bo pokazuje Włochy jakich jeszcze świat nie widział. Brud, syf i dzikie plemiona.
Nie dziwię się też, dlaczego tak trudno uchwycić głównego bohatera. Bo jest on zbiorowy. Patrzymy, jak mafia daje i odbiera, nagradza i karze, manipuluje, zabija. Widzimy zwykłych ludzi, których mafia przetrawiła i wypluła. Dobrze, że film jest też tak chłodny emocjonalnie.
To jest obraz do myślenia, nie odczuwania. Jak do tego doszło? Kto to wszystko zaczął? Dlaczego to wciąż trwa? Warto się nad tym zastanowić po projekcji.
ps. I jeszcze jeden "smaczek", zwłaszcza dla lingwistów. Warto zwrócić uwagę na język, jakim posługują się bohaterowie. To nie jest zwykły włoski. Większość rozmów toczy się w dialekcie, który w brzmieniu bardziej przypomina język portugalski, niż włoski. Co za akcent, co za intonacja... To było dla mnie jedno z ciekawszych odkryć w tym filmie.
Heh cenna uwaga. Nie znam ani włoskiego ani portugalskiego. Jednak też zauważyłem, że język w gomorrze :P przypomina bardziej płaski i krzykliwy (jak dla mnie) hiszpański niż wyrazisty i kolorwy język włoski.
(Miałem okazje przebywać dłuższy czas z obiema narodowościami i trochę się osłuchałem)
Toś mnie zaskoczył tym albańskim. Nie znam go, ale nie sądzę, szczerze mówiąc, żeby to był DOKŁADNIE ten język. Może jakieś elementy są, to niewykluczone. Dziki kraj, te Włochy... ;)
mnie oni po prostu na uchodźców z Albanii wyglądali. Z tego co pamiętam to swego czasu całe łódki z tymiż przypływały do płd Włoch.
Tak, to dokładnie dialekt "napoletano", który dla obywatela Włoch znającego tylko język włoski (i inny dialekt, bo tak zazwyczaj jest)jest całkowicie niezrozumiały. To po prostu inny język, dlatego Gomorra w kinach we Włoszech jest pokazywana z listą dialogową po włosku.
No pięknie, dzięki za info. To tak, jakby u nas pokazali film o złowrogiej mafii kaszubskiej z Pucka, tak? ;) (z całym szacunkiem dla mieszkańców Pucka)
po kilkuletniej nauce włoskiego tylko Chińczyka mógłbym zrozumieć bez napisów. Stosunkowo zrozumiale mówili krawiec i facet od odpadów. Język większości bardziej przypominał mi jakiś rumuński.
Włosi to tak naprawdę kilka narodów, które bardzo się od siebie różnią (praktycznie pod każdym względem). Na północy masz kulturę i Elegancję Francję, a na południu masz gdzieniegdzie takie rejony, że polskie szemrane osiedla to przy tym salony. To kraj naprawdę ogromnych kontrastów. Trudno to sobie nawet wyobrazić, a ten film trochę tej brudnej prawdy odsłania.
A propos Francji, przypomniał mi się taki francuski film pt. Złodziejaszek. Pamiętam, że byłem zaszokowany obrazem marsylskiej mafii. Dotąd nie miałem pojęcia, ze taka istnieje. Im bliżej Morza Śródziemnego, tym gorzej, czy jak?