w takiej wlasnie kolejnosci. Sam jestem fanem Clinta (vide moj avatar). Zawsze gral twardzieli, rowniez w Gran Torino. Sytuacja opisana w filma jakich w USA pewnie wiele, ale jest to pierwszy film z Eastwoodem, w ktorym on ginie. Wart zapamietania.
Całkowicie się zgadzam. Film jest bardzo dobry, klimatyczny a Clint po raz kolejny udowadnia, że jest świetnym aktorem.