spory zawod bo spodziewalem sie przynajmniej sequela albo czegos naprawde wciagajacego, a tu powstaje film z fabula wrecz identyczna do pierwowzoru ale w damskim wydaniu. Wiadomo, ze trudno jest zrobic cos lepszego od niemal idealnego pierwowzoru, ale obsada byla beznadziejna (najlepsza o dziwo byla McKinnon), gagi byly malo smieszne, wrecz powielany humor, cala fabula kompletnie bez nowych pomyslow. Najwiekszy entuzjazm wzbudzalo cameo, a szczegolnie Bill Murray. Generalnie filmu nie polecam