Moim zdaniem film przedstawia ogólną treść książki dość dobrze, zresztą po takiej kategorii wiekowej oraz czasie trwania ciężko jest spodziewać się czegoś więcej. Nie wspominając już o tym że film złagodzony by go dostosować do młodszej grupy wiekowej. Gdyby film był dłuższy o przynajmniej godzinę(nie wspominając już o dwóch 3 godzinnych częściach) i dla grupy wiekowej przynajmniej +16 to można by go nazwać dobrą ekranizacją, tymczasem mamy tylko "film na motywach" jak nas informują na samym początku napisów.
No to teraz trochę o różnicach między książką a fabułą, wiem że można by długo wymieniać, więc postaram się streścić swoją listę "żalów" dla twórców filmu.
Po pierwsze wiek Endera, w książce(o czy wiedzą ci co czytali) miał 6 lat tu fani książki dostali młodziana który przy dobrych warunkach( i makijażu czy tez masce) mógłby uchodzić za 14 latka, jak dla mnie filmowy Ender powinien wyglądać przynajmniej na 10 letnie dziecko!
Myślę że wtedy by można trochę wyraźniej pokazać różnice wieku między rodzeństwem oraz uczniami Szkoły Bojowej
Od 6 letnich aktorów ciężko byłoby wymagać by zachowywali się jak dorośli, przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam.
Po drugie wygląd Szkoły Bojowej.
Gdzie jest ta(wielokrotnie opisywana w książce zakrzywiająca się podłoga, gdzie kilka sal treningowych gdzie jest sala gier? Zresztą powinna być ona kwadratowa, nie wspominając o tym że "gwiazdy" pojawiały się dopiero w prawdziwych pojedynkach pomiędzy armiami.
Za to szafka Endera (o ile dobrze pamiętam treść książki) znajdowała się w nogach łóżka i była zabezpieczona odciskiem dłoni, a jego komputer osobisty był czymś w rodzaju laptopa.
Natomiast kody ścieżek były trójkolorowe, ale to odstępstwo można filmowi spokojnie wybaczyć.
Po trzecie pobyt Endera w Szkole Bojowej
Zbyt szybko jak dla mnie( twórcy filmu byli niestety zbyt mocno ograniczeni w czasie). Brak pobytu w armii Szczura, brak jego sesji treningowych ze starterami. Brak narastającej wrogości innych dowódców gdy dostał własną armie. Nie wspomnę już o bitwach armii i trudności które przed Enderem stawiano oraz znacznie bardziej rozbudowa Gra Swobodna. No i gdzie przekazanie informacji o jego armii po awansowaniu go do Szkoły Dowodzenia?
No i jego szkolenie na symulatorze, którego wygląd powinien wyglądać zupełnie naczej, a Ender swoich dowódców eskadr poznał dopiero w drugim etapie szkolenia gdy przywitali się z nim przez komunikatory jest "błahostką" na który twórcy filmu uwagi nie poświęcili. Oraz fakt że w nową broń ziemian(czyli Doktor System) wyposażony był nie jeden statek, natomiast wycieńczenia Endera przed ostatnim egzaminem w ogóle nie widać. Gdzie jego rozpacz po tym gdy dowiedział się że unicestwił całą rasę?
No i Mazer Rackham jako Mówca Umarłych to jest już gruba przesada i tego twórcom filmu nie jestem w stanie wybaczyć.
Po Czwarte Peter i Valentine
O ile ich polityczna gra i plan zdobycia przez Petera władzy można byłoby przedstawić chociaż w skrócie czy chodźmy dodać informacje że tą władze zdobył to dodanie takiej "błahostki" jak jedyny list który Ender otrzymał nie powinno stanowić problemu.
No to teraz o samych robalach.
Gdzie jest Druga Inwazja? Przecież nie musieli pokazywać filmów z Pierwszej Inwazji a tylko wspomnieć że miała miejsce. Przyczyny Inwazji były nieznane. Bitwa którą wygrał Mazer Rackham odbyła się w kosmosie, tak samo jak to że nie poświęcił się, tylko jego statek zniszczył statek królowej, oraz wyjaśnianie Enderowi jego teorii na temat sposobu myślenia i działania robali, to tylko "nic nie znaczące drobiazgi". A historia robali opowiedziana mu przez młodą królową( w kokonie) gdy ją znalazł to również "nie warta wspomnienia błahostka"
Natomiast to że Valentine poleciała z Enderem statkiem kolonizacyjnym na jedną z koloni robali, gdzie znalazł kokon królowej w miejscu stworzony na podstawie Gry Swobodnej, to taki "nic nie znaczący szczegół".
Mimo tych wszystkich zmian dużą cześć z nich mogę ostatecznie twórcom filmu wybaczyć i postawić uczciwie zarobione 7.