Gra Endera

Ender's Game
2013
6,4 80 tys. ocen
6,4 10 1 80384
5,7 21 krytyków
Gra Endera
powrót do forum filmu Gra Endera

"I have bad feelings about this!"

Jak dla mnie tylko jeden film może położyć cień fanom Gry Endera i będzie to Cień Endera.

To co zobaczyłem w kinie, dało mi nadzieję, że w końcu ktoś ujrzy tę produkcję i sięgnie do genialnej twórczości Carda. O ile film wciąż nie przebija "Gwiezndej Sagi", to książki robią swoje.

Plusy zdecydowanie przeważyły nad minusami. 10/10.


PS: Byłem na premierze w Kołobrzegu i było 7 osób, słabo znamy dobrą literaturę.

anonim31337

może zwyczajnie nikt nie chce psuć sobie przyjemności z wrażeń po książce. Film jak to sam Scott powiedział nie ma zasadniczo nic wspólnego z książką.

markin

Po wyjściu z kina zastanawiałam się co właśnie Card sobie pomyślał o tym filmie. Miejmy nadzieję, że pieniądze osłodziły mu rozczarowanie.

bubastis

on to mówił w czasie realizacji bo w niej uczestniczył czy obserwował jakoś tak i zaznaczał czytelnikom że to raczej dalekie od tego co w książce i to raczej z rozbawieniem mówił.

ocenił(a) film na 8
markin

Może dlatego będzie więcej filmów pokroju Facet w niebieskich rajtuzach i z tacą? Robienie filmu na podstawie powieści której nie czytało 90% widzów, bo czytanie to rzecz trudna u dzisiejszych młodych, to samobójstwo finansowe, bo nawet ci którzy czytali będą jedynie mówić "a gdzie to, a gdzie tamto, to nie jak w książce" mimo że sami nie potrafili by pokazać nawet ułamku przekazu powieści na dużym ekranie, bo jak? Zrobić psychologiczną układankę i wojnę z obcymi w 120 minutach, good luck! Po Enderze nie będzie już więcej dobrego kina SF, tylko mdłe Avatary, trochę mocniejsze Prometeusze, a reszta na podstawie komiksów, które wszyscy znają, bo są obrazki i wielkie cycki w obcisłych ubrankach. Wiem, uogólniam, ale co zrobić.
PS.
Ok, Star Wars, czekamy, byle by szturmowcy nie biegali z uszami na hełmach.

BobaFett

jeśli da się przełożyć na ekran twórczość Philipa Dicka to gwarantuję ci że wszystko się da. Czekam tylko na Ubika to już będzie majstersztyk. Jest dużo form wyrazu zasadniczo tylko wyobraźnia ogranicza we współczesnych możliwościach wystarczy zobaczyć sobie "Przez ciemne zwierciadło" inna forma a wyszło bardzo ciekawie.
Moim zdaniem takie filmy niszczą całkowicie "wielkie gwiazdy" czyli znane gęby w tym przypadku Harrison Ford i Ben Kingsley. Takie kino powinno być robione niezależnie i w jakiś sposób eksperymentalny wtedy ma szanse na dzieło, może nawet przełomowe. Ale jeśli wszyscy chcą tylko zarobić to niestety gwarantowana porażka.
Porażka w sensie oglądalności filmu bo kasa tam jakaś na pewno spłynie.

markin

Moim zdaniem sprawiedliwość "Grze Endera" uczyniłby tylko dobrze zrealizowany, kilkuodcinkowy serial. Ale wtedy pewnie niektórzy narzekaliby, że za dużo do oglądania. Lepiej skondensować wszystko do formy 120 min papki ;)

ocenił(a) film na 8
bubastis

Serial? Tak, jak najbardziej, ale jeden sezon, na wzór brytyjski, czyli 4-6 odcinków, gdzie bohaterem cały czas jest Ender i jego otoczenie, nie jego koleżanka wybierająca między wampirem a wilkołakiem czy robalem z kosmosu w miłosnym trójkącie przez 7 sezonów ;) koniec, dziękujemy a teraz reklamy ;) Co do słów Markina. Trochę się nie zgodzę z Tobą, znane buzie jak Ford czy Kinglsey jak najbardziej, pod warunkiem że im się chce zagrać a nie zarobić. Obaj panowie mają umiejętności i gdyby chcieli stworzyć postacie dramatyczne i jednocześnie dynamiczne, nie mieli by z tym problemu. Resztę już powiedziałeś, w filmie gdzie wszyscy chcą zarobić, nic nie wyjdzie z książki. Z drugiej strony, Łowca androidów, tak chętnie maglowany obecnie temat klasyki, też był zrobiony na zysk, wyszedł klasyk który w chwili premiery zarobił marnie i wszyscy wytykali mu brak ducha opowiadania Dicka...

ocenił(a) film na 10
BobaFett

Jak zrobią serial, który będzie przynajmniej na takim poziomie jak The Origins czy Walking Dead, to hasło reklamowe serialu powinno brzmieć:
"ALL YOUR BASE ARE BELONGS TO US"

anonim31337

Moi znajomi, którzy nie czytali książki, zapytali się mnie po filmie "I co ty widzisz w tym Sci-Fi? Wszystko na jedno kopyto: patos, kosmos i strzelanka."
Niestety mając ten film jako argument nie mogłabym się obronić. Ponadto zbiera on chyba nawet jeszcze gorsze recenzje wśród nieczytających.

Mnie osobiście brakowało struktury psychologicznej i ogólnej atmosfery książki, bez których "Gra Endera" zdecydowanie nie byłaby "genialną twórczością". Bez tego ten film skazany był na porażkę.

Żyję nadzieją, że nie nakręcą reszty sagi - zbyt duża profanacja. Wątpię z resztą, aby film osiągnął na tyle kasowy sukces, aby to rozważali. Ja byłam na premierze w Lublinie, utknęliśmy w korkach, przyszliśmy 5 min przed seansem i bez rezerwacji(anulowano) i 80% miejsca i tak było wolne. Większość osób na sali chyba nie czytała książki i nie wiedzieli o co chodzi ani co się dzieje, ale wszyscy mieli polewkę z postury Bonza (spoko, nie jestem taka sztywna, też rozbawiły mnie jego "gabaryty" xD).

bubastis

Niestety, ale tej "struktury psychologicznej" brakuje we współczesnych filmach, nie tylko s-f. Jestem zdania, że za s-f powinien zabierać się tylko prawdziwy fan gatunku, pasjonata z dużą wyobraźnią i znajomością warsztatu. Inaczej nie da się przenieść poetyki na ekran. Zwróćmy uwagę, że najlepsze filmy w historii s-f nie były wcale "superhitowobudżetowe" - /Bladerunner, Obcy Scotta, Moon..../. Można napisać piękny wiersz na kolanie w autobusie.

ocenił(a) film na 8
Pierre_Doll

A czy chociaż były w filmie pokazane rozterki Endera po całej tej GRZE? chodzi mi o ksenocyd i poświecenie żołnierzy? Mam nadzieje, że nie zrobiłem "spoilingu" :P
Jak by mieli robić kontynuacje to Dzieci umysłu widziałbym jedynie w formie jakiegoś odrealnionego Anime :)

ocenił(a) film na 10
Pierre_Doll

Jeśli ktoś oczekiwał połączenia Harrego Pottera, Riddicka i Mechanicznej Pomarańczy w jednym, to mógł rzeczywiście poczuć się rozczarowany, ale nie oszukujmy się, dla wielu było zaskoczeniem, że ten film w ogóle powstał. Wracam do rozkoszowania się powalającym soundtrackiem i... jeśli ktoś nie lubi patosu jak w 300 czy Ostatnim Samuraju, to niech git produkcja i Marik1234 mu świeci z ekranu codziennie :)

anonim31337

Ja nie oczekiwałam połączenia "Harrego Pottera" z czymkolwiek. Oczekiwałam "Gry Endera". Nie sądziłam, że kiedykolwiek uda się ją zrealizować, ponieważ umówmy się - jeśli w filmie grałyby 6-10 latki efekt byłby żałosny i komiczny w jednym. Zamiast tego dali wychudzonego 16-latka (aż się cisną na usta chamskie porównania do "Chłopca w pasiastej piżamie", który ciągle krzyczał, albo ryczał bez powodu - to by było na tyle z "przeżyć wewnętrznych" Endera w tym filmie, zero introspekcji, zero refleksji.
Może jestem prymitywna ( i przykro mi, nie wiem niestety, kto to jest Marik1234), ale nie przepadam za przesadnym patosem - nie zapominajmy, że taki sposób kreowania jest chwytem ściśle nastawionym na emocjonalne oddziaływanie na odbiorców. Najlepiej z resztą działającym na mniej skłonne do niezależnej myśli jednostki w społeczeństwie ;)

ocenił(a) film na 4
anonim31337

Dać 10/10 temu chłamowi?

Bzzommbo

Po raz kolejny kolega trolluje.

ocenił(a) film na 10
Bzzommbo

Nie zmusisz mnie do tego, bym przepraszał, że mi się mega podobało panie Marik1234 :D

ocenił(a) film na 4
anonim31337

A więc jest to lepsze od Odysei Kosmicznej.

ocenił(a) film na 10
Bzzommbo

Tak, książka Gra Endera jest lepsza od Odysei Kosmicznej zdecydowanie.

Filmy? Inna kategoria. Przepchany akcją Ender czy klimatyczny i stopniowy budzący powolnie wzrastające napięcie i rozkminy filozoficzne produkt. No dowaliłeś mi :D Ale powiem Tobie, że jeśli lubisz tego typu klimaty, o których napisałeś, to pomiń czytanie Gry Endera i złap Ksenocyd albo Mówcę Umarłych.

ocenił(a) film na 4
anonim31337

A co ma wspólnego ocenianie książki z forum o filmach? Teraz oceniłeś sam film czy książkę?

ocenił(a) film na 10
straightlines

By ocenić instrukcję do radaru, trzeba mieć fizyczny kontakt z radarem, sama ocena intrukcji, nie ma sensu, jeśli okaże się, że nie odpowiada ona radarowi.

By ocenić Love and Death Woodiego Allena, wypada zrozumieć film i żarty Allena oparte na filozofii egzystencjalnej czyli trzeba znać filozofię egzystencjalną i najlepiej by było ją zrozumieć.

Mogę ocenić film, bez oparcia się o książkę, ale wtedy nie zrozumiałbym go ponieważ jest to ekranizacja książki. Bez książki mogę ocenić tylko grę aktorską Forda i muzykę w filmie oraz efekty specjalne. Swoją drogą nigdy do tej pory grawitacja zero nie została tak realnie ukazana. Wadą wtedy byłaby zbyt duża dynamika filmu, które bez książki jest niewytłumaczalna. Reżyser zrobił wszystko co mógł. To nie tak jak z Wiedźminem, gdzie widać, że reżyser olał sprawę. Tutaj było włożone serce i je poczułem :)

ocenił(a) film na 4
anonim31337

Generalnie to zupełnie się z Tobą nie zgodzę. Nie po tworzy się film, żeby był nakaz czytania podstawy książkowej. To film ma być zrozumiały w oderwaniu od wzorca pisanego. Jeśli zaś twórcy uważają, że należy czytać by zrozumieć film to niech wydają te rzeczy w komplecie, czyli książka i film. Jeśli decydują się na sam film to niech on będzie oceniany jako odrębna całość i tylko przez swój pryzmat a nie książki. Mam nadzieję, że napisałem to w miarę zrozumiale.

ocenił(a) film na 10
straightlines

Wiem co masz na myśli. Jednak nie zgodzę się. Monty Python i mecz Niemcy kontra Grecja jest dowodem na to, że trzeba mieć jakieś podstawy by móc się zaśmiać. Zauważyłem, że prawie umarłem ze śmiechu przy tym, ale niektórzy moi koledzy, tylko pytali się "o co chodzi".

Poza tym, zawsze mamy jakieś podstawy wiedzy, jakieś wyobrażenia. Nie da się podejść do filmu jak "czysta karta"

ocenił(a) film na 4
anonim31337

Dalej się z Tobą nie zgodzę. Monthy Python doprowadzał mnie do łeż g miałęm 10 lat. Jaka wtedy miałęm wiedzę o UK? :) Poza tym kręcenie filmów na podstawie oryginalnego scenariusza byłoby bez sensu według Twojej teorii prawda?

ocenił(a) film na 4
straightlines

*łez gdy miałem

ocenił(a) film na 10
straightlines

Monty Python - Mecz Grecja - Niemcy (PL)
O tym dokładnie mówię :)
W wieku 10 lat, niestety nie zrozumiałbym:
"Hegel twierdzi że rzeczywistość to tylko aprioryczny dodatek do etyki, Kant za pomocą imperatywu kategorycznego stwierdza że ontologicznie bytuje ona tylko w wyobraźni, a Marks uważa że był spalony" :D

"Poza tym kręcenie filmów na podstawie oryginalnego scenariusza byłoby bez sensu według Twojej teorii prawda?"
Nie wiedziałem nawet, że istnieją ->sfałszowane scenariusze filmowe<-. Nie wiem co moja wypowiedź ma do tego piernika, ale według wiatraka to jednak wolałbym oryginalne scenariusze :/

ocenił(a) film na 4
anonim31337

Niby tak, ale jednak na takim Żywot Briana każdy zrozumie skecz z zasiłkami:)