Udana komedia z fajnymi dialogami i postaciami. Szkoda tylko, że ciężka muzyka została sprowadzona tu do darcia mordy i gówniarskiego szarpania strun, by dać upust energii. Niby miała być wyrazem buntu, własnej drogi i ambitnego podejścia do grania, a wyszło, że to chłopięca fanaberia, kakofonia i w ogóle… Wyszło na to, że pozornie ośmieszone przaśne granie na festynie to muzyka ludzi dorosłych. Bardzo to uproszczone i niesprawiedliwe :) Tak ja to odebrałem zaraz po seansie.