Dwie pierwsze części były kapitalne. Gliniarz z Beverly Hills III to słaby film, który oceniam 4/10. W tej części kultowego gliniarza brakowało mi Johna Taggarta oraz dobrego humoru...
Trójka to też dobry film, lecz już nie tak ponadczasowy, choćby ten granatniko-magnetofon prezentowany przez Serge'a - może kiedyś śmieszył, teraz to już raczej humor specyficzny. No i nie ma Taggarta :(
Zgadzam się, tak też oceniłem. Druga część dla mnie była nawet nieco ponad pierwszą.
A mnie ta część przypadła bardziej do gustu niż "dwójka".Druga część była mocno naciągana a ta oglądała się wyborowo;]] Na pewno minusem był brak Taggarta.
Zgadzam się.W trzeciej części było kilka świetnych pomysłów, niezły wątek główny ale Eddie Murphy wyglądał już na znudzonego rolą. Wątek z lunaparkiem zrobił z filmu kino familijne i to zabiło trzecią część Gliniarza z Beverly Hills.