Cyt:"Ale tylko za niesamowity klimat tego filmu. Były chwile, że naprawdę się bałem."

A za co jeszcze zazwyczaj oceniasz horrory? ;) Zastanawiam się nad Twoim "ale tylko". Moim zdaniem to całkiem niezły horror, mimo iż wykorzystuje dość znane motywy i w otoczce treści, i w wykonaniu ;)

Jestem podobnego zdania o tym filmie. Nie zaliczam go do klasy złych horrorów. Rzeczywiście, jest całkiem niezły, ale ma - moim zdaniem oczywiście - parę mankamentów, które kazały mi się zastanowić i nie dać wyższej oceny. Bardzo dobry pomysł na scenariusz nie został właściwie rozwinięty. Wątek przebywającego na odludziu kanibala świetnie połączony z tzw. Hołodomorem na Ukrainie i jego tragicznymi skutkami w pewnym momencie zanika i pojawiają się siły nadprzyrodzone. Nie za bardzo mi się to trzyma kupy. Zniecierpliwiły mnie także te gonitwy po lesie z roztrzęsioną kamerą. W kilku scenach ma to uzasadnienie, ale nie we wszystkich. Przez to rwie się narracja i trudno nadążyć za rozwojem akcji. Także rola ukraińskiej wróżki (czarownicy?) jest scenariuszowo skopana. Podobno przybyła ona do grupy, żeby ich wspomagać i pomóc, a oprócz mglistych przestróg, mało zrozumiałych miejscami dialogów i milczącego siedzenia na krześle wiele więcej nie robi. Sprawia to, że do końca nie wiadomo, czy to sojusznik, czy wróg. Jest tego więcej, ale nie warto już się rozpisywać na ten temat. Najkrócej mógłbym powiedzieć tak: horror byłby bardzo dobry, gdyby nie te i inne jeszcze elementy, które obniżają jego ocenę (moją!). A na marginesie można tylko żałować, że filmowcy -nie tylko polscy, czy słowiańscy - nie odkryli jeszcze dla filmu na dobre prawdziwej kopalni pomysłów, jaką jest mitologia słowiańska ze swoimi strzygami i innymi okropnymi upiorami i strasznymi opowieściami. Mam nadzieję, że to kiedyś w końcu nastąpi...

Ojj wróżki bym się nie czepiała. To znaczy jej roli w dalszej części. To już bardziej dyskusyjne było wciągnięcie jej do akcji ;).
Zgadzam się całkowicie z tym, że część bieganiny po lesie można by skrócić. Też byłam zmęczona.
Natomiast wg mojej wiedzy, wątek nadprzyrodzony w horrorze wynika chyba z jego definicji (tzn horroru) i osobiście nie mam mu nic do zarzucenia. Wg mnie całkiem zgrabnie połączono to co działo się 'realnie' i nadprzyrodzonością zdarzeń ;)
Ja oceniłam 6/10 :)

Masz całkowitą rację, że w horrorach powinien występować wątek nadprzyrodzony. Wiele osób to myli i nazywa horrorami filmy, które takiego wątku całkowicie są pozbawione i są właściwie slasherami albo krwawymi thrillerami. Mnie chodzi o co innego. Temat tragicznego głodu na Ukrainie w latach 30-tych XX wieku i licznych, autentycznych przypadków ludożerstwa na tych terenach jest sam w sobie ciekawy i niewyeksploatowany filmowo. Skoro już twórcy filmu rozpoczęli od tego, to byłoby ciekawiej, gdyby ten wątek rozwinęli. Mógłby z tego powstać całkiem niezły thriller właśnie i to nie jeden (a nie horror). A tak mamy w połowie thriller, a w połowie horror. W tym przypadku nie za bardzo mi to pasuje...:-)

Pewno, że temat jest ciekawy i z tego względu zaczęłam oglądać ten film ;). Jednak nie zapominaj, że tematem ICH filmu byli knibale XX w., a nie sam głód. Dotarli do gościa, który siedział w więzieniu za kanibalizm, a Jego historia doprowadziła ich do demona, w którego wszyscy wątpili poza wiedźmą ;) Wszystko się zgadza.
Jakoś nie widzę tu miejsca do rozwijania tego wątku. Choć te podziemia też niby były z okresu głodu. Fajnie, że wybrali Ukrainę, miejsce które nie kojarzy się jako bezpieczny zakątek świata. Fajny klimat tego odludzia w lesie. No i w efekcie, całkiem niezły film :)
Może dzięki Ghoulowi, ktoś sięgnie jeszcze po ten temat ;)

Głód, taki skrajny głód, może wywołać właśnie zjawisko kanibalizmu. I o to chodzi. Co prawda jest dość dużo filmów o kanibalizmie i kanibalach, ale nie takich, których miejscem akcji jest właśnie Ukraina. I to byłoby ciekawe, bo - jak słusznie zauważyłaś - to nadal niebezpieczny i mroczny kraj. Szczególnie prowincja. Wiem coś o tym, bo prawie 6 lat jeździłem tam służbowo w każdym miesiącu...:-)

I nie czułeś, żeby ktoś tam, miał na Ciebie chrapkę? ;D

Na szczęście nie. Ale nieswojo się czułem, gdy nieraz przejeżdżaliśmy przez zapadłe wsie na końcu świata - zwłaszcza zimą, po ciemku. Co krok wyłaniały się się tam z mroku grupy patrzących spode łba mężczyzn, w większości pijanych, o twarzach, które mogłyby się przyśnić w nocnym koszmarze. Nawet jeżdżący z nami Ukraińcy nie czuli się pewnie... :-)

Jeśli nie masz nic przeciwko, zapraszam do siebie. Myślę, że jeszcze nie raz wymienimy się uwagami na temat filmów :). Jest nas tam więcej ;)

Dziękuje za zaproszenie :-) To miłe :-) Uwagami na temat filmów na pewno będziemy się wymieniali, tym bardziej, że chyba dość widocznie różnimy się gustami filmowymi...:-)

Nie wiem czy tak widocznie... A nawet jeśli, to nudno by było gdybyś wszyscy mieli takie samo zdanie ;) Różnice mile widziane ;)

Też tak myślę :-)

Miałem dziewczynę Ukrainkę, jeździłem do niej w latach dziewięćdziesiątych, może dlatego, że wtedy sam nie odmawiałem wypicia na dzień dobry z zagryzieniem czosnku (ten moment w filmie był dla mnie nostalgiczny ;) ) to jakoś mnie ta prowincja nie przeraziła. Owszem, było marnie z dojazdem, ale na szczęście jej ojciec wojskowy, nie miał tego typu problemu. Natomiast opisywanie zwłszcza wschodnich Ukraińców jako dzikusów jest nadużyciem. Przyjedź do mnie na Poboże - to na granicy Mazur i Mazowsza - szybko zapragniesz wrócić na Ukrainę ;)

Czytaj ze zrozumieniem! Nigdzie nie opisywałem "wschodnich Ukraińców jako dzikusów"

Nazywają tak je dlatego, że te krwawe to filmy gore, a gore to podgatunek horroru z tak samo slasher.