Nie znajdziemy tu człowieka z blizną, Dona Corleone czy też jakichkolwiek zasad czy choćby cząstki normalności. Garrone niczym kiem dokumentalisty pokazuje świat przeżarty zepsuciem i zgnilizną gdzie liczy się tylko pieniądz a w całą machinę jest się wciąganym od dziecka.
Mafiosi z Gomorry to bardziej żule i tandeciarze niż osoby które kierują sie jakimiś zasadami - właściwie jedną: zdradziłeś to możesz oczekiwać śmierci.
Mimo surowej narracji film robi niesamowite wrażenie choć czasem się wydaje że z takiej historii można by było wycisnąć więcej. Tym bardziej że Garrone skupia się na nizinach Kamorry nie penetruje tematu głębiej jak to robiła książka ale i tak jest bardzo dobrze. 8/10.
Film może sie wydawać nudny z wielu powodów np. dlatego ze nie jest to kino w stylu "hollywoodudzikch" produkcji które mają na celu zaciągnąć jak najwięcej ludzi przed wielki ekran i zgarnąć niezłą kasę.
Film niczym nie zachwyca, pokazuje szarą (a raczej czarną ) rzeczywistość.
Ludzie nie chcą dopuścić myśli że coś takiego dzieje się w takim pięknym kraju("przecież Włosi to tacy mili ludzie, mają tam papieża, zabytki plaże, to jest niemożliwe").
I jeszcze jeden powód; jak ogląda się jakiś film akcji czy gangsterski czy western czy coś innego zawsze jest jasne po której stronie stanąć, Tutaj jest jasne że żadna ze stron(nawet pojedynczy bohater) nie jest warta wsparcia i to może powodować niechęć i znudzenie bo po prostu nie ma komu "kibicować".
Tak sie zastanawiam co jest bardziej niebezpieczne; terroryści atakujący co jakiś czas samoloty czy organizacje uzależniające o siebie całe państwa?!
daje 8/10 bo tutaj nie chodzi o "super historyjke" tylko o pokazanie realiów życia tamtych ludzi i tego, że tak naprawdę na nic nie mają wpływu.
Film bardzo dobry, niesamowicie realistyczny. Nie jest to bajeczka, w której trup ściele się gęsto, lecą setki przekleństw, tysiące pocisków. Nie znajdziemy tu wartkiej akcji, krwawych strzelanin, oszałamiających pościgów. Za to dostajemy fabułę pisaną przez życie. Z filmu wyłania się zupełnie inny obraz południowych Włoch niż ten, który znamy z mediów (i trudno się dziwić, bo nie ma czym się chwalić), jak już pisał poprzednik. Mało tego, pokazana jest nie taka mafia jaką znamy z innych filmów. Nie ma tutaj ideałów, wielkich autorytetów itp. Gangsterzy to nie faceci w garniturkach, a obleśnie tępe żule, dla których jedyną wartością jest kasa, a metody jej zdobycia się nie liczą. Gdy oglądałem tych kolesi na ekranie aż mnie mdliło i zastanawiałem się jak człowiek może być tak głupi i płytki?.
Bardzo podobał mi się wątek związany z "utylizacją" odpadów chemicznych. Wiedziałem wcześniej, że taki problem istnieje, nie tylko we Włoszech, ale nigdy nie spotkałem się z tak jego wiernym odwzorowaniem. No i te napisy końcowe...miazga...
Z czystym sumieniem daję 8/10 i POLECAM!
podpisuję się pod waszymi opiniami. zdziwiła mnie średnia ocen, chociaż bynajmniej odzwierciedla ona po części oczekiwania przeciętnego widza, o którym już wspomnieliście (nastawionym na krwawe mięcho). podczas oglądania faktycznie przewijają się różni bohaterowie, do których bądź co bądź nie można się przywiązać i układać im skomplikowane portrety psychologiczne. cały obraz zdaje się być bardzo powierzchowny, od niechcenia, jakby się było poza tym całym bajzlem (szybkie przeliczanie kasy, narkotyki, płciowość). a jednak nie, okazuje się, że mamy do czynienia z naturalistycznym obrazem, w którym nie ma miejsca na jakiekolwiek uczucia. najbardziej utknął mi w pamięci wątek młodych chłopaków, śmiejących się z jednego szefów, który wpół nagi wydał się im być zupełnie niegroźnym idiotą (widzowi zresztą też się tak prezentuje). ostatecznie jednak zdecyduje, że skończą oni na łyżce do koparki...
No właśnie, bo "Gamorra" to naprawdę świetny film, jakiego o mafii chyba jeszcze nie było. Gangsterzy są tu ludźmi z krwi i kości - wykreowanymi z niezwykłym poczuciem realizmu. I zauważmy, że jedyni bohaterowie filmu, którzy zgrywają takich "hollywodzkich" gangsterów (nawiązanie do "Człowieka z blizną"), kończą nie za dobrze. Ten film jest jak zapis kilku dni z życia Camorry, a nie film o policjantach i gangsterach. I pewnie przez to ma tak słabą ocenę. Szkoda.