabułę, której każdy wątek jest dziecinnie prosty do przewidzenia. Film nie niesie ze sobą prawie żadnego przekazu (w przypadku pozostałych części planety małp jest zresztą podobnie, ale to już jest (przynajmniej moim zdaniem) totalny gniot. Małpy zrobiono w 3D, co od razu widać, podobnie niektóre sceny, ponieważ jak przypuszczam nie chciało im się tego zrobić inaczej, dzięki czemu kosztowałoby więcej, ale wyglądało znacznie lepiej. Zakończenie wygląda już beznadziejnie pod względem jakościowym (widzimy scenę w której bujają się drzewa). Od razu widać że rąbnęli gotowca z Vue. Podobnie komicznie wygląda scena z mgłą na moście i sposób w jaki poradziły sobie małpy z uzbrojonym oddziałem SWAT. Nie sądzę żeby brali do wyborowej jednostki tak tępych ludzi, którzy nie potrafiliby przewidzieć, że małpy potrafią się świetnie wspinać i mogłyby pójść górą. Załoga helikoptera, która miała obserwować małpy też była chyba pijana.
Wszystko co napisałeś czy napisałaś już sam nie wiem... jest bezsensu... ile razy bedę powtarzał że w tego gatunku produkcjach (czyli wakacyjny kasowy hit z masą efektów specjalnych) nie liczy się realizm! Człowieku to jest kino rozrywkowe! Mądry jesteś i jedziesz na SWAT czy inne odziały a ciekawe jak ty byś się zachował w takiej sytuacji? Jak oni myśleli że to są tępe mały biegnące przed siebie a nie zgraja terrorystów! Wpadł byś na to że te małpy są inteligentne i będę przechodzić gorą albo dołem? Mądry to jest widz który wie o co chodzi i widzi wszystko z góry. Jak byś odznaczył się chociaż odrobiną empatii to raczej stało by się to dla ciebie bardziej oczywiste.
No to ok jak to jest taki gniot to proszę bardzo... który z wakacyjnych hitów sci-fi poruszył cię bardziej? uważasz go ambitniejszy tytuł, ciekawszy, może realistyczniejszy?
Nie bardzo rozumiem, co znaczy "uważasz go ambitniejszy tytuł, ciekawszy, może realistyczniejszy?". Nie poruszył mnie żaden wakacyjny hit sci-fi. Nie wiem skąd w ogóle taki wniosek, że jakikolwiek powinien mnie poruszyć. Po prostu stwierdzam że ten film to dla mnie kompletny gniot pozbawiony jakiejkolwiek finezji i że mi się przez to w ogóle nie podobał. To wyłącznie kwestia gustu. Większość nowych filmów sci-fi to dla mnie gnioty ponieważ coraz rzadziej skłaniają widza do myślenia i są najczęściej odmóżdżoną papką dla mas. Już nie robi się takich filmów jak np. "Solaris" czy "Stalker" Tarkowskiego. Obecnie w większości filmów sci-fi szala równowagi przechyla się znacząco w kierunku efektów specjalnych, a ponieważ sam się zajmuję ich tworzeniem, to jakoś specjalnie to do mnie nie przemawia. Wolę zobaczyć coś, co niesie ze sobą jakąś intelektualną treść, czy jakiś głębszy przekaz, niż oglądać po raz kolejny papkę pełną efektów specjalnych, które sam potrafiłbym sobie stworzyć.
Po prostu jak to taki gniot to podaj coś co bardziej ci się podobało w tym roku z tego gatunku? albo że uważasz to za najlepszy film sci-fi w tym roku? Bo ja nigdzie nie powiedziałem że Geneza Planety Małp to arcydzieło ale w tym roku nic lepszego nie ogladałem (podkreślam w tym gatunku w tym roku).
Nie rób z siebie nie wiadomo jakiego znawcy bo oglądasz Tarkowskiego. Filmy nie są gorsze tylko inne bo i czasy się zmieniły. Ludzie krecą takie filmy jak Tarkowski tylko są to mało komercyjne produkcje, słabo rozreklamowane a takie tytuły trzeba umieć szukać. Chociaż by takie "Moon" jest tytułem którego na pewno szukasz aczkolwiek nie wiem czy go oglądałeś czy "Melancholia"... To jest to czego szukasz. Ciężko żeby odmóżdzający film na wakacje z kupą efektów specjalnych był złożonym filmem psychologicznym z podwójnym dnem dającym do myślenia... Za dużo wymagasz. Planete małp oceniam w kategorii rozrywka i pierwszy raz w tym roku na tego gatunku produkcji się odprężyłem bo inne Thory, Zielone latarnie czy Trasformersy były dla mnie katorgą i ledwo co dobrnąłem do końca seansu, a na Genezie się nawet nie nudziłem. Dlatego trzeba być kompletnym debilem żeby porównywać tą Planete małp do Solaris czy Stalkera Tarkowskiego bo to całkiem dwa inne gatunki filmowe
A zagadnij co oznaczają słowa "science-fiction"?......................
już przetłumaczyłeś? łyso?
popularnonaukowy «przedstawiający zagadnienia naukowe w sposób przystępny dla niespecjalistów» słownik pwn podaje Ci LINK http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2572114 populano nukowe to może być film "Wszechświat według Stephena Hawkinga" a nie bajeczka o małpach, które np. zaczynają mówić po paru dniach (gdzie ewolucja głośni u człowieka, umożliwiająca artykulację dźwięków, trwała miliony lat. Naukowcy nie są zgodni nawet co do tego czy neandertalczyk potrafił posługiwać się bardziej złożonymi dźwiękami).
Cechy bajki to między innymi(także ze słownika):
- Bohaterowie to zwierzęta(np. małpki, przypis mój własny), ludzie, przedmioty, rośliny;
- Zawiera pouczenia moralne wypowiedziane wprost lub zasugerowane;
- Dotyczy tematów uniwersalnych o charakterze moralnym;
- Historia opowiedziana w bajce jest ilustracją ludzkich doświadczeń, które są powszechne i powtarzalne;
- Bajka poucza o szkodliwości zachowań, daje etyczne wskazówki;
- Występujące zwierzęta są personifikacją ludzkich typów; Relacje występujące między nimi są odpowiednikiem relacji społecznych.
Żebyś tak te wszystkie informacje miał w głowie jeszcze, a nie tylko "kopiuj wklej"...
Nie wiem po co mówisz mi co znaczą te słowa, bo je znam i nie muszę takich informacji wyszukiwać gdzie kolwiek. Tak się składa że w wolnym tłumaczeniu... przekładając słowa Science-Fiction (zwłacza w kinematografii, a także literaturze) na język polski oznacza to Popularno-Naukowy. Mało mnie i kogo kolwiek chyba interesuje to że tobie nie pasuje to znaczenie tak jest i już . Jak nadal to do ciebie nie dociera to prztłumacz sobie słowa Popularno-Naukowy na jezyk angielski... i znowu bedzie to samo.
Boże o co ja się kłócę z takim baranem jak ty... weź człowieku daj sobie spokój już bo nie masz pojęcia o czym gadasz.
Mam te wszystkie informacje w głowie, drogi adwersarzu, co jednak nie przeszkadza w skopiowaniu niektórych informacji i ich wklejeniu aby zaoszczędzić czas, który cenie. Kopiowanie ze słownika ma też w sobie ten cel abyś nie zarzucał mi że są to informacje wyssane z palca. Widzę że brak Ci merytorycznych argumentów, ja nie pisałem „tak jest i już”.
Nie musisz też stosować pozamerytorycznych ataków personalnych nazywając mnie „baranem”, jest to bowiem drogi kolego, błąd w argumentacji -argumentum ad personam (kolejny przypis tym razem z wikipedii, ale jeżeli Ci to nie odpowiada możesz zajrzeć do „Logiki praktycznej” Zygmunta Ziembińskiego) Argumentum ad personam (łac. argument skierowany do osoby) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że nasze poglądy są fałszywe. Dodatkowo, obrażanie oponenta ma na celu wyprowadzenie go z równowagi, tak by utrudnić mu adekwatne reagowanie na przedstawiane postulaty.
Skoro brak Ci merytorycznych argumentów nie wypowiadaj się już, ponieważ tak jak napisałem na wstępie cenie swój czas i nuży mnie, po woli, robienie Ci wykładów z różnych dziedzin nauki.
PS. popełniasz też inny błąd argumentacji „Mało mnie i kogo kolwiek chyba interesuje” jest to argumentum ad auditorem (łac. argument odwołujący się do audytorium, słuchaczy) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant nie zwraca się bezpośrednio do oponenta, lecz do audytorium. Jednocześnie nie odpowiada racjonalnie na zarzuty stawiane przez rozmówcę, w sposób populistyczny odwołując się do gustów i upodobań słuchaczy. Pozyskanie audytorium ma na celu wywarcie presji na oponencie, który nie będzie miał śmiałości przeciwstawić się opiniom grona słuchaczy.
pozdrawiam
Dobra wygrałeś...
Nie bedę z siebie robił takiego idioty jak ty i nie bedę udawał że "wyżej sram niż dupe mam" też tak jak ty...
Nie zmienia to faktu że z tematyką popularną-naukową nie przesadziłem i miałem racje, a ty jesteś w błędzie i teraz ciężko ci jest się przyznać do porażki bowiem drogi kolego atakujesz mnie tematami nie związanymi z filmem. Nie pierwszy raz to spotykam na tym forum. Jak się nie ma pojecia na temat filmu czy kinematografii a weszło się w dyskuję i jeszcze ją się przegrywa to najlepiej jest walczyć tym co się umie najlepiej. Jesteś idealnym przykładem.
Pozdrawiam i żegnam
Ahh… znowu te ataki personalne
To ty kolego dobrze wiesz, że nie masz racji a mimo to tupiesz nóżkami. Ja tylko grzecznie zwróciłem Ci uwagę że popełniasz błąd pisząc o filmie „Planeta małp” - popularno naukowy. To ty nie masz rudymentarnej wiedzy na tematy na jakie się wypowiadasz . Ja nie jestem również specjalistą w tematach jakie poruszam ale i tak widzę że jest to morze wiedzy.
Polecam ci zapoznanie się z następujący lekturą „POLSKI FILM POPULARNONAUKOWY 1945 - 1980 - Maciej Łukowski” jeżeli jednak nie chciał byś zajrzeć do owej książki przytoczę Ci tytuły jej części trzeciej
Film przyrodniczy
Film o kulturze i sztuce
Film krajoznawczy i etnograficzny
Film popularyzujący dokonania nauki
Film wychowawczy i światopoglądowy
Film z zakresu oświaty zdrowotnej
To są właśnie rodzaje filmów popularno naukowych. Poza tym jeśli to Ci nie wystarczy wpisz sobie w Google „FILM POPULARNONAUKOWY” i zobacz jakie będziesz miał wyniki wyszukania. Są to oczywiście filmy dokumentalne np. o wielkim wybuchu, o ludzkim organizmie, o bursztynowym szlaku. Nie są to natomiast filmy o małpach czy żabach (Hell Comes to Frogtown 1987), które przejmują kontrolę nad światem, nie są to też filmy typu „Ewolucja” z Davidem Duchovnym.
Nie podajesz żadnych merytorycznych argumentów, twoje stwierdzenia „tak jest i już” są po prostu śmieszne.
Przepraszam że moje wypowiedzi są spójne i nie dają Ci wielkiego pola manewru ale nie lubię jak ktoś nie mający racji upiera się przy swoim.
PS. Bardzo rozbawiło mnie stwierdzenie „weszło się w dyskuję i jeszcze ją się przegrywa” albowiem jak mawiali starożytni rzymianie „Nemo iudex in causa sua” (łac. Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie)
Pozdrawiam