PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=565162}
6,0 86 tys. ocen
6,0 10 1 85657
5,9 53 krytyków
Godzilla
powrót do forum filmu Godzilla

Świeżo po seansie powiem krótko. Kto nie zna ducha prawdziwej Godzilli, kto jako dziecko nie jarał się kochanym potworem z oceanu, który zawsze ratował Tokyo z opresji, potwora, który na tamten czas minimum 30 lat wstecz kiedy nie było CGI i innych wynalazków naparzał się z innymi potworami na duzym ekranie- będzie ten film hejtował. Dziś na sali kinowej zasiadły osoby w 70% powyżej 50 roku życia. Ci ludzie klaskali w różnych momentach, np. kiedy Godzilla po raz pierwszy wyszła z wody. A dlaczego? Bo sentyment to sentyment. Nie pojmie tego pokolenie wychowane na super hiper efektach specjalnych. Godzilla to legenda sama w sobie, legenda kina i potworów potworzastych. A tym co tego nie ogarniają, mówię f..k you all!

Treehouse

Zgadza się.

ocenił(a) film na 9
Treehouse

bo to pokolenie neo wychowane na cgi jak w filmie trza myślec to automatycznie dają 1 bo mózg boli odrazu

Treehouse

No sorry ale oceniać film poprzez sentyment? Właśnie takie argumenty jak ten który napisałeś świadczą o braku dojrzałości czy też braku świadomej i konstruktywnej oceny więc twierdzenia typu pokolenie neo tego nie zrozumie jak to autora paul_van_cośtam jest IMO niczym strzał w stopę. Sam mam trochę już lat na karku i pamiętam starą godzillę emitowaną w TV i choć wtedy się jarałem to spójrzmy obiektywnie - minęło 20 lat i człowiek dojrzewa - jaranie w dalszym ciągu się tym co kiedyś wydawało się cool jest raczej absurdalne - nikomu przy tym nie uwłaczając. Co do samego filmu to jak dla mnie powielenie typowych schematów - nie było by to wadą gdyby nie to, że powielono akurat te najbardziej sztampowe schematy przez co film równie dobrze można uznać za "bajkę" (gdzie słowo bajka nie zostało użyte w odniesieniu do bajka = film animowany)

mentlikpetlik

Jestem kobietą, to tak w ramach sprostowania.
Tak, właśnie sentyment odgrywa tu rolę. Pierwszą Godzillę obejrzałam kiedy byłam 5 letnim dziecięciem i była to Godzilla z 1954 roku, którą w swoich archiwach pieczołowicie przechowywał mój dziadek. Było to znacznie dawniej niż 20 lat temu, ponad 30 lat temu. Wrazenie jakie zrobił na mnie ten film, który teraz wzbudza (nie wiem czemu) falę śmiechu, towarzyszy mi do dzisiaj. Wracam do tego filmu i podziwiam, że w warunkach ówczesnych, przy znikomych możliwosciach zrobili film o potworzastym potworze i zrobili go genialnie. Od tamtej pory obejrzałam wszystkie mozliwe Godzille, włącznie z tą profanacją Emmericha z 1998 roku.
I wszystkie one prócz Emmerichowska mają fabułę jaką mają, bo są to filmy fantasy/sf/katastroficzne w jednym. Jednym słowem są to filmy MONSTER MOVIE, które nie muszą trzymać sie zasad logiki a fabuła moze być pokręcona jak chce. W tych filmach ma chodzić tylko o monstery, których królem jest Godzilla, który to natomiast ma ratować Tokyo z opresji, rozwalać miasto podczas walki, uratować ludzi przed innym monsterem, poczym paść na pysk, by ostatecznie niepokonany wstać i wrócić do oceanu, by kiedyś znów uratować Tokyo. O tym są te filmy i o tym jest najnowsza Godzilla. Jeśli spodziewałeś się fabuły Nolanowskiej, czy Lyncha, to sorry, ale to był MONSTER MOVIE a nie Zaginiona Autostrada czy Incepcja. To jest film, który oddaje ducha japońskiej serii. Miał być kiczowaty trochę i nielogiczny trochę. Właśnie taki jaka była cała poprzednia seria.
Ale nie wiem czy mam po co wycierać sobie paluchy żeby Ci to tłumaczyć. Ten film był ukłonem dla ludzi, którzy wychowali sie na Godzilli i taki własnie jest w 100%

Treehouse

Zgadza się! Wróciłem z kina i z chęcią bym oglądnął jeszcze raz. Ten film trzyma klimat właśnie tych starych japońskich. Godzilla to GODZILLA. Pierwszy potwór jakiego w życiu zobaczyłem w kinie a był to "Godzilla kontra Mechagodzilla". Całe szczęście, że nie zrobili kolejnego T-Rexa jak Emmerich. Ja od filmów o Godzilli oczekuję właśnie tego by wyszedł z wody, rozwalił miasto, jakiegoś potwora, całą armię i żeby powrócił w kolejnej części :)

zabok7

Bo o tym jest cała seria. Jeśli ktoś idzie na Godzille oczekując Parku Jurajskiego, to jest imbecylem. A już totalnym nieporozumieniem jest oczekiwanie od Godzilli, która wzorowana jest na TOHO, ze będzie jakaś fabuła typu monstery vs ludzie i ludzie to bohatery. Trza mieć jakieś pojęcie o tym na co sie do kina idzie, a nie potem swoje małolackie żale wywalać w postaci- ''ch@jowa fabuła, samoloty spadajom, ludzie siem paczom i nic nie robiejom''

Treehouse

Piąteczka :)

ocenił(a) film na 9
Treehouse

Kiedy na samym początku filmu pokazali stare dokumentalizowane zdjęcia z lat '40-'50 ukazujące pierwszy kontakt z jaszczurem pomyślałem sobie:
W porządku, jest zapowiedz że może twórcy znają korzenie serii i zobaczę film z "duszą" gdzie włożono serce w produkcję (coś czego zabrakło mi np. w nowym Robocopie - efekty wszystko ok, XXI wiek, ale zero ikry) i im dalej tym jest lepiej. Ten film to jest dokładnie taka sama Gojira jaką pamiętam z VHSów które jeszcze jako dzieciak wypożyczałem w wypożyczalni video gdzie był cały regał na tyłach jak jakaś swoista kapliczka, tylko przeniesiony w realia XXI wiecznych technologii i poziomu tworzenia obrazów.
Kiedy Godzilla po raz pierwszy pojawiła się na ekranie w całej okazałości poczułem dokładnie to samo uczucie co x lat temu: Czysta zaj*bistość i tłumiony w sobie okrzyk "Tak jest, dawaj jaszczur!" Moim zdaniem najlepiej wyglądający gad, chociaż mam świadomość że pół wieku różnicy w rozwoju efektów to po prostu stare Godzille nie mają jak konkurować i w swojej oldschoolowości są świetne, ale moim zdaniem właśnie tak powinno się przenosić legendy w nową erę i to pokazują wyniki finansowe, a z tego co mi wiadomo był spory sukces już na samym otwarciu. Po za tym są jakieś wzmianki, że planowany jest sequel dzięki sporemu odzewowi właśnie i ja się bardzo cieszę, dawać następne 20 filmów tak co 2-3 lata i ja to łyknę z taką samą przyjemnością jak "starą" serię. W skrócie ten film ma dokładnie TEN klimat i w kanonie cyklu przenosi się perfekcyjnie do nowej ery. "Oh No, They Say He's Got to Go, Go Go Godzilla"

ocenił(a) film na 9
TurnOff_TheSun

Podpisuję się pod tymi słowami. Na taką Godzillę czekałem.

cinek_1988

Mimo iż mam tylko 17 lat, zgadzam sie z przedmówcami

TurnOff_TheSun

Dokładnie! Mi się jeszcze wyrwało w kinie "Ale mu jebnął", gdy Godzilla chlasnął ogonem :) Emocje. Przeżywałem jak 30 lat temu :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Treehouse

Jestem pokoleniem wychowanym na hiper mega efektach specjalnych (moją ukochaną godzillą jest amerykańska z 98) a i tak ten film podobał mi się strasznie

chowder

Jestes w mniejszości. Pozostaje mi tylko sie cieszyć :)

Treehouse

A ja mam 18 lat i oglądam film dla epickości, akcji i widowiskowości i oczekuję także klimatu i muzyki oraz strawnej fabuły i postaci.

Ten film to dla mnie zajebistość!

ocenił(a) film na 8
Treehouse

Dokładnie. Gimby nie ogarniają, że nie trzeba cały czas kręcić akcji wokół jednego wątku samego potwora a można ją umiejętnie poprowadzić wielowątkowo tak, żeby historia była spójna a zarazem żeby zajebistość Godzilli dalej ociekała z ekranu.
To był udany come-back, który wciąga nosem Godzillę z 1998 roku a przy okazji 2/3 naszpikowanych efektami filmów z ostatnich 2-3 lat.
Nie ma co dyskutować. Prawdziwi fani, którzy wiedzą na jaki film poszli i cenią sobie te liczne japońskie smaczki, jakie pozostawił reżyser, będą co najmniej zadowoleni. Pusta krytyka niech sobie odbije na jakiejś zbliżającej się wielkimi krokami efekciarskiej sieczce z fabułą na poziomie kreta na Żuławach Wiślanych :)

jabolowy_jazzman

Idzie i to niejedna sieczka, sądząc po zapowiedziach, jakie dano mi zobaczyć przed seansem. Ledwo trailery wytrzymałam, ale nie powiem o jakie filmy chodzi, bo nie chcę nikogo urazić ''ad hoc'' i to jeszcze przed obejrzeniem tych badziewi.

ocenił(a) film na 6
Treehouse

Sentyment sentymentem, efekty akurat były całkiem niezłe, i gdyby nie fabuła to spokojnie można by go ocenić wyżej. Debilne dialogi, gra aktorów na bardzo niskim poziomie, matka oddająca dziecko do autobusu ewakuacyjneg , papa jedź se,a ona sie odwraca na piecie jak gdyby nigdy nic, nosz kuwa..Samoloty spadające po impulsie emp jak kamień ,pomijam fakt że wojskowa elektronika jest odporna na emp, metro autonomiczne które nie ma przycisku awaryjnego zatrzymania? Scena pierwszego spotkania z gojirą, nikt nie strzela, potem kilka razy na pokaz postrzelali rakietami naprowadzanymi bóg wie czym i w co, które z kilkunastu metrów nie trafiają w jaszczura wielkiego jak góra, no a po tym oczywiście wpuśćmy jaszczurkę do miasta, zobaczymy co się stanie? Mój intelekt i wyobraźnia poczuła się zgwałcona. Zero szacunku do widza, do tego efekty, zwróciliście uwagę jak wiele scen działo się w nocy, za mgłą czy innym dymem? To ewidentnie świadczy o oszczędnościach, sorry, hit , wielki comeback, nowe otwarcie serii i takie wycieranie dupy szkłem?

ocenił(a) film na 3
radzix84

Fanom możesz tłumaczyć, ale oni i tak mają swe nieskazitelne wizję.
Ni to "bucha-jucha", ni inteligentne kino wymagające jakiegokolwiek wysiłku. To po prostu szajs w mej opinii, a sentymenty tego nie zmienią (co najwyżej dobiją, bo reperowanie filmu przy pomocy gry na sentymentach jest niskie).

Martin von Carstein

Są filmy na które się idzie żeby łamać głowę i ruszyć szare komórki, a są filmy na które się idzie żeby mieć banana na gębie po wyjściu z kina. Nie wiem czemu teraz nagle wszystkim się wydaje, że kino to ma być od razu ''moralnego niepokoju''. Kino to również rozrywka, coś, co odrywa od rzeczywistosci i nareszcie nie musisz łamać se głowy ino usiąść w fotelu i się relaksować. Ale nie. Na filmwebie to sama inteligencja, znawcy sztuki, którzy poniżej Aronofsky-ego, Lyncha, Nolana, Malicka itd, nie sięgają. Ale oczywiście w zaciszu domu z zamiłowaniem ogladaja Zmierzchy, Harry Pottery (tak podobno strasznie beznadziejne i hejtowane), Kace Vegasy i inne ambitne i inteligentne Transformersy.

ocenił(a) film na 3
Treehouse

Napiszę wyraźniej:

Gdzie są te fragmenty mające sprawić "banana na twarzy"? Piszesz o "Transformersach", ja dodałbym do tego "Pacific Rim" - filmy głupie ale dające w zamian uczciwą akcję, przemoc, walki potworów w dużej ilości. Nikt nie oczekiwał norweskiego łamacza mózgów, tylko (zgodnie z tytułem) Godzilli i bitwy bestii czyli rzeczonej rozrywki.

Co dostaliśmy? 90 min (ze 112-113). bez Godzilli, czyli bez spodziewanej rozrywki. Co dostaliśmy w zamian? Nudę, mambo-jambo, kicz i "watanabe face" przez te pierwsze 90 min.

Idąc na ""Sherlocka Holmesa" dostaję Holmesa. Idąc na "Godzillę" chce Godzilli.

Martin von Carstein

''Gdzie są te fragmenty mające sprawić "banana na twarzy"?''

Nadal nie rozumiesz.

Już jednego francuskiego pieska, któremu sie nigdy niczym nie dogodzi, mam w domu. I mając doświadczenia życiowe z takimi dziwakami, muszę się poddać się, bo nasza dyskusja do niczego nie doprowadzi ino do frustracji.

BTW, Pacific Rim był filmem o mechach naparzających sie z potworami. Jeśli ktoś poszedł na ten film oczekując czegoś wiecej niż mechów naparzających się z potworami, jest imbecylem. Tym samym Pacific Rim spełnił swoją funkcję jaką miał spełnić i w swoim gatunku jest filmem dobrym.

ocenił(a) film na 3
Treehouse

Obrażać cię nie będę, nie warto, nie będę także rozkładał bełkotu na elementy proste.

Próbować zrozumieć też. Zbyt bardzo mnie to przeraża. Film jest atrakcyjny co najwyżej dla nerdów, którzy każdą "Godzillę" (oprócz tej z 1998) przyjmą z radością.

"BTW, Pacific Rim był filmem o mechach naparzających sie z potworami. Jeśli ktoś poszedł na ten film oczekując czegoś wiecej niż mechów naparzających się z robotami, jest imbecylem. Tym samym Pacific Rim spełnił swoją funkcję jaką miał spełnić i w swoim gatunku jest filmem dobrym."

Tak też napisałem.

Teraz poniższy komentarz.

"Japończycy gwałcili swój intelekt od ponad 60 lat, ponieważ w każdej ich Godzilli chodziło ''o let them fight a my homosapiens będziemy się temu przygladać''. I nikt z tego powodu nie robił problemu i nikt nie oczekiwał akcji ludzi w roli głównej, bo nie o to w serii Godzilla chodzi. "

Otóż to. A teraz spójrzmy na Godzillę 2014. Co widzimy?

Martin von Carstein

Dokładnie to samo widzimy. Byliśmy napewno na tym samym filmie?
Tak jak u Japończyków mamy wprowadzenie, dosć długie, jednak konieczne do przedstawienia czym jest Godzilla, dlaczego nie mozna jej zabić atomówką, czym są Muto. Mamy japońskiego doktorka, który tak jak w wersjach Toho jakiś inny ludzki bohater rozumie pojawienie się Godzilli i dlaczego i po co. Mamy amerykańskiego bohatyra- żołnierza, bo film jest USA/Japonia i trudno zeby pojawił się Zenek z Bydgoszczy. Bohatyr jest dość nudny i nie jest tak naprawdę bohatyrem ino postacią przez którą widzimy, że ludzki gatunek to mrowisko dla takiej Godzilli. Może mu co najwyżej naskoczyć i powybijać swoimi rakietami i pociskami krewetki, które się do Godzilli przykleiły. Mamy wojsko, które myśli, że całym swoim sprzętem może zajebutać Muto- dokładnie tak jak u Toho. Mysli, myśli i wymyśla, ze nic nie może, do tego robi głupoty, bo nawet jak wie, że nie moze, to co z tego skoro napewno może. Zupełnie jak u Toho. W ostateczności mamy Godzillę, która nie jest dinosaurem z Parku Jurajskiego i nie pindoli się z potworami, tylko szybko je załatwia. Tak jak u Toho.
Już pisałam, że Godzilla to nie jest monster, który musi się walić przez cały film z dwoma innymi kreaturami, bo wciąga je nosem. Jak zrobią film gdzie Godzilla będzie miał minimum 10 przeciwników, to bedzie sie naparzać 2 h, bo pewnie królowi tyle by to zajeło.
Innymi słowy. Godzillę jako monstera (nie film) trzeba zrozumieć i Edwards zrozumiał go w 100%. Wychodzi z wody, łubu dubu i po sprawie. Nie wiem czy to zrozumiesz, mam nadzieję, że tak. A problemy ze zrozumieniem tego zagadnienia z kolei ja rozumiem. Jeśli się przez lata ogląda filmy gdzie mechy, roboty, inne monstery muszą napindalać się godzinami z jednym przeciwnikiem, to potem taka Godzilla- król monsterów, rozczarowywuje.

ocenił(a) film na 3
Treehouse

Bardzo fajnie iż Edwards zrozumiał "monstera", bardzo fajnie "łubu dubu i po sprawie".
Tylko po co aż tak długie, rozlazłe wprowadzenie? Rozumiem iż chciał zrobić film po linii najmniejszego oporu - "kopiuj&wklej" Toho, pokazać tło ale to wszystko mógł zmieścić w 30 minutach zamiast 90-ciu skoro nie miał pomysłu, scenariusza, możliwości na ich poprowadzenie w strawny sposób, zagospodarowanie czasu. Tło nie musi być nudne.

Martin von Carstein

No nie, Ty tak na serio?

Niby jak miał nie pokazać wszystkiego od ''zarania wieków'', skoro film jest dla wszystkich nie tylko znawców Godzilli Toho? Jakby nie pokazał, to by dopiero były hejty :D Już to widzę- a dlaczego tak, a dlaczego on taki atomowy, a dlaczego niezniszczalny a dlaczego a po co a na co? Ja pierdykam, bądź poważny, bo zwyczajnie cycki opadają na Twoje argumenty. Edwards zrobił Godzillę od początku, po to żeby móc robić sequele i po to żeby nikt nie musiał odpalać Godzilli z 1954 roku żeby zrozumieć czym jest ten monster. Nie wiem jak mam Ci to dalej tłumaczyć, szczerze mówiąc zaczynam być znudzona.

ocenił(a) film na 3
Treehouse

Poważnie uważasz i próbujesz mi wmówić iż do przedstawienia tych kilku nędznych "faktów" o Godzilli, trzeba DZIEWIĘĆDZIESIĘCIU minut (dobra, mamy jeszcze "mrówki")?

Faktycznie, bądźmy poważni bo robi się komicznie.

Martin von Carstein

Nostris już na to odpowiedział- patrz poniżej.
Ja niestety kapituluję kiedy staję w szranki z ograniczeniem powstałym na wskutek rajcowania się filmami w których od pierwszej do ostatniej minuty jest tylko napierlalanka i wybuchy i napierlalalanka, że mózg eksploduje od jej nadmiaru.

ocenił(a) film na 3
Treehouse

Proszę bardzo.
"Ograniczenia" natomiast powstały na skutek obcowania z kinem bardziej ambitnym i które nie może ścierpieć beznadziejnie opowiedzianego doła trwającego przez prawie cały film.
Natomiast Nostris zabił mnie tym porównaniem z "Obcym". Jeżeli już to świadczy ono na niekorzyść "Godzilli" gdyż tam wstęp zrobiono znakomicie i faktycznie zbudowano napięcie i klimat. Znaczy się schemat zrealizowano prawidłowo.

Martin von Carstein

I to są ograniczenia i wcale nie w cudzysłowiu. Sama jestem fanką ambitnego kina- zapewniam Cię, co mi wcale nie przeszkadza obejrzeć czegoś nieambitnego o czym świadczy już na wstępie dany gatunek filmowy i docenić. Tym samym chcę powiedzieć, że kochający ambitne kino powinni szerokim łukiem omijać filmy rozrywkowe, które uwłaczają ich ambitnemu intelektowi i nie smęcić, że film o potworach nie jest filmem Trzy kolory- niebieski.

ocenił(a) film na 9
Treehouse

Marti ja tutaj akurat poprę koleżanke. W japońskich filmach też były dłużyzny, i w niektórych też było niewiele walk. Czasami godzilla cały film urywkami deptała budynki a na ostatnie 10 minut znalazła złego potwora, zlała go i był koniec filmu. Podobnie jak tu.

barry4500

Będziesz moim przyjacielem? :D :D :D

Treehouse

To jest film, który oddaje przede wszystkim ducha kultury hamburgera. Pół tony patetycznego fanzolenia, pół setki bezbronnych dzieci, którymi szantażuje się widza i liczba skrzydlatych słów, jakich nie pomieściłaby nawet książka Paola Koeljo. Serio, lepiej by było jakby nic poza mordobiciem nie było w tym filmie.

Macabre

Ci od ducha kultury hamburgera, robią filmy na które ci od ducha kultury szynki, buraka i szabelki zapierlalają do kin wydając pół swojej dniówki lub 1/4 zasiłku dla bezrobotnych, jednorazowo. Ci od ducha kultury hamburgera siadają w kinie i nie smecą, że wydali 10$ na bilet, które to przelicza się na 1h ich pracy w najgorszym przypadku, To ci od ducha kultury hamburgera tworzą filmy od których ci od kultury szynki, buraka i szabelki mają rozdziaw japy na wiele długich lat- patrz ranking na filmwebie + produkcja.
Dziękuję za uwagę.

Treehouse

No, nie powiedziałem, że kultura hamburgera nie jest ekspansywna.

---

I na marginesie: nie stawiam znaku równości pomiędzy kulturą hamburgera a kulturą amerykańską od A do Z, tylko jej hucpiarskim obliczem, doskonale wyeksponowanym w najnowszej "Godzilli".

radzix84

Japończycy gwałcili swój intelekt od ponad 60 lat, ponieważ w każdej ich Godzilli chodziło ''o let them fight a my homosapiens będziemy się temu przygladać''. I nikt z tego powodu nie robił problemu i nikt nie oczekiwał akcji ludzi w roli głównej, bo nie o to w serii Godzilla chodzi. Jeśli nie odrobiłeś pracy domowej i nie zaznajomiłeś się z prekursorami tego filmu, to miej pretensje do siebie a nie do fabuły, która jest dokładnie taka, jaka miała być.

ocenił(a) film na 8
Treehouse

Pełna zgoda. Film naprawdę staroszkolny ;) "gruba" Godzilla naparza robactwo ! :)

Mruki

I zieje ''atomowym oddechem'' :D
Jak się ludzie ucieszyli w kinie na tej scenie, hahaha :D nigdy nie zapomnę :D

ocenił(a) film na 7
Treehouse

Taki tam obrazek http://jebzdzldy.pl/obr/191083/a-game-of

TheTytan007

Piękny obrazek :)

ocenił(a) film na 8
Treehouse

Masz rację.

ocenił(a) film na 7
Treehouse

Co prawda, to prawda. Ja sam przyznam, że film nie zrobił na mnie zbyt dużego wrażenia z jednego prostego powodu: widziałem już tyle efekciarskich filmów w IMAXIe, że to wszystko mi się przejadło. Oglądałem stare japońskie filmy z gumową Gozirą jak byłem mały i wtedy na pewno bym był zachwycony tym filmem. Wygląda na to, że teraz wyrosłem już z tego i stałem się opornym widzem. Efekciarskie filmy nie działają na mnie tak samo jak kiedyś. Trzeba mi czegoś więcej. W tym filmie czegoś zabrakło. Przypominało to trochę "2012" Emmericha z udziałem Goziry i Muto (Gnoli). Ludzie byli tylko tłem to katastrofy. Najlepszy w tym wszystkim był oczywiście ryk Goziry.

PS. Faktycznie zauważyłem na sali sporo starszych osób, głównie mężczyzn.

użytkownik usunięty
Treehouse

Sentymenty w niczym nie pomagają gdy reżyser każe czekać pół filmu na to, by cokolwieksię zaczeło dziać, a potem... każe czekać kolejne pół godziny na to, żeby cokolwiek się zaczeło dziać ucinając wszystkie potencjalne sceny akcji (poza finałową) zaraz po ich rozpoczęciu, i każąc widzowi śledzić losy postaci tak nieciekawej jak to tylko możliwe.

Tak, Godzilla fajnie wygląda i fajnie walczy, ale sorry, too little, too late.

3/10 - nigdy w życiu nie wynudziłem się tak w kinie.

Godzilla to taki mocarz, który nie pierdyka się z przeciwnikami przez 2 godziny, tylko bardzo szybko rozwala a potem dłubie w nosie. Film musiałby trwać 30 minut. 15 minut pierdyknięć w tym dwa strzały z ogona, trzy ryknięcia, jeden atomowy oddech, potem 15 minut dłubania w nosie i siup do oceanu. Dla miłośników pierdyknięć, może powstanie wersja reżyserska- krótkometrażowa, dostępna na yt.

użytkownik usunięty
Treehouse

Jak się nie ma pomysłu co pokazać to się robi film trwający 80 minut, a nie 120.

Ja też się niestety wynudziłam.
Poszłam na ten film do kina mając spore oczekiwania, bo trailer prezentował się kozacko. A tu nic... dalej nic, znowu nic, widzowie dokoła zaczęli gadać, wyciągać komórki, ja przebieram nogami, gdzie jest jaszczur? Kiedy wreszcie pojawił się Król Potworów, to cieszyłam się jak dziecko... jakieś 5 minut? Bo tyle go było. I nic.. dalej nic... pierdu pierdu, "my family" i poziom głupoty rósł z każdą sceną. Dopiero na koniec zaczęło coś się dziać, z najlepszym momentem, czyli zero ludziów tylko Fight. I na koniec rodzinne pierdu-pierdu w Fukushimie.
Powiedzmy sobie szczerze, gdyby nie potwory, to ten film byłby kupą obornika. Jest straszny, po prostu straszny.