Nie wiem, czy to reguła, ale jak widzę logo SONY na początku filmu, to nabieram przekonania, że nie będzie to nic porywającego. Oglądałem "Sekstaśmę", "Polowanie na drużbów" i widzę, że szykuje się kolejna komedia bez polotu, gdzie brakuje tylko dogranych wybuchów śmiechu publiczności, żeby widz wiedział, kiedy powinien się zaśmiać.