Twórcy postanowili jak najwierniej zachować istotę książki czyli pokazać istotę kamorry oraz skutki jej działalności z jak największej liczby punktów widzenia. Dzięki temu brak tu bohaterów, których moglibyśmy dobrze poznać czy utożsamić się. Wszyscy szybko przemykają nam przez ekran- dokładnie tak jak się przemyka przez mafijne organizacje. Szybko, efektownie i bez powrotu.
Całość przypomina trochę "Miasto Boga" czy "Elitarnych" z tym, że brak tu fabularnego kręgosłupa. Poszczególne wątki są niezwiązane ze sobą.
Aż trudno uwierzyć, że takie rzeczy mogą się dziać w jednym z najbogatszych państw świata...
Nie porównuj do Miasta Boga. Film Meirellesa idealny przykład znakomitego obrazu filmowego, który ogląda się z zachwytem przez cały czas. Tymczasem Gomorra jest nużąca i wtórna.
A dlaczego nie?? To jest ten sam typ "kina ulicznego"- z tym, że o inaczej skonstruowanej fabule- co zaznaczyłem we wcześniejszym wpisie.
Ksiązki nie czytałam, ale wyraźnie odczułam zamiar twórców filmu. Jest porażający, i to wcale nie z powodu brutalności, ale z powodu formy. Trudno w ogóle mówic onim jak o filmie, poniewaz nie posługuje się językiem typowym dla tego rodzaju sztuki. Jest raczej manifestem pewnej tresci.
Konsekwencja twórców jest imponujaca, nawet na jotę nie spłycają tematu podkoloryzowując go scenariuszowo. Urocze sceny z Wenecji są niczym mrugnięcie oka do widza i podkreślenie, że o to, to w tym filmie naprawdę nie chodzi.
...Czułam się, jakbym dwie godziny spędziła na połudnoiu Włoch, niczym filmowi małolaci, obserwując wydarzenia za węgła lub by niektórym przyjrzec sie z bliska - przywdziwałam czapkę niewitkę...
Nie czytając uprzednio ksiązki, trudno pojąc, o co chodzi w filmie. Wiemy na pewno, że to przestepcy, i że walczą ze sobą.
Nie padają zadne komentarze, bezposrednie opinie o mafii z ust licznych bohaterów. Miałam wrażenie, że twórcy kierowali się moralnym nakazem, jednocześnie odczuwając respekt wobec teamtu, którego się tknęli.
Świetne aktorstwo.
Szczerze powiedziawszy- książkę czyta się dość ciężko. Są ciekawe fragmenty, gdzie autor opisuje swoje własne doświadczenia, czy relacje osób z którymi miał bezpośredni kontakt, ale większość to przepisane z protokołów sądowych czy artykułów prasowych mafijne historyjki- w których bardzo łatwo się zgubić pod natłokiem nazwisk, dat, miejsc itp.