Pierwsze 10-15 minut faktycznie zapowiada film klasy (w najlepszym razie) B. Oglądając go szczęśliwie byłem zbyt zmęczony, żeby wyłączyć telewizor lub choćby zmienić kanał. Jeśli oglądając toto człowiek nie spodziewa się fajerwerków i godzi na obecny - mimo wszystko aż do końca - sznyt filmu klasy B, to będzie mile zaskoczony. Film między dialogami i sytuacjami rodem z Kiepskich oraz przy prawie całkowitm braku akcji przemyca sporo prawdy życiowej, co akurat cenię wysoko. Rozmowy ojca i córki z matką są wręcz żywym pokazem metody terapeutycznej znanej jako ustawienia systemowe. Polecam do refleksyjnego obejrzenia. Moja ocena - uśredniając wszystkie plusy i minusy - 7/10.