Bardzo proszę aby każdy miłośnik amerykańskiej Godzilli się tu wpisał i odpowiedział na następujące pytania :
1.Czy Twoim zdaniem amerykańska Godzilla jest HITEM ???
2.Czy Twoim zdaniem ma bardzo specyficzny i niesamowity klimat , którego nie da się opisać ???
3.Czy chcesz tego by wyszła druga część ???
Mam wielką nadzieję że kidyś jednak wyjdzie. Ale niech będzie trzymała ten klimat co był...
Pytania mogą być co dla niektórych głupie...
Kurczę, naszła mnie myśl, że ten temat jest niczym referendum z 1946.
Też zadali trzy pytania i też domagali się, żeby odpowiedzieć trzy razy tak.
Na szczęście jak wówczas, tak i teraz znajdują się jednak ci mający dostatecznie dużo oleju w głowie, żeby głosować dokładnie odwrotnie.
A ja chciałbym tylko dodać że to jest temat dla miłośników zilli. Więc po co odzywają się fani japońca?
Dobra odnośne tematu to moje zdanie:
1. Jak najbardziej.
2. Klimacik spox.
3. No jasne że tak! Te głupie japońce nie wiedzieli chyba że amerykanie zrobili zillę jako cześć dla TOHO!!! Ale po co.. bezmyślnie zabrali prawa autorskie i dupa... kitajce wredne!!!!!!!!!
Podróba zawsze pozostanie podróbą.
Co do remaku to ten Godzzia i tak nie miał inc wspólnego z orginałem.
Niech więc wymyślą jakąś nazwę np. Jaszczur kontratakuje" i mogą sobie
amerykanie kręcić jak mają ochotę.Mam to w dupie i tak raczej bym się
nie napalał.
Podróbka podróbką, ale studio Asylum też ma swoich fanów. Nie lubię antyfanów od kiedy sam nim przestałem być.
Swoją drogą - a nie można by ominąć praw autorskich poprzez nazwanie kolejnej części po prostu "Zilla"?
"A ja chciałbym tylko dodać że to jest temat dla miłośników zilli. Więc po co odzywają się fani japońca?"
Bo chcą.
I nikt im tego zabraniać nie będzie, a już na pewno nie taki małolat, jak ty.
"kitajce wredne!!!!!!!!!"
Dzieciak jest taki głupi, że nawet chcąc dopiec Japończykom, myli ich z Chińczykami?
,,Dzieciak jest taki głupi, że nawet chcąc dopiec Japończykom, myli ich z Chińczykami?"
Dobre! A tak wogóle to śmieszy mnie takie podejście do Japończyków - jakby nie było to oni wymyślili ,,Godzille" a Amerykanie ,,ukradli" im tego stwora, w dodatku pokazując jego marsz zniszczenia w nader nieudolny sposób. Niech Amerykanie wymyślą sobie własnego potwora - wtedy będziecie fani Zilli mogli narzekać na ,,wrednych Kitajców" ;),że oni czegoś podobnego nie wykoncypowali, a tak powinniście być wdzięczni, że Hollywood miało od kogo ściągać, przy produkcji tego śmiecia z 98 roku. ;)
Amerykanie mają king konga, potwora z "Cloverfielda", bestię z głębokości 20000 sążni, potwory z "Mgły" Darabonta oraz przenajgenialniejszego potwora mniejszego formatu - choć projektu szwajcara - czyli ksenomorfa. Po prostu w tym przypadku im nie wyszło. :]
"Bo chcą.
I nikt im tego zabraniać nie będzie, a już na pewno nie taki małolat, jak ty."
To tak jakbyś się pchał do kółka literackiego nie lubiąc książek, albo do piaskownicy nie lubiąc piasku. Wchodzisz butami w ekskluzywny temat, by tylko pokazac jak słabi są bramkarze przy wejściu. Tak trudno założy temat tylko dla przeciwników?
"Temat dla przeciwników" w takiej formie, jak ta, jest kpiną. Koleś zakłada nowy wątek, by zawęzić grono odbiorców i zadać im pytania, co do których z góry wiadomo, jaka będzie odpowiedź. Czy to jest produktywne? Konstruktywne? Nie, to jest śmieć wrzucony po to tylko, aby narobić szumu (i ewentualnie sprowokować tych, którzy na pewno nie odpowiedzą na te trzy pytania tak, jakby założyciel tematu tego chciał).
Zgadza się - kółko wzajemnej adoracji w swej bardzo oczywistej formie. Tak jakby ten temat kpiną nie był? :)
Necronom
A tak, Amerykanie mają dużo własnych stworów: pytanie więc czemu tutaj podpinali się pod ,,Godzille", twór czysto japoński? Jeśli materiał na film Emmerich'a był tak dobry, w swych założeniach, jeśli scenariusz jakim dysponowali twórcy był tak solidny, że był pewnym hitem, to czemu studio podpinało go pod Godzille - coś czego samo nie wykoncypowało? Powiem Ci czemu: bo ten ich materiał był tak cieniutki, na tyle mizerny, że zaprezentowany jako oddzielny projekt nigdy by na siebie nie zarobił - i tak nie zarobił, tyle ile studio chciało ale to już inna sprawa... A tak był znany tytuł - może nie każdy widział Godzille ale każdy o niej chyba słyszał? -, twórców ,,Dnia Niepodległości" i popularnych aktorów - i studio uznało, że to wystarczy na hiciora. Nie starczyło, czego najlepszym dowodem to, że jedyną kontynuacją tego ,,dzieła" była kreskówka, która - o ironio! - okazała się lepsza niż sam film! Wracając do tego co pisałem wyżej: to częsta praktyka w Hollywood ostatniej dekady: wziąć jakiś znany tytuł, przypiąć do niego scenariusz, na którego pies z kulawą nogą by nawet nie nasikał ;), okrasić to wszystko dużym budżetem i nowoczesnymi FX i mieć nadzieje, że wyprodukuje się hiciora. Końcowy rezultat prawie zawsze od - strony artystycznej - jest tragiczny, ale czasami film odnosi kasowy sukces - czego przykładem niezrozumiały dla mnie fenomen nowego ,,Star Trek", który ma tyle wspólnego z oryginałem, co Godzilla Emmerich'a z Godzillą oryginalną, więc kręcą takie szmiry dalej, w nadziej na łatwy zarobek. No i jeszcze jedna kwestia: nie wiem czemu w filmie Emmerich'a dokonano wszystkich tych drastycznych zmian w postaci Godzilli: czemu był on tak kuriozalnie słabym monstrum? Czyżby twórcą wydawało się, że znacznie obniżając zdolności swojego 150 metrowego jaszczura uczynią go bardziej wiarygodnym w oczach widza - wolne żarty!? Tym bardziej, że wkrótce po 1998 nastała w kinie amerykańskim epoka superherosów - a w przypadku ich przygód jak wiadomo, nikt nie martwi się realizmem. Taki Superman może latać, strzelać laserami z oczu i jest praktycznie nie zniszczalny, a olbrzymie, radioaktywne monstrum nie może ziać ogniem i również być niezniszczalne? Gdzie tu logika? ;) No i jesteśmy na forum dyskusyjnym więc rozmawiajmy - zakładanie tematów przeznaczonych dla jednej strony ,,konfliktu" mija się przecież z celem!
Nie neguję tego. Mi sam film się nie podobał. Wypowiadam się tutaj, bo mi się jedynie potwór podobał. :)
Jeśli chodzi o dyskusję to też fakt. Chyba istnieje zresztą oddzielny wątek, by móc sobie porównać oba potwory. Można też założyć osobny temat. Tu zaś jest kółko wzajemnej adoracji dla tych, którzy to kupili. Z tytułu jednak nie wiadomo czy o film chodzi, czy o potwora.
Co do wiarygodności to na temat odporności potwora z "Cloverfield" było trochę głosów krytyki, także można i tu podyskutować. Mi się taki osłabiony zwierzak podobał - przynajmniej szanse były mniej więcej wyrównane.
Ja preferuje amerykańską wersję,ale i tak traktuje ją jako kino rozrywkowe, do japońskiej się jakoś nigdy nie mogłem przekonać.
Zarabianie na Star Treku to z pewnością częściowa prawda,jednak w dzisiejszych czasach nakręcenie filmu o wydźwięku ekologicznym,pacyfistycznym okazałoby się totalną klapą (nie żyjemy w cieniu zimnej wojny,więc...).
Jeszcze tylko jedna rzecz,która gdzieś mnie tu kiedyś w tym temacie rozdrażniła - odnoszenie się do wad scenariusza typu pościg helikopterów. Obecnie na żadnym filmie nie zwracam uwagi na takie "pierdoły" gdyż jest ich za wiele a nadmierne przywiązanie do fizyki nie idzie w parze z efektywnością.
A właśnie - a niby zionięcie ogniem,strzelanie laserami i inne pierdoły wytworzone w efekcie promieniowania są logiczne? Nie,ale jakby wyglądał bez tego film.
"A właśnie - a niby zionięcie ogniem,strzelanie laserami i inne pierdoły wytworzone w efekcie promieniowania są logiczne?"
Nie, ale krowa z dwiema głowami też nie jest niczym logicznym, a mimo to mutanty tego typu się rodziły po katastrofie w Czarnobylu. Więc - jakieś dziwne zdolności wskutek mutacji? A czemu nie?
Co się zaś tyczy ziania ogniem i strzelania laserami - Godzilla nie zieje ogniem, ani tym bardziej nie strzela laserami.
Może i trochę mi się obraz wypaczył, i przesadziłem (dawno już żadnego z tych filmów nie widziałem) ale wydawało mi się,że w którymś miała taki skill.
Dwugłowe krowy nie są aż tak dziwne jak olbrzymi jaszczur,z tego co pamiętam broniący ziemian,pewnie się czepiam,jednak to jest bardziej nie logiczne i to nadmierne antrpomorfizowanie - jednak to jest mankament większości filmów z potworami siejącymi zniszczenie.
1. zdecydowanie tak
2. niekoniecznie, ale nie jest przynajmniej komedią tak jak te japońskie
3. nie
"ale nie jest przynajmniej komedią tak jak te japońskie"
Zapraszam do obejrzenia "Gojira/Godzilla king of the monsters" z 1954roku
Cóż jak widać u mnie po nicku jestem fanem Zilli. Ale jak widzicie jednak Zilla (bo Godzillą to ona nie jest wbrew wszystkiemu co mówią ludki-noobki) jakimś tam cudem wkupiła się w łaski TOHO i stała się częścią kanonu Godzilli. Czy tego chcecie czy nie. Oceniam scenariusz jako dość głupkowaty miejscami ale jednak ciekawy, dalej jadąc efekty specjalne na bardzo dobrym poziomie plus doskonałe jak na mój gust wykonanie potwora. Problem niestety tkwi w tym że Emmerich (którego zresztą lubię bo jego filmy do dobry sposób na odmóżdżenie przy dobrych efektach specjalnych) pokusił się na zrobienie Remake'u zamiast własnej produkcji. sA tego zalety i wady. Wadą jest z pewnością to że wtedy Zilla nie wkupiłby się w łaski TOHO by stać się częścią kanonu. Zaletą że lepiej by został postrzegany przez fanów Japończyka. Na szczęście niejako zostało to naprawione dzięki Godzilli The Series. Żałuje tylko że na dwóch sezonach się skonczyło. A mogliby zrobić odcinek w którym Zilla styka się z Gojirą. No ale mniejsza. Temat jest taki a nie inny więc:
1. Nie Hitem nie był, mimo że był lansowany na taki i jako dziecko poleciałem na to i mam wielki sentyment do Zilli i pozostanie mi on.
2. Miał fajny klimat ale nic poza tym.
3. Szczerze? Bardzo bym chciał jednak jest to niemożliwe ze względu że koszta produkcji zwróciły się w zbyt małym stopniu i TOHO z tego co gdzieś mi się o uszy obiło gwizdneło prawa do Godzilli. (wg. mnie nie bylo by to przeszkodą by zrobić sequel o nazwie Zilla) Tak czy owak wielki zal bo były plany na następne 2 części. Cóż szkoda... w zamian dostaliśmy The Series.
Pytanie: Czy wy, fani Gojiry, nie lubicie Zilli za to że dzieki Emmerichowi jest podróbką Godzilli, czy ogólnie nie szanujecie tego potwora mimo że jest już w kanonie waszego japońskiego potwora?
Zgodzę się z większością tego co napisałeś. Na początku dodam jeszcze, że bardzo miło "spotkać" kogoś kto ma w sobie troszkę kultury i inteligencji i potrafi prowadzić rozmowę na poziomie a nie pisać teksty typu "spocony japończyk" lub inne o wiele gorsze teksty.
Podobnie jak Ty jesteś fanem Zilli tak ja Gojiry (co chyba również widać po moim nicku). Miło, że jako jeden z nielicznych zauważyłeś, że Zilla Godzillą nie jest. Jeśli chodzi o mnie to masz rację, nie trawie Zilli za to, że została wydana jako Godzilla... dla mnie jest to niesmaczne. Film jest jak najbardziej OK, przyjemnie się na niego patrzy i wogóle, ale tytuł jak dla mnie "skreślił ten obraz".
Jedyne z czym nie do końca się zgodzę to: "stała się częścią kanonu Godzilli." Nie stała się i najprawdopodobniej nigdy się nie stanie.
Pozdrawiam
Dlaczego tak myślisz? Popatrzmy... Pojawił się w The Final Wars, i jest wspomniane o ataku Zilli w jednym z filmów z Gojirą. Wybacz mi moją niewiedzę gdyż nie pamiętam w którym. Moim skromnym zdaniem, w żadnym stopniu nie kłócącym się z twoim, poniekąd stał się jednym z potworów w kanonie oryginalnego Gojiry. Ah... i jeszcze jedno. Jako fan zapewne znasz stronę Godzilla.Wiki.Com . Tam też jest wspomniane o Zilli co nieco. Ja uważam że mimo jednak powinien zostać zaliczony. Tym bardziej że wy fani nadaliście mu własną nazwę która dziś jest powszechnie używana. Godzilla: The Series też nie lubisz? (patrząc oczywiście na Zille jako na Zille, nie na Godzillę.)
Ad. Final Wars. Zgodzimy się że to manifest TOHO że Zilla jest w ich mniemaniu do kitu ale jednak się pojawił co mnie bardzo ucieszyło. No i występ w dwóch grach związanych z japońskim potworem.
Niestety gier z Gojirą nie znam (nie jestem posiadaczem żadnej konsoli do gier). Dobrze, że dopisałeś to o tym manifeście ;)
Co do Godzilla the syries, nigdy tego nie oglądałem.
Nadaliśmy mu inną nazwę tylko po to by nie nazywać go Godzilla bo to nam fanom nie przeszło by przez gardło a jednak jakoś określać go trzeba ;) Prawdę mówiąc nie mogę sobie również przypomnieć by w jakimś filmie oprócz Final Wars było chociaż wspomniane o Zilli.
Dobra więc. Nie nazwałbym to manifestem a raczej próbą przekonania cię do swoich racji. Stąd moje argumentacje. Poprę ją tym http://godzilla.wikia.com/wiki/Godzilla,_Mothra_and_King_Ghidorah - zlookaj "story". 4 akapit dokładnie gdzie japończycy wspominają o ataku Zilli na NYC. Jak jest powiedziane amerykanie pomylili go z Godzillą. (wniosek nie potraktowali tego jako remake/adaptacje a raczej jako element kanonu Godzilli) Dwa Godzilla pojawia się Godzilla: Generations - swoją drogą mimo żenujących ocen moim zdaniem dobrej gry. Tak samo Zilla pojawia się w karcianym odpowiednikiu gry wydanej na PSX tylko w japoni. Tam również pojawia się Zilla. Potem wspomniany Zilla pojawia się w Final Wars. A Godzille The Series polecam obejrzec. Sam mam oba sezony ściągnięte z sieci (nie jestem piratem ale oryginalnych wersji się dostać nie da) i jak na kreskówkę jest bardzo dobra. Postaraj się obejrzeć przymykajac oko na tytuł Godzilla który powienien się zwać Zilla. :)
akurat ten widziałam :)
być może wyraziłam się dość okrutnie, ale będąc dziecięciem filmy z Godzillą robiły na mnie wrażenie, przynajmniej te pierwsze..
niestety teraz ponowne ich oglądanie wywołuje uśmiech politowania i odrobinkę sentymentu ale nic poza tym..
rozumiem urok filmów, ale nie będę twierdzić, że są one dziełami..
Japończycy dodali coś swojego do kinematografii i za to mają u mnie szacunek, ale później sami zaczynają rżnąć tą serię i popadać w coraz większy kicz i głupotę..
komuś to się podoba, super, ale serio, czy te filmy są jakimiś wybitnymi dziełami? wg mnie nie, są tylko ciągnięciem serii, tak jak Amerykanie nie mogą się uwalnić od swojego Jasona i Krugera :)
(żeby nie było, nie uważam, że ta Godzilla to arcydzieło - jest to, imo rewelacyjny film rozrywkowy)
Zgodzę się, że Gojira jest ciągnięty już pod fanów (dla zaspokojenia głodu). Produkcje może i wydają się naiwne, śmieszne, czy też kiczowate. Jednakże Gojira jest typowo dla fanów, nie jest to film dla ludzi którzy szukają superrealistycznych produkcji... Gojira ma taki sam urok jak filmy animowane. Filmy kręcone w "Tokusatsu" to to samo co w tych czasach bajki rysunkowe - po co rysunkowe bajki skoro bajki w technice komputerowej 3d (jak Shrek) są o wiele bardziej realistyczne i wymagają mniej pracy? A no ze względu na - sentyment, urok i surowość. Gojira ma swój urok który albo czuje się od początku albo wcale... gratką w tych filmach jest "rozpracowywanie" ich, czego nie da się zrobić w filmach z efektami komputerowymi, oraz by podziwiać pracę, którą trzeba było wykonać przy pracy nad taką produkcją. Nie twierdzę, że każdy ma to lubić i doceniać, ale pocóż te wszystkie złośliwości (nie w Twoim przypadku)? Nie spodobało się, no trudno.
Powracając do Gojiry z 1954 to uważam, że jest ona jedyna w swoim rodzaju (wersja JP, nie US). Ten film naprawdę ma klimat, grozę i naprawdę BARDZO DOBRE efekty jak na tamte czasy które uważam były najlepsze w całej historii Gojiry.
Pozdrawiam
Powiem tak byłem na tym w kinie i śmiem twierdzić, że ten film był jednym z pierwszych jak nie pierwszy, który zainicjował trend, którym się inni kierowali. Powalające efekty specjalne jak na tamte czasy i dość oryginalna fabuła(wielkie "coś" co nie dość, że napadło na Nowy Jork to jeszcze z wielkim impetem się w nim schowało nęka mieszkańców. Efekty specjalne + dość dobra + że jestem fanem = się to, że daję 10 bo czuje sentyment do tego filmu jak jasna cholera ;) a nawiasem mówiąc to mój pierwszy film jaki obejrzałem na "dużym ekranie" ;)
"...i śmiem twierdzić, że ten film był jednym z pierwszych jak nie pierwszy, który zainicjował trend, którym się inni kierowali. Powalające efekty specjalne jak na tamte czasy..."
Wybacz, ale muszę się z Tobą nie zgodzić... moim skromnym zdaniem zasługi które przypisujesz temu filmowi powinny przypaść filmowi "Jurassic Park" a już na pewno efekty specjalne... a należy pamiętać, że "Godzilla 98" powstała 5 lat później, co w dziedzinie efektów specjalnych znaczy naprawdę bardzo wiele, a Godzilla w tym przypadku niczym nie zaskakuje...
"...dość oryginalna fabuła..."
Ta fabuła nie jest oryginalna już od 1954roku :P ;)
Po pierwsze to zapewne wiesz, że "Godzilla amerykańska" różni się od japońskiej, jak na moje to tytuł powinien być "Zilla". Amerykańska niczym nie przypomina japońskiej(odnoszę się teraz do fabuły) jak wiadomo Nowego Jorku żadne monstrum na taką skale wcześniej nie atakowało(jak wiadomo do grona dołączył dużo później "Cloverfield"), a na dodatek nie siało spustoszenia tak jak japońska Godzilla, tylko usiłowało się w nim schować przed podłymi ludźmi, którzy starali się utrudnić złożenie biednej Zilli jajeczek, ooo co za "perfidni ludzie" ;D Więc uważam, że fabuła jest "dość" oryginalna ;)
Aczkolwiek z poprzednia Twoją tezą się zgadzam, ten trend wprowadził Jurassic Park, choć "Godzilla" moim skromnym zdaniem, wywarła na mnie większe wrażenie ;)
"jak wiadomo Nowego Jorku żadne monstrum na taką skale wcześniej nie atakowało"
http://www.filmweb.pl/f124954/Bestia+z+g%C5%82%C4%99boko%C5%9Bci+20+000+s%C4%85% C5%BCni,1953 - chciałbym żeby to kiedyś telewizja puściła. :]
"jak wiadomo Nowego Jorku żadne monstrum na taką skale wcześniej nie atakowało"
http://www.filmweb.pl/f124954/Bestia+z+g%C5%82%C4%99boko%C5%9Bci+20+000+s%C4%85% C5%BCni,1953 - chciałbym żeby to kiedyś telewizja puściła. :]
Dla mnie są to jednak wyłącznie dekoracje nie przesądzające o oryginalności fabuły. Czymś takim mogłaby być motywacja potwora, ale myślę że można znaleźć jakiś film z potworem - matką. Wielu klasyków z lat '50 nie oglądałem, a to był złoty okres monster-movie.
Noo i tu zgadzam się z Tobą w 100% ;) Zwłaszcza bardzo trafnym spostrzeżeniem jest to co zawsze powtarzam - owy potwór NIE POWINIEN zwać się "Godzilla" ;) Zwłaszcza, że "Godzilla" to imię męskie a owy stwór SKŁADAŁ JAJA! Więc jednak coś tu nie halo! :D
Powtarzałem że Zilla nie powinien być nazywany Godzillą, aczkolwiek chcąc czy nie chcąc Zilla znalazł się w kanonie Kajiu (nie wiem czy dobrze napisałem). Zarówno wspomnienie o Zilli w filmach o Godzilli jak i godzilla.wikia.com potwierdzaja to i to mnie cieszy, bo jednak faktu że może to nie jest ukochany film fanów, to jednak jakiś tam szacunek zyskał. Przynajmniej w innych krajach, bo u polaków czytając niektóre wypowiedzi to po prostu woła to o pomste do nieba. :)
Zilla nigdy nie znalazła się w kanonie Kaiju!
Mój cytat z innego tematu:
"To, że wrzucili Zillę do filmu w stylu Kaiju nie czyni Zilli potworem z ich "świata".
Po 1. Godzilla FW to wielka pomyłka - za dużo efektów komputerowych, za mało potworów (niby dużo, jednak znalazły się one na drugim planie)
Po 2. Zilla znalazł się w tym filmie tylko po to by zginąć w walce z Gojirą
Po 3. Zilla był komputerowy - nie kręcony zgodnie z zasadami Kaiju - więc nie jest jednym z potworów Kaiju, wystąpił tam "gościnnie". To tak jakbyś poszedł zwiedzać jakąś halę produkcyjną i tylko dlatego, że tam wszedłeś uważasz się za pracownika tej hali.
Po 4. "Cechą charakterystyczną kaijū eiga jest to, że potwory zawsze grane są przez aktorów w specjalnych kostiumach, a fabuła często jest schematyczna." -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaij%C5%AB"
Pozwolę sobie również zauważyć, że strona którą podałeś jakoby miała świadczyć o ciepłym przyjęciu Zilli przez fanów nie potwierdza tego. Na stronie jest zaledwie WSPOMNIANE o Zilli i trudno doszukać się specjalnie ciepłych słów o produkcji z 1998. Co więcej racz zauważyć, że strona jest Amerykańska, a jak powszechnie wiadomo Amerykanie mają skłonności narcystyczne i kompletny brak samokrytycyzmu, co w przypadku tej strony nawet trudno zauważyć...
Jak sądzę Zilla została źle odebrana nie tylko w Polsce, ale i w ojczyźnie Gojiry... Gdyby tak nie było, to dlaczego Japończycy odebraliby Amerykanom prawa do "Godzilli"? :>
link do wikipedii już jest nie aktualny, oto uaktualniony w razie czego: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaiju
Punkt 3 i 4 mówią o tym samym, a odnośnie punktu drugiego Zilla w "... Final Wars" dostał więcej czasu niż np. Hedora. Miał/miała także scenkę siania paniki w mieście, której Hedora nie dostała, a 7-sekundowy pojedynek był tak na oko o 4-3 sekundy dłuższy od jej całego występu.
Z tym, że "... Final Wars" nie są zbyt dobrym filmem zgadzam się jak najbardziej. :]
"Punkt 3 i 4 mówią o tym samym"
Zgadza się, proszę o wybaczenie ;)
"odnośnie punktu drugiego Zilla w "... Final Wars" dostał więcej czasu niż np. Hedora. Miał/miała także scenkę siania paniki w mieście, której Hedora nie dostała, a 7-sekundowy pojedynek był tak na oko o 4-3 sekundy dłuższy od jej całego występu."
Ale ja nigdzie nie pisałem o czasie jaki poświęcono owym potworom ;) Tak jak wspomniałem, celem Zilli w tym filmie było zginąć.
Co do samej Hedory, to miała ona poświęcone dużo więcej czasu, jednak z pewnych powodów* zostały one wycięte i skrócone do minimum.
*Hedora (niestety) jest znienawidzonym potworem przez wytwórnię TOHO... Przyczyną nienawiści do tego potwora był latający Godzilla w filmie "Godzilla vs Hedorah" za co reżyser/scenarzysta J. Bano został na zawsze odsunięty od produkcji Godzilli. A szkoda... Miał nawet gotowy scenariusz do "Godzilla vs Hedorah2". Dlatego dziwi mnie nawet, że TOHO zdecydowało się w ogóle na wykorzystanie wizerunku Hedory w "GFW". Myślę jednak, że to była przyczyna wycięcia scen z owym potworem do niezbędnego minimum... coś jednak zostawiono żeby się nazywało, że było 10 potworów...
ad. 3 i 4
OK. Czuj się ułaskawionym. ;)
ad. 2
Sęk w tym, że taki sam cel przyświecał występom w tym filmie także innych kreatur, chocby temu pająkowi i osie. Pająk stoczył dłuższą walkę, ale nie jestem pewien, czy może się pochwalic wstępem, w którym sieje panikę w mieście jaki to wstęp otrzymała Zilla.
W sumie wszyscy wiemy, że to miał byc taki prztyczek w nos, ale skoro w zwyczajnej, przyciętej wersji Zilla dostaje więcej czasu i jest lepiej wprowadzona od Hedory czy pająka, to pojawiają się wątpliwości czy to już jest potwór z uniwersum Godzilli, czy jeszcze nie. Moim zdaniem przez tak krótki pojedynek film zresztą stracił jedynie na widowiskowości.
ad. *
A to przykro mi słyszec. Wśród stworów z uniwersum "Godzilli" Hedora stanowił jeden z nielicznych wyjątków, które całkiem nieźle i obiecująco wyglądały. Filmu jeszcze nie widziałem, ale liczyłem, że będzie jednym z lepszych w serii, tymczasem wspominasz o latającej Godzilli... Coraz bardziej tracę wiarę w tą serię. Dzięki za informacje. :]
ad. 2 Pająk (Kumonga) miał BARDZO krótki wstęp w filmie - o wiele krótszy niż Zilla - wstęp rozegrał się gdzieś na biegunie gdzie to Kumonga zniszczył (o ile dobrze pamiętam) przyczepę kempingową :D
ad. 2/b
Hedorah miał długie i dobre wprowadzenia - możemy je zobaczyć nawet na napisach końcowych, oraz w dodatkach na DVD - które nie zostało wykorzystane w filmie. Trudno jednoznacznie wyjaśnić dlaczego - głupota, czy złośliwość, a może jedno i drugie wytwórni TOHO - osobiście obstawiam ostatnie rozwiązanie. Mimo wszystko wciąż będę się upierał, że ten potwór wciąż nie wkupił się w łaski fanów (podobnie zresztą jak sam film). Na pewno stracił dużo i to nie tylko dlatego - niestety to najsłabszy i jeden z najdroższych filmów w historii Gojiry.
ad. *
Mając na uwadze fakt, że do filmów z pierwszej serii zalicza się Gojira`54 trudno znaleźć lepszy film (wśród wszystkich serii), jednakże myślę, że każdy fan traktuje ten tytuł osobno i wtedy bez cienia wątpliwości "Godzilla vs. Hedorah" pozostawia pozostałe tytuły daleko w tyle - pomimo latającej Godzilli, w końcu to tylko jedna kilku sekundowa sekwencja na którą można przymknąć oko i wbrew pozorom była całkiem zmyślnie wykombinowana ;) Mimo wszystko GORĄCO POLECAM owy tytuł.
Myślę, że każdy fan ubolewa nad brakiem kontynuacji Hedory...
"Dzięki za informacje. :]"
W razie jakichkolwiek pytań służę uprzejmie ;)
"Filmu jeszcze nie widziałem, ale liczyłem, że będzie jednym z lepszych w serii, tymczasem wspominasz o latającej Godzilli..."
<UWAGA, SPOILER>
Scena z "latającym" Godzillą pojawia się pod koniec filmu i jest krótka. Wygląda to tak, że Król podkula ogon, zwija się w szeroki łuk, pyskiem do ziemi, i "smaży" tym swoim oddechem, który pełni rolę silnika rakietowego. Zrobił to zaś, żeby dopaść uciekającego w swojej latającej formie Hedorę - udało się, i staranował go swoim grzebieniem.
<KONIEC SPOILERA>
Swoją drogą, Godzilla kontra Hedorah to pierwszy film z Godzillą, jaki w ogóle obejrzałem (a miałem wtedy osiem lat i, przyznaję bez bicia, Hedorah wzbudzał u mnie przerażenie z odrazą wymieszane, przez co tym bardziej kibicowałem Godzilli i przeżywałem liczne chwile napięcia, bo Hedorah niestety był dlań bardzo wymagającym przeciwnikiem). Sceny z lataniem w ogóle nie pamiętałem i musiałem sobie ją przypomnieć jakiś czas temu na Youtube, kiedy o niej przeczytałem i rozdziawiłem gębę ze zdziwienia.
Czepiając się zdania Polskich fanów Gojiry, bądź pewny tego co piszesz... W tym filmiku (NIE POLSKIEJ PRODUKCJI) gdzie jest ranking wielkich potworów, wsłuchaj się w komentarz do Godzilli USA (4:27) ---> http://www.youtube.com/watch?v=CTVvok4S_9E
Godzila z USA ma taką przewagę, że zrezygnowano z tandentnych papierowych domów, modelów 1:24 czołgów i już na dzisiejsze czasy śmiesznych gumowych stroju. Godzilla Final Wars to już takie Power Rangers, a ujęcie na modele czołgów po prostu można spaść z krzesła:D:D. Przy ciekawych i niezłych efektach prowadzili równomiernie beznadziejne:/ Odwieczny problem z perspektywą i wielkośćią obiektywu w porówaniu do Godzilli przez co psuje to efekt potwora. Ja wiem, że jest liczne grono fanatyków itd Godzilli japońskiej i będą zawsze bronić filmów z nią, bo są też fanatycy filmów z Seagalem czy Van Dammem produkowanych między 2002-2009 i nawet dużego kloca nazwą spoko filmem, że taki miałbyć, że to przywiązanie do stylu, klimatu lat 90 i bla bla bla, a prawda jest taka, że trza iść z duchem czasów.
Pierwsza godzilla była powaląca. Ja na lata 50 niesamowite efekty, pomysł, muzyka i strach itd. I ta innowacyjność staneła w miejscu, a nawet się pogorszyło. Japończycy przez 50 lat nie zrobili żadnego kroku w przód a Godzilla zaczęłą zjadać własny ogon serwując co raz to durniejsze historie i akcje typu kosmici zamieniający się w małe karaluchy. Także amerykańska wersja w porównaniu do jakiejkolwiek ostatnio Godzilli japońskiej wcale tak bardzo nie odstają inteligencją fabuły itd. itp a wręcz ogląda się to przyjemnie. I po załamaniu się przy Final Wars, bardzo chętnie obejrzałem na AXN Godzillę amerykańską i szczerze przyznam miałem z tego dużą większą satysfakcję i radochę. Fakt, że stwór przypomina bardziej zmutowanego Welocilaptora, pomieszanego z T-Rexem, ale przyznam, że Design jest kozacki. I jeśli niektórzy film oceniają tylko przez pryzmat japońskiej godzilli i inaczej ocenialiby film USA tylko dlatego, że nazywałby się inaczej (np, Monster from NY;D) to współczuje podejeścia do życia i filmów:)
"...nawet dużego kloca nazwą spoko filmem, że taki miałbyć, że to przywiązanie do stylu..."
Jestem fanatykiem Godzilli, jednak również potrafię podejść do niej z dystansem - za największe gnioty uważam "Godzilla vs. Megalon" (ocena którą wystawiłem to bodaj że 3/10 lub 2/10) oraz "Godzilla Final Wars", również prawie wszystkie produkcje lat 60 to makabra.
"...a prawda jest taka, że trza iść z duchem czasów."
To nie jest prawda, tylko Twój pkt widzenia. Przecież nikt nie każe oglądać Ci tych filmów... Jak już wiele razy powtarzałem - to jest pewien styl, gatunek. Tak długo jak będą istnieć odbiorcy tego gatunku, tak długo Twoja "prawda" będzie tylko Twoim pkt widzenia. Równie dobrze ktoś może powiedzieć, że prawda jest taka, że opera to przeżytek i powinno się iść z duchem czasu... - bzdura.
"Pierwsza godzilla była powaląca. Ja na lata 50 niesamowite efekty, pomysł, muzyka i strach itd. I ta innowacyjność staneła w miejscu, a nawet się pogorszyło. Japończycy przez 50 lat nie zrobili żadnego kroku w przód a Godzilla zaczęłą zjadać własny ogon serwując co raz to durniejsze historie i akcje typu kosmici zamieniający się w małe karaluchy."
Praktycznie sama prawda.
"I jeśli niektórzy film oceniają tylko przez pryzmat japońskiej godzilli i inaczej ocenialiby film USA tylko dlatego, że nazywałby się inaczej (np, Monster from NY;D) to współczuje podejeścia do życia i filmów:)"
Nie musisz mi współczuć, gdyż dobrze się z tym czuje. Nie do końca również rozumiem jaki to ma wpływ na moje podejście do ŻYCIA?! O zgrozo - dzięki Bogu film to nie moje całe życie... A jeśli chodzi o podejście do filmu - skoro nie trafia do Ciebie nic co napisałem to, ok - szanuje to, może kiedyś sam doświadczysz podobnego zawodu to zrozumiesz ;)
1, Tak
2. Klimat ok
3. Oczywiście
Z tego co czytałem ma pojawić sie kolejna część
1. Głupie pytanie. Określenie hit jest stosowane raczej przez media. Odnosi się do filmów, które zarobiły sporo pieniędzy, lub zyskały sobie dużą przychylność. Te rzeczy są mierzalne, więc nie można "czyimś zdaniem" ochrzcić filmu hitem. Możemy za to sprawdzić, czy obiektywnie Godzilla jest hitem:
Przy budżecie 130 milionów, film zarobił $136,314,294, co stanowiło dopiero 9. wynik w 1998 r, natomiast w całej historii "Godzilla" zajmuje 132 miejsce w USA i 236 na świecie. Nie jest to więc hit finansowy.
Może zyskał więc przychylną opinię?
IMDB - ocena 4,8/10
Filmweb.pl - ocena 6,4/10
rottentomatoes - 26%
Złote maliny: jedna nagroda + 3 inne nominacje (w tym za najgorszy film).
Nie, film ABSOLUTNIE NIE JEST HITEM.
2. Głupie pytanie. Skoro klimat jest specyficzny i niesamowity to dlaczego nie da się go opisać?
Moim zdaniem film nie posiada specyficznego klimatu. Nie posiada też niesamowitego klimatu. Klimat, którego nie da się opisać posiada, bo nie da się opisać czegoś czego niema.
3. Nie, nie chcę.
1. Tak, Godzilla jest niezłym hiciorem.
2. Za każdym razem oglądam ją z takim samym zachwytem.
3. Następna część może lepiej nie bo była by pewnie trochę naciągana, ale pewnie akcja była by niezła.
A stare japońskie godzille może były fajne ale jak oni w latach 90 i 2000 kręcą kolejne gdzie efekty są żałosne i zabawki rozwalają kartonowe wieżowce ( ostatnio leciała taka z 2000 któregoś roku, chwile to oglądałem, ale zrezygnowałem ) to na łeb można dostać.
A stare japońskie godzille może były fajne ale jak oni w latach 90 i 2000 kręcą kolejne gdzie efekty są żałosne i zabawki rozwalają kartonowe wieżowce ( ostatnio leciała taka z 2000 któregoś roku, chwile to oglądałem, ale zrezygnowałem ) to na łeb można dostać.
Widać oglądałeś za długo... Tam żadne ZABAWKI nic nie rozwalają. Jest pewna różnica między człowiekiem a zabawką? A przy okazji wieżowce nie są kartonowe a są to wyładowane elektroniką konstrukcje wykonane między innymi z betonu. Filmy są kręcone wciąż w ten sam sposób bo to jest taki właśnie gatunek filmowy: "Kaiju" - Tak samo jak filmy z gatunku "Animacja rysunkowa" wykorzystująca klatki rysowane rysowane, "Animacja komputerowa" wykorzystuje świat i postacie wyrenderowane komputerowo i wprawione w ruch, "Animacja poklatkowa" wykorzystuje zdjęcia (klatka po klatce) modelowanych postaci następnie wprawionych w ruch, "Kaiju" wykorzystuje ludzi ubranych w lateksowy kostium (lub nie) grających na odpowiednio zeskalowanych makietach imitujących miasta w celu uzyskania efektu skalowania.
Ale ludzie nie chcą znowu tandetnego filmu o godzilli, tylko to czym była na początku, czyli genialny monster-movie który efektami wciska fotel. A to japończycy wyprawiali potem z Godzillą koło roku 2000 woła o pomstę do nieba. Od dialogów, po efekty. Amerykańska wersja też nie spełnia oczekiwań, ale jako letnie kino sprawdza się wyśmienicie. Użytkowniku "Gojira" , ale to o czym prawisz to zakrawa troszkę o fanatyzm. Wyszła 10-wersja Power Ranger, też ją można bronić w ten sam sposób co ty próbujesz bronić japońską godzillą. Filmy te stawały się coraz bardziej specyficzne i ilość wielbicieli tych filmów byłą równa wielbicielom filmów Seagala z lat 2002-2008. Japończycy mają i technikę i sposobności zrobić kozacki horror monster-movie z godzillą w roli głównej, ale woleli znowu sprzedać prawa amerykanom. bo łatwiej. Jeee!!!