Oglądając zapowiedź filmu nie wiedziałem, ze to będzie czarna komedia tylko kolejny przeciętny thriller. Gdyby nie to ze nie było nic innego w tv to pewnie bym go nie zobaczył. Tym większe było moje pozytywne zdumienie.
Film jest jakby jednym z odcinków (tylko dłuższym :)) "Opowieści z krypty". Wydawałoby się że cała kwintesencja czarnego humoru przypadła roli Christiana Slatera, a pod koniec filmu otrzymujemy nielada niespodzianke w postaci "rozłoszczonej" panny młodej :))
Film nie posiada żadnych wartości kina ambitnego, nie przywiązuje nas do bohaterów, jedynie co może, to skłaniać do skrajnych przemyśleń. Dlatego uważam, że jest to jeden z tych filmów, na który bez obawy (niektórzy tego nie lubią) można kupić kilka paczek popcornu, rozsiąść się wygodnie w fotelu, popatrzeć i dobrze się bawić. Jak już ktoś na tym forum wspomniał, film momentami jest śmieszniejszy niż niektóre współczesne filmy reklamujące sie jako komedie.