jakby film trwał godzinę dłużej to by moze wytłumaczył wątki zawarte w książce. tam chodziło, że obcy kapnęli sie że zrobili błąd zabijając ludzi. struktura społeczna obcych wyglądała tak że (w uproszczeniu) do świadomego i analitycznego myślenia zdolna była królowa, a żołnierze, tak jak u mrówek, byli tylko nieznaczącymi jednostkami bez woli. Królowa kapnęła sie że u ludzi jest inaczej i u nas kazdy ma własną świadomość. dlatego doszła do tego żeby nie robić kolejnej inwazji, więc ludzkość nie była już zagrożona. Ender w książce do tego doszedł, bo poprzez swoją grę na "tablecie" zalapał jakiś kontakt z tamtą cywilizacją, program, gry tabletowej rozwijał sie w oparciu o myśli grającego i w jakis sposób sie z nimi łaczył, nie pamiętam już szczegółów. Ksiażka jest pełna rozterek i dylematów moralnych endera. A film faktycznie jest spłycony do minimum. poza przedstawieniem głównego wątku akcji (i tak okrojonego) nie ma w nim nic, co by choć troche zbliżyło się do powagi książki. jak jesteś fanem sf to polecam lekturę gry endera

W filmie pominięto jeden bardzo ważny wątek z książki. Robale nas zaatakowały ponieważ miały wspólny umysł, działały jako jedność, nie zabijały się nawzajem, nie miały wojen domowych itd. Uważały ludzi za robactwo, które nie myśląc jako wspólnota, jest niewarta życia. Po ataku na ziemie zrozumiały że ludzie mają indiwidualne, jednostkowe umysły, w książce jasno było przedstawione że by nie atakowały więcej.

Dzięki za wyjaśnienie profix i szadok 44:). Teraz ta historia ma przynajmniej sens i uzasadnia działania głównego bohatera a nie tworzy jakiś idealny i nie dościgniony świat. Znów wychodzi na to, że z dobrej książki powstał przeciętny film, który pewnie zostanie zapomniany...