Zmutowane małpy, rekiny w Koloseum, gladiator ujeżdżający nosorożca, ba - senator pijący poranną kawę w kawiarni :-))) i czytający drukowaną gazetę:-) itd. Czyli kolejny po bzdurnym Napoleonie odlot reżysera. W porównaniu do 1 części mamy przepisany stary scenariusz na nowo i w efekcie sprzedali nam ten sam film tylko w dużo gorszym wtórnym wykonaniu. No i kompletnie nijaki główny bohater. Film uratował Denzel. Swoją drogą czarny konsul w Rzymie?? :-))) Oby Pan Scott nie zabrał się kiedyś za bitwę pod Grunwaldem bo szarzy husarii na niemieckie tygrysy i Denzela w roli Wielkiego Mistrza zakonu bym chyba nie przezyl ;)
Ja jeszcze dodam do tego absolutny hit filmu: w środku Koloseum, oczka w głowie władców Rzymu, pilnie strzeżonym przez pretorian i inne służby, znajduje się tajemny (!!!) grobowiec gladiatorów, a w jego centralnym punkcie grób (lub raczej wielki ołtarz) Maximusa, którego imię wymazano z tablicy pamiątkowej, a na tym ołtarzu zbroja i miecz, no i napis - oczywiście po angielsku!!!
Ten film powinien mieć zmienioną nazwę, bo koło "Gladiatora" to nawet nie stało i przynosi wstyd Scottovi.