Mam to samo zdanie w efekcie po tej godzinie oglądania męczących relacji strony ludzkiej finałowe potyczki Godzilli już ogląda się z myslami: ,,Boże, niech to się już skończy!" - nie tego oczekiwałem i nie tego chciałem... :/

W finalnej potyczce zabolały mnie najbardziej dwie rzeczy:
* Godzilla wraz z lotnictwem nacierają na Ghidorah, szykuje się epicka walka... cięcie i przeskok na nastolatkę. Na sali głośne WTF.
* Mothra naparza się z Rodanem, Godzilla z Ghidorah, budynki latają na wszystkie strony... cięcie i szukamy nastolatki. Nosz k****!!!

Zgadzam się całkowicie. Powtórka tego co zaserwowano nam w poprzednim filmie: Godzilla majestatycznie wchodzi na lotnisko, ludzie krzyczą i uciekają, Potwory ryczą... ciecie i mamy scenę z małym chłopcem. A myślałem, że odrobili pracę domową. I to boli najbardziej, bo widać, że film miał szansę być zdecydowanie lepszy. Ale jak nie ma się kasy na więcej efektów komputerowych to wydłużasz sekwencję ujęciami z ludźmi. Szkoda.

Wydaje mi się, choć to tylko moje przypuszczenia, że nie chodziło tutaj o kasę. Film miał spory budżet i spokojnie mogli zrobić te sceny. Chcieli po prostu zrobić dramaturgię i tragedię ludzkich postaci, tak jak to zrobił Honda w 1954 roku, gdzie film był manifestem antywojennym i antynuklearnym. Tutaj miał być manifest ekologiczny, człowiek jako największy ciemiężyciel Ziemi i to właśnie nie wyszło. Ekoterroryści mają totalnie z czapy wzięty pomysł, ludzie z Monarha zachowują się jak debile, a główna rodzinka naukowców w praktyce gania za swoją córeczką, która też zachowuje się jak totalny półgłówek. Własnie to jest problemem, bowiem przesłoniło całą miodność filmu. Nikt nie chciał od niego tak poważnego wydźwięku jak u Hondy. Owszem, miło się oglądało i słuchało smaczków nawiązujących do tamtego arcydzieła (bomba zasysająca tlen, główny watek muzyczny, itp.), ale nie takiego filmu chciała publiczność.

To co zagrało w Kong: Wyspa czaszki, gdzie fenomenalnie wpleciono w fabułę wątki nawiązujące choćby do Czasu Apokalipsy, nie przysłaniające głównego elementu filmu, tutaj rozwleczono niemiłosiernie, a same postacie zostały napisane po prostu debilnie. No bo jak np. zestawić koło siebie pułkownika Prestona Packarda, granego przez Samuela L. Jacksona z przywódcą ekoterrorystów Jonahem Alanem granym przez Charlesa Dance. Ten pierwszy jest wyrazisty, świetnie poprowadzono jego rozwój i popadanie w szaleństwo, a ten drugi miał potencjał, po czym w praktyce scenariusz o nim zapomniał na rzecz zakichanej nastolatki i jej rodziców. Żenada. Raduje co prawda scena po napisach, dzięki czemu wątek z Alanem jest sensownie zamknięty, ale mimo wszystko powinno skupić się na nim, a nie na tej bzdurnej rodzince.

Dokładnie! Ten wątek ludzki powinien być ucięty do minimum, bo kogo obchodzą jakieś dramy rodzinne w obliczu przyjścia ogromnych potworów, które chcą zniszczyć świat? WTF. Jedyne dobre postacie to Dr Ishiro Serizawa i Dr Chen, którzy jako jedyni zachowują się sensownie i jak w oryginalnych japońskich produkcjach odczuwają respekt przed Tytanami. Amerykańskie postacie - dramat. Jeszcze ten tekst o zaproszeniu Godzilli na piwo... Padłam.

"... Ten wątek ludzki powinien być ucięty do minimum ..." Nie był? O ile w pierwszej części przesadzili z pokazywaniem ludzi, to tutaj przesadzili z akcją.

Nie zgodzę się.
Podział był OK.
Niestety postawiono nacisk na niewłaściwych ludzi, miał to być dramat rodziny pomieszany z ekologią i wszystko zrobiono na zasadzie ze ma być. A że bez sensu?

Mi wątek ludzki w ogóle nie przeszkadza. Serio. A ekipa naukowców jest świetna. Chciałoby się ich oglądać w kolejnych filmach. Pożegnanie Serizawy jest piękne, a sceny z Godzillą w których w tle słyszymy temat przewodni - MEGA! W ogóle muza jest wspaniała! Tylko dlaczego dramatu rodzinnego jest więcej niż potworów, a same walki tytanów pokazywane są też z perspektywy ludzi? Zaburzono tu te proporcje i to jest dla mnie wadą filmu. Ja bym ten film wydłużył o jakieś 30 minut, pozwalając potworom się wyszaleć i byłoby świetnie. Takie MONSTER EDITION na blue ray. :) Mimo wszystko im dalej od seansu, mam coraz milsze wspomnienia z oglądania tego filmu. Jakby nie było jestem fanem Godzilli od ponad 20 lat (ale ten czas leci!!!) i wybieram się do kina na drugi seans. Oby wrażenia były lepsze niż za pierwszym razem.

chcesz ludzi to pooglądaj sobie jakiś obyczaj.
To jest film o potworach, czego nie rozumiesz?

Sceny po napisach nie ogladalam- nie dotrwalam. Czy moglbys strescic? Wlasnie m.i ten watek i mnie wydal sie urwany i zbedny. Jego domkniecia nie doczekalam.

W scenie po nadpisach mamy naszego przywódcę ekoterrorystów, który idzie do jakiegoś typka zajmującego się zbieraniem resztek po potworach. Tam nabywa u niego głowę Ghidorah. No przynajmniej jedną z nich.

Ja też nie. W zasadzie czekałem, ale przyszedł facet z obsługi Heliosa i wzrokiem ponaglał żebym już wyszedł (21:55). A że reszta ludzi już wyszła, więc zrezygnowałem.

Scena po napisach jest po jakichs 6 minutach napisów.
Wytrwałem tylko dlatego że wiem że od czasu marvela zwykle takowa jest...

Weź przez tą ostatnią scenę aż chciałem wyjść z kina.

Tak wlasnie wygladaly stare filmy Japonskie... Zrobili to w takim stylu jak dawniej tylko z nowymi efektami special...

Daj mi przykład starego filmu z Godzillą, gdzie walki potworów były AŻ tak szatkowane scenami ludzkimi (trwającymi tak długo jak w tej produkcji)....

Godzilla vs Gidorah; Godzilla vs Kosmogodzilla; Godzilla vs Destructor...dalej wymieniać ?

wątpię

Więc nie wątp i przekonaj się sam.

Ja również przyłączam się do Was. Maiałem identyczne odczucia podczas seansu. Pierwsza cześć podobała mi się bardzo. Dobrze dobrani aktorzy, dobry scenariusz, bardziej logiczne decyzje bohaterów, ogólnie wszystko było bardziej sensowne (o ile można tak to ująć, w przypadku ogromnych jaszczurek). W "Królu potworów" zabrakło tego wszystkiego i wyszło przeciętne kino, z fajnie naparzającymi się stworzeniami. Szkoda.

Ten film miał ogromny potencjał na wizualne arcydzieło, mnóstwo bitew w obecnej technologii by wręcz wryło widza. A tak to nudne i przewidywalne problemy ludzi, przewidywalne reakcje, przewidywalne postaci. Wszystko skupione na nich, a pominięto to, co powinno być na pierwszym planie - walka potworów. 4/10 za to, że mimo wszystko walki były efektowne. I za dr Cheng, no bo ładna jest

Własnie wrociłem z kina , zgadzam się z wami jesli chodzi o ludzi I ich motyw ale film spełnił moje oczekiwania , czułem się jak.dziecko wodzac.Godzille I reszte , to spełnienie.moich marzeň , I tyle odniesień do starych filmòw ,.kocham kocham tego potwora , pozdrawiam wszystkich fanow Godzilli ps:.nie doszukujmy sie swietnego kina w temacie Kaju , to.rozrywka I speienienie Marzen dla kogos kto ogladał te filmy z gnoja.I chodzi mi bardziej o.2 serie Japonskiej Godzilli

Sory jestem porobiony trochę

cpun p i e r d o l o n y

Zgadzam sie w 100%.. ludzie mnie wymęczyli.. Dodatkowo film byl trochę za ciemny.. w efekcie walki potworów nie były aż tak efektowne, jak mogłbym się spodziewać

Zgadzam się z tymi wszystkimi zarzutami względem wątków ludzkich - nic się nie nauczyli po pierwszej części, po cholerę tyle tego dramatu?? Mnie utkwiła scena gdzie Godzilla szykuje się do walki z Ghidorą a tu nagle spoza kadru wyłania się jakiś samolot czy helikopter przesłaniając nam cały kadr i widok potworów, i cięcie - znowu gadki ludzi. Ech... A co do tego o czym kolega wspomniał powyżej, że film był za ciemny, to specjalnie zwróciłem na to uwagę: wszystkie walki toczą się nocą (!!!). Tak samo było w pierwszej części i znowu do cholery to samo zrobili. Różnica jest tylko taka, że tu cokolwiek chociaż widzimy, bo jedynce dodatkowo nic nie było widać. Uwielbiam filmy tego rodzaju, ale ten mnie po prostu zawiódł, bo miał potencjał być lepszy.

Niestety się zgadzam, efekty specjalne są dobre, ale fakt, że wszystko rozgrywane jest po ciemku to nie ma efektu wow. No i pytanie dlaczego tak robią? Dlaczego w filmie kong wyspa czaszki widzimy Konga i walki w pełnej krasie w ciągu dnia, a tutaj tego nie ma? Raz widzimy Godzille przy dobrym dosyć oświetleniu, kiedy wyłania się z wody po tym Scherizawa go wybudza i na samym końcu gdy potwory oddają jej hołd, wtedy też w miarę jest jasno. Oczywiście i tak jest lepiej jak w jedynce, ale jeśli już mamy debilną fabułę i grę aktorską to mogliby chociaż nadrobić wgniatającymi w fotel efektami specjalnymi, ale do tego było daleko.

Bo jak dokładnie się przyjrzysz to widać ze Ciemność jest wywołana przez Gidorah. Jak jej nie ma mamy dość jasny widok.

Prawda jest taka, że jak chcieliby na dobrym poziomie zrobić dobrą walkę Godzilli to pewnie film zamiast 170 mln kosztowałby 300 mln.

Filmu jeszcze nie widziałem, ale słyszałem opinię, że to raczej fabuła w filmie jest kiepska i wątek ludzki, ale walki są ponoć opickie.

jest dobrze a fabuła nie jest aż tak zła jak marudzą krytycy po recenzjach spodziewałem się kiepskiego filmu a wyszlo naprawdę mocno , wiem jedno od teraz nie sprawdzam recenzji tak zwanych krytykow wydaje się że oglądaja całkiem inny film

mocna 8

Fabuła jak na film o walkach potworów nawet daje radę.
Tylko wątek rodzinny mogli by ograniczyć.

Mam dokładnie takie same odczucia. zamiast zrobić jakieś krótkie, sensowne i logiczne wprowadzenie i dać po prostu powalczyc potworom, to nawrzucali mnóstwo drętwych postaci, drętwych dialogów i niedorzecznych scen z ich udziałem.
Cała ORKA to pomyłka (sygnał nadawany ze stadionu w Bostonie słyszany przez Tytany na całym świecie...) WTF?!

A na koniec Tytany z całego świata kłaniają się Godzilli. Tylko skąd się tam wzięły? Teleportowały się czy co? Co za szajz.

Widać słabo oglądałeś skoro nie wiesz

Pewnie kolega jednym okiem ogladal, drugim gapil się w telefon. ; )
Obejrzyj film ponownie, jeśli nie rozumiesz, skad nagle wziely się drugoplanowe potwory.

A moglibyście przypomnieć, czemu tak było?

urządzenie je przyzwało, tak jak Godzillę i Gidorah.

To chyba rzeczywiście jednym okiem oglądałem. Bylem pewien że Gidorah jako aktualna alfa ich przyzwała.

Urządzenie miało bestie kontrolować - nadawać sygnał alfy - Gidorach i Godzilla przybyły by pozbyć się konkturencji...

Dziękuję. Nie skorzystam. Nie mam zamiaru drugi raz oglądać tych kliszowych nonejmów i słuchać ich patetycznych tekstów. Ostatni raz tak zniecierpliwiony byłem w wieku 10 lat, gdy musiałem oglądać z moją Mamą odcinki "Mody na sukces".

Też miałem takie odczucia.. Poszedłem na walkę potworów a w dużej mierze dostałem głupich ludzi. Emma dość szybko była potwornie drażniąca i miałem nadzieję, że ktoś ją wreszcie zabije. Szkoda, że samego momentu śmierci nie pokazali. Madie to głupia nastolatka, której było stanowczo za dużo. I to w najciekawszych momentach.. Tu mamy finałową walkę, ale nie możemy się nią w pełni rozkoszować, bo ona jest na pierwszym planie. Albo jej szukają. Z całej rodzinki tatuś najlepiej wyszedł, ale i on był mało ciekawy.

Dobrze jednak, że można było popatrzeć na nasze słodkie potworki chociaż trochę :D

Efekty specjalne na wysokim poziomie. Ale tak, za dużo ludzi. Po godzinie zacząłem mieć dość filmu. Pod koniec wręcz życzyć śmierci ludzkim bohaterom, którzy powinni i tak zginąć od latającego gruzu, radiacji, ciepła itp.
Dodatkowo wkurza mnie, że walki potworów musimy oglądać z pozycji człowieka, kamery, wnętrza budynku czy pojazdu.
Chętnie dałbym filmowi 10, ale nie tak zrobionemu.

co ty dupisz? efekty marne jak na taki film, odkąd przestano używać makiet a zaczęto opierać się na efektach komputerowych widać tę sztuczność, niby tyle kasy to kosztuje a dupy nie urywa

Dokładnie Tak !!! , makiety wymagały dużego nakładu czasu i pracy . Zobacz byle jakie sci-fi z lat 80'ych stare makiety filmowanie poklatkowe wygląda o niebo ciekawiej niż to dzisiejsze SUPER CGI !!! , które nudzi po 15 minutach...

Idąc Twoim tokiem myślenia to niedługo już w filmach wogóle żadnej fabuły nie będzie , tylko pusta nawalanka

bo nie będzie.

Zgadzam się. Zawiodłem się. Spodziewałem się znacznie lepszego kina.

Czemam na ten film można powiedzieć.. Ciężko troche się czasem ogląda te filmy z godzilla.. Dla mnie najbardziej znany to z vhs z wypożyczalni jak chyba bił się z mechagodzillą co ona na takiej windzie pojechała do godzilli

Walk potworów było za dużo. Innymi słowy - w pierwszej części, Godzilli było za mało, a tutaj zdecydowanie za dużo.