Zasłanianie takiego filmu ewentualną wizją artystyczną, ale przede wszystkim uzasadnianie problemem społecznym podległości ofiar do napastników to odrzucające mnie podejście. Nie zgadzam się, by takie filmy miały cokolwiek wspólnego z poważną kinematografią, tragiczna gra aktorska, fatalny, denny, zerowy scenariusz. Zdjęcia przeciętne. Muzyka użyta jako, właśnie, legitymizacja powagi i dramatyczności całości, mimo że realistycznie to chora wyobraźnia reżysera. Oglądałem różne filmy, ale nie da się o tym powiedzieć nic dobrego, a na pewno nie, iż jest pro-spoleczny czy moralizatorski. Nie oceniam, by go nie legitymizować. Obrzydliwe.
I nie odnoszę się do nagości, do nienawiści w nim płynącej, czy absurdu. Odnoszę się do wszystkich tych elementów, które zostały złączone by właśnie dać taki efekt końcowy - prowokować w nijakiej sprawie. Niesmaczne. Naiwne. Nieistotne. Nie wart sekundy.