Mimo licznych nielogiczności, obraz doskonały pod rozwagę: czy jestem zbyt miły? Dlaczego brakuje mi asertywności? Dlaczego wolę milczeć niż zaryzykować konflikt? Czemu usta wyginają mi się w uprzejmy uśmiech gdy powinny otworzyć się i krzyczeć? Dlaczego nie umiem postawić innym jasnych granic i reagować, gdy zostają przekroczone?
Pokolenie chodzi po domu cichuteńko na palcach
Wyczuleni na każdy odgłos klucza na klatkach
Za cienkie drzwi, na które nie ma tu lekarstwa
Wychowani tak, żeby po prostu nie przeszkadzać
Przyzwyczajeni stoją z boku
Wolność na horyzoncie wywołuje w nich niepokój, lęk
Krzyczę do Ciebie, dzisiaj znowu
W ostatnim miejscu, w którym przyjmujesz gości do stołu, to siedź