Jestem fanką książki, czytałam ją kilkanaście razy i to był chyba błąd. Nie jestem obiektywna w ocenie jakości akcji czy detali.
1. Akcja - czy tylko ja mam wrażenie, że wszystkie wątki były rwane? Rzadko co wiązało się z poprzednią akcją, a i tych akcji jakby mało? To jest dla mnie największy problem. Film nie mógł być wierną adaptacja książki ale spodziewałam się widowiska SF, pełnego zwrotów akcji a tu dostałam luźno powiązane ze sobą kadry.
2. Aktorzy - wyobrażenia może miałam inne, co nie zmienia faktu, że nie mam problemów z akceptacją aktorów ale Groszek? Dla mnie zupełnie nietrafiona sprawa i ta sztuczna konwersacja z Enderem w sali bitewnej, nie nie, nie.
3. Muzyka - w pierwszej połowie filmu muzyka się nie wyróżnia ale w scenie finałowej jest już świetna.
To co wyżej to tylko moja opinia, którą zdarzyło mi się po raz pierwszy podzielić z większym gronem ludzi i zawsze możecie się ze mną nie zgodzić :)
Dodatkowych 2h....lepszej gry aktorskiej?
Co do wątków...to nawet nie rwane,tylko niestety wręcz pominięte ze szkodą dla wiarygodności wydarzeń.
kurczę, ale dałem ciała, że zajrzałem na opinie, nie oglądając filmu. Też jestem fanem książki, duuużo oczekuję po filmie. A Ty piszesz opinię, że jesteś zawiedziona. Po tym, jak napisałaś tę opinię wnioskuję, że jest ona wiarygodna, bo widać Twoje prawdziwe zafascynowanie książką. Tym bardziej będzie mi smutno, gdy będę kupował bilet :-( Mam jednak nadzieję, że spędzę miłe chwile w kinie, tyle, że muszę poprzeczkę wymagalności widza nieco obniżyć :-)
Fakt, że na żadną premierę tak nie czekałam, fakt, że mocno średnio odbieram film ale faktem też jest to, że to dalej opowieść o Enderze. Obniż oczekiwania i idź do kina :)
wyłączę się, zresetuję i w weekend zrobię sobie małą ucztę /mam nadzieję :-) /
zawsze staram się przeczekać pierwszą falę oglądalności i pójść na spokojnie do kina, bo nienawidzę, jak w sali jest dużo ludzi i jeszcze gadają, albo żrą popcorn, czy inne przekąski:-) Jeśli pozwolisz, podzielę się opinią niebawem.
Szłam nastawiona na negatywny odbiór jak tylko zobaczyłam zdjęcia dzieciaka, który miał grać Endera, ale... nie jest źle.
Ku własnemu zaskoczeniu nie nudziłam się. Film jest zrealizowany spójnie, logicznie i bez zbytecznego rozmachu. Owszem, ma parę wad, zwłaszcza skrócenie czasu szkolenia i drastyczny przeskok ze szkoły do dowodzenia, ale w sumie można to pominąć. Zostaje sprawna realizacja, naprawdę świetnie przedstawione gry w nieważkości oraz rzetelnie oddana warstwa emocjonalna. Książki czytałam co prawda jakiś czas temu, więc szczegóły łatwiej wybaczam, ale i tak nie jest źle. Jak sobie pomyślę, że mogły im wyjść Baśnie z Narni albo po ekranie ganiałyby drewniane 7-mio latki, albo zniszczyliby dzieło jak "Wiedźmina", to nie jest źle. Mój syn też nie był rozczarowany, choć lekturę ma na świeżo (przeczytał Grę przedwczoraj, żeby pójść z nami do kina nie tracąc własnej interpretacji) i i widział wszystkie braki.
No a ja - zaraz znów siadam do książki :)
Groszek jak groszek, ale Bonzo??? Takie kurduplasty wytrzeszcz zagral najwiekszego antagoniste Endera?
Ciezko ocenic film przez pryzmat genialnej ksiazki. Wielkim minusem jest szybkie gnanie przez poszczegolne elementy gry. Tylko dwie bitwy w sali bojowej, tylko dwie rozgrywki w grze osobistej, brak ukazania faktycznej dominacji Endera jako stratega w szkole (tablica wynikow) itd.
Film mimo wszystko dobry, pokazuje istote, najwazniejsze przeslanie ksiazki. Dobrze ze tworcy glowna osia filmu uczynili relacje Graff - Ender.
Niedosyt jest, ale i kamien z serca