Zdaje sie że do filmu podszedłem z zbyt dużymi oczekiwaniami. Spodziewałem się czegoś w bardziej clinto-eastwoodzkim stylu gdzie wyrażne określa się cele i intencje bohatera a fabuła jest raczej linowa i dość przewidywalna. Niestety przemiana tego weterana jakoś do mnie nie trafiła. Z nienawiści do poświęcenia życia w dodatku niezwykle słabo zobrazowano moment w którym bohater zmienia swe odczucia do Wietnamczyków. W dodatku jedna ze słabyszch ról Clinta gdzie wypada raczej miernie. Jeszcze minus za zakończenie które zupełenie nie pasuje do kreowanej postaci.

Film da rade obejrzeć jednak lepjej nie spodziewać się po nim czegoś specjalnego. Jak dla mnie mocna 6 za Eastwooda którego zawsze ceniłem.