z cyklu: kończ waść, widza oszczędź, ło boże..
a myślałem, że po Megalopolis i paranoi obopólnej udzielonej z phoenixem i gagą na parkiecie już mnie nic gorszego w tym roku w multiplexie nie spotka, jakże się myliłem..
do pełni szczęścia zabrakło jedynie nosorożca albo małpoluda (wygenerowanych komputerowo przez ekipę nadzorującą efekty specjalnej troski w Ucieczce z Los Angeles carpentera),
prawda?
the best of troma.
Niebywałe-tekst krótki i dla mas zrozumiały. Czyżby przez mózg przechodził pogrzeb?
czołem,
ano w ukryciu i na przyczajce, chwilowy brak weny, czekam na prowokacje!
prawda jest taka, że jest dokładnie tak jak napisałaś. tylko wyjątkowe filmy wymagają wyjątkowych opisów - tutaj nawet nie ma czego podchwytywać.
kolejny ridlej dizaster, jeszcze gorszy niż ostatni.
trudno wprost uwierzyć, że coś tak anachronicznego wyszło z głowy faceta, który przed laty przemeblowywał nam głowy tymi czterema, pięcioma filmami, które przeszły do historii.