bo trochę taniej sensacji, efektów, taniego s-f, wzorowanego na niedoścignionym Pojutrze, ale ta wylew na końcu tego amerykańskiego patosu, z automatu odjął mi punkta... Czekałem tylko, aż sam POTUS zasalutuje dzielnym astronautom-zbawicielom a nad ich głowami przeleci eskadra F-16 czy teraz to właściwie F-35 a Joe Satriani zagra "The Star-Spangled Banner"....aaa no i gdzieś jeszcze wyskoczy Bruce Willis ze swoją standardową jedyną miną ;)