Ludzie to nie czytelnia. Podejrzewał że mało kto czytał książkę i osobiście mnie ona nie interesuje (możecie bluzgać). Film oglądałem i mi się podobał. Tyle mi wystarczy, że się dobrze bawiłem. A to czy było to zbeszczeszczenie książki, niewykorzystany potencjał itp to mało kogo interesuje.
Masz racje trochę tą wypowiedzią przesadził, ale na przykład ja dowiedziałem się o książce dzięki filmowi. i mam ją już w kolejce do przeczytania :)
Po części się z tobą zgadzam. Oczywiście trzeba czytać książki i po filmie na pewno ją przeczytam. Ale muszę się z tobą zgodzić, że "to nie czytelnia", bo gdyby wszystkie filmy były by dokładnym odwzorowaniem książki to byśmy mieli tak samo jak z hobbitem czyli około 3 filmy (i ci sami ludzie zapewne by pisali coś w stylu "robią te filmy tylko dla kasy" czy coś w tym stylu). Oprócz tego część scen była by niezmiernie nudna, lub niezrozumiała bez narratora bądź wewnętrznej narracji bohatera. I jednocześnie sprawdza się metoda, że zawsze najbardziej krzyczą (w tym przypadku piszą :) ) ci którym się coś nie podoba.
Po pierwsze: Hobbit Jacksona nie jest dokładnym odwzorowaniem książki Tolkiena.
Po drugie: tak, te filmy powstają dla kasy (oryginał Hobbita da się spokojnie zamknąć w trzygodzinnym filmie, nie pomijając niczego istotnego)
Po trzecie: no i dlatego warto czytać książki, żeby wiedzieć o co chodzi w filmie :) a jeszcze lepiej - warto pokusić się na dobry scenariusz i dobrych aktorów i zrobić film dla dobrego widza, który nie będzie się nudził jeśli mu się nie sprzeda pierdyliarda wybuchów prosto w twarz.