Nie sądziłam, że doczekam powstania sequela, który popsuje mi odbiór pierwotnego dzieła...
Po co było poświęcenie Maximusa? W imię czego? Co się w ogóle wydarzyło? Wychodzi na to, że wszyscy zrobiliby lepszą robotę zostawiając władzę w rękach Commodusa... Bo tak, to dali ją w ręce dwóch upośledzonych umysłowo w stopniu znacznym.
Nie ogarniam. Ten film nie wyjaśnia zupełnie niczego. Ani dlaczego Lucjusz musiał uciekać, ani dlaczego senat nie zaczął rządzić Rzymem skoro miało być już tak pięknie po poświęceniu Maximusa, ani jakim cudem do władzy doszło tych dwóch ćwierćinteligentów, ani kim był Macrinus - bo fakt, że był swego czasu niewolnikiem Marka Aureliusza to jest żadna informacja...
Lucilla miała poparcie generałów, była córką Marka Aureliusza, jej syn był jedynym ostatnim potomkiem royalsów, więc jak już ten senat nie rządził - nie wiedzieć czemu - to jakim cudem jej syn był tym, który musiał uciekać zamiast być pierwszym w kolejce do tronu?
No i po co ona została w tym Rzymie skoro i tak jedyne co się tam działo to to, że była narażona na kolejne ataki z racji swego pochodzenia.
No i spiskujący senatorowie once again, którzy zamiast wykorzystać szanse dana przez Maximusa lata wcześniej, to po prostu zwalili temat po całości i jedyne co robią, to spiskują ponownie, bo czemu nie.
Po tym filmie doszłam do wniosku, że Commodus wcale nie był złym władcą. A do nieszczęścia przyczynili się ci, którzy pozbawili go życia. W imię idei, które nie istniały. Co jak co, ale gość chronił swoją rodzinę, przynajmniej dopóki ta była mu lojalna. Nie to, co tych dwóch świrów.