Jak każdej ekranizacji znakomitych książek.
Może być świetnie , albo totalnie spierniczone.
A "Gra Endera" łatwa do ekranizacji nie jest.
Ten rezyser nakrecil polski film "W pustyni i w puszczy", ale z drugiej strony zrobil tez "Tsotsi".
Mam nadzieje, ze akcja ograniczac sie bedzie tylko do "Gry Endera". Przeczytalem rowniez, "Mowce umarlych", "Ksenocyd" i "Dzieci umyslu", i musze powiedziec, ze bylo coraz slabiej. Za "Cien Endera" sie juz nie wzialem, bo to dla mnie klasyczne odcinanie kuponow. Inne powiesci Scotta Carda, ktore mialem okazje przeczytac, to byly zwykle sredniaki.
Jest taki czterotomowy cykl opowiadań Carda .
Spróbuj tego.
Dla mnie były naprawdę dobre.
Tytuły to : "Kalejdoskop" , "Mozaika" , "Chaos" .
Czwartego tomu nie posiadam i nie czytałem.
Sama książka "Gra Endera" spokojnie wystarcza na film. Nawet na dwa, gdzie drugi mógłby się zaczynać po skończeniu Szkoły Bojowej i okresu "dziecięcego". W sumie jest jeszcze "Ender na wygnaniu", jako uzupełnienie podróży do kolonii, a w tym roku ma wyjść jeszcze książka opisująca pierwszą wojnę z Robalami. Co do dalszych książek z serii, to faktycznie szału nie było.
Cień Endera, dziwna książka - bo niby to samo, tylko z innego punktu widzenia. Stanowi jednak dobry wstęp do Sagi Cienia, która moim zdaniem jest całkiem dobra. W tym roku (w styczniu) wyszła następna część (nie wiem, czy jest polski tytuł i kiedy u nas będzie), a jeszcze ma wyjść jedna, która podobno ma kontynuować wątki właśnie z Sagi Cienia i pozostałości po "Dzieciach umysłu". Więc dość ładne spięcie klamrą dwóch serii w tym samym uniwersum.
Odrobinę za dużo jak dla mnie tego napłodzono.
Już "Cień Endera" i "Cień Hegemona" były dla mnie problematyczne.
Do czytania i owszem ale to już nie było to.
Przypomina mi to trochę uniwersum Diuny.
Tyle się tego porobiło , że się zacząłem gubić.