Książka miała ogromny potencjał do ekranizacji, ale oczywiście film musiał był zamerykanizowany.
Co to oznacza? Spłycono fabułę, dodano wątek miłosny (obowiązkowy w amerykańskich
produkcjach), ta niepotrzebna przekoloryzowana wzniosłość niektórych momentów (typowo
amerykańskie), a u Endera jest straszna rozbieżność, gdyż raz jest niepewną siebie sierotką, a raz
pewnym siebie szarmanckim kasanovą (w książce najpierw był sierotką, a potem stopniowo
nabierał pewności siebie. nie powinno to występować jednocześnie). W książce najlepsze było to,
że był przedstawiony sposób myślenia Endera, a tu go nie ma. Czemu? Osobiście uważam, że to by
wiele dało filmowi.
Moja ocena: straszny przeciętniak
Też z nadzieją podszedłem do ekranizacji kultowej książki S-F i zawiodłem się srogo. Nie będę analizował farsy za farsą, po prostu napiszę jedno: to jest film nadający się tylko na emisję na Disney Channel (zaraz po Hannah Montana, zresztą jeden z aktorów - karłowaty dowódca Endera - grał w HM... i wiem to od żony, sam w życiu nie zdzierżyłem dłużej niż 30 sekund owego programu. ;) ).
Film dla dzieci w wieku komunijnym. Plus za CGI - jest bardzo ładne.