Całe szczęście ze była otwarta. W przeciwnym wypadku musieliby szukać klucza! Cytat mniej więcej podsumowuje cały ten film czyli bez sensu. Scenariusz nie nadaje się na film. Brak pomysłu i dużo wypelniaczy - pies ratownik, pielęgniarka czy rabusie rodem z postapokaliptycznego świata ktorzy okradają co tylko się da. Nie wierzę że w ciągu 24 godzin po huraganie na ulicach zapanowała taka anarchia.

Najsmutniejsze w tym filmie jest to że za życia Paul Walker nie zagrał w żadnym naprawde dobrym filmie. Jego najlepszy film to chyba Lazarus Project.

Moim zdaniem lepszym pomysłem byłoby zrobić z tego filmu thriller - coś w stylu ze główni bohaterowie trafiają do szpitala. Po ciężkim porodzie dziecko zostaje podłączone pod respirator a bohater opiekuje się swoją żoną. Po krótkiej drzemce przy niej budzi się w pustym szpitalu. Po huraganie wszyscy zostali ewakuowani a prąd wysiada. Odkrywa ze jego żona zniknęła a on sam musi podtrzymać dziecko przy życiu. Zaczyna jej szukać. Przez cały czas faszerując się szpitalnymi lekami podejrzewa że jego żona została ewakuowana z resztą pacjentów. Pojawiaja sie wspomnienia z życia małżonków. Pod koniec okazuje się ze z wyczerpania i przez leki fikcja zaczęła mu sie mieszać z rzeczywistością. Przedostatnia scena to ta z początku filmu, w której lekarz informuje bohatera o stanie jego żona. Ostatnią sceną mogłoby być dwuznaczne ujęcie w którym bohater trzyma swoje dziecko i do końca nie wiadomo czy faktycznie jest żywe.