Geneza planety małp

Rise of the Planet of the Apes
2011
7,0 117 tys. ocen
7,0 10 1 116705
6,7 43 krytyków
Geneza planety małp
powrót do forum filmu Geneza planety małp

Po obejrzeniu trailera naszła mnie taka refleksja: czy kino hollywoodzkie powiedziało już wszystko co miało do powiedzenia? Czy w XXI wieku czekają nas same remake'i, kiepskie komedie, ekranizacje komiksów i innego rodzaju blockbusterowe produkcje o stopniu oryginalności równym zeru? Co się stanie, gdy odejdzie tych kilku reżyserów, którzy do tej pory utrzymywali jeszcze poziom amerykańskiego kina na przynajmniej przyzwoitym poziomie?
Planeta Małp od zawsze była dla mnie jednym z najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek powstały. Ze swoim tajemniczym klimatem, trzymającą w napięciu fabułą i rewelacyjnym zakończeniem stanowiła klasę samą w sobie. Kolejne części, już nie tak dobre, ale nadal trzymające pewien poziom (przynajmniej do części piątej włącznie) tworzyły spójną, logiczną opowieść o upadku ludzkości. Opowieść, którą powinno się zostawić w spokoju, ewentualnie co jakiś czas pokazywać niektórym reżyserom, jako przykład na to, że dobre kino SF nie zawsze musi oznaczać niesamowite efekty specjalne.
Niestety, na samym początku nowego wieku w poszukiwaniu nowego źródła kochanych pieniążków, producenci postanowili sięgnąć po starą, sprawdzoną markę (który to już raz?) w nadziei, że w ten sposób przyciągną do kin większą widownię. Historię na nowo próbował opowiedzieć Tim Burton, ale nawet on nie potrafił wycisnąć zbyt wiele ze słabego (mimo ciekawego zakończenia) scenariusza i w rezultacie poniósł jedną z największych swoich porażek.
Artystycznych, bo pieniądze oczywiście napłynęły i oto po dziesięciu latach będziemy mogli oglądać kolejne "arcydzieło" sygnowane znanym tytułem, a nie mające z nim tak naprawdę nic wspólnego. Tym razem już bez Burtona, za to z całkowicie anonimowym reżyserem. Czy tylko ja mam przeczucie, że będzie to cholernie słaby, nijaki i wtórny film, który mimo to zostanie tak rozreklamowany, że zarobi te miliony potrzebne na kolejne nic nie wnoszące części?
Osobiście czekam na wysokobudżetowy film jakiegoś młodego reżysera, który będzie oryginalny, przejmujący, trzymający w napięciu, tak jak stara Planeta Małp była w latach siedemdziesiątych. I nie obchodzi mnie liczba efektów w nim zawarta, tylko fabuła, scenariusz, przesłanie, gra aktorska (nie, Incepcja nie była oryginalna, to był żywcem zerżnięty Matrix). A jak na razie od Genezy będę się trzymał jak najdalej.

użytkownik usunięty
xysio_2

No wiesz, ile można wymyślać nowego i twórczego? Coraz więcej znamy i coraz więcej musimy odgrzewać...