Nie mam w zwyczaju komentować filmów (ani pozytywnie ani negatywnie) - w ogóle tego nie robię. Jeśli mi się podoba, wypalam na cd i sięgam po niego wielokrotnie, jeśli mi się nie podoba, kasuję czym prędzej z dysku. Filmy oglądam tylko i wyłącznie dla samego siebie więc nie mam potrzeby pisania opinii na ich temat, ale nie tym razem. Nie mogłem się powstrzymać kiedy zobaczyłem 100% kosmicznie pozytywnych komentarzy, wychwalanie, zachwyty ochy i achy: najlepszy, doskonały, czapki z głów, oscar! wzruszający, genialne aktorstwo, scenariusz, "Ja się pod koniec rozpłakałem", "Jak się skończył ? gdy Tobie powiemy nie będzie niespodzianki i łez:)". Gdyby był chociaż jeden "trzeźwy" i nawet nie negatywny, ale choć troszkę krytyczny komentarz to bym sobie odpuścił komentowanie, a ponieważ nie ma to dziś zadebiutuje. Czy my oglądaliśmy w ogóle ten sam film? Jeśli chodzi o mnie to ten film oprócz dobrze zapowiadającego początku nie miał w sobie nic ciekawego a tym bardziej nic zachwycającego. Żeby nikt nie powiedział, że moja wypowiedź to pusta krytyka bez konkretów i argumentów to już je podaje. Aktor grający chłopaczka tragicznie sztuczny: jego mimika, dykcja, spojrzenia i cala reszta biedna - no może był ciut lepszy od braci Mroczek, ale scenę kiedy to krzyczał i próbował się wydostać z piwnicy to możliwe że chyba nawet Mroczki by lepiej przyaktorzyli;) aktorka grająca dziewczynę trochę lepiej ale i tak sztucznie a sam Clint naprawdę mógł zagrać dużo bardziej przekonywająco bo jest bardzo dobrym aktorem i go na to stać. Oprócz paru początkowych scen i oprócz doskonałego pomrukiwania podczas złości nie pokazał prawie nic. Też był jakiś spięty i bezpłciowy. Dialogi były tak kiepskie, że nie mogłem ich słuchać - jedynie rozmowy Walt'a Kowalski'ego z Włochem i Irlandczykiem były dobre i zabawne, nic poza tym. Wszystko było albo maślane albo cukierkowo "Hollywoodzkie" - skrajna przemiana bohatera w ciągu dnia, czy tam dwóch, po jednej czy dwóch sytuacjach, w których (typowo schematycznie scenariuszowo) po prostu nagle przypadkiem się pojawia obok;] Ktoś może powiedzieć ze on tak naprawdę nie był rasistą itd itd więc tak naprawdę się skrajnie nie zmienił, ale faktem jest ze był na początku ukazany jako zgorzkniały, starszy gość, który jest wściekły ponieważ świat wg. niego zszedł na psy i nie jest taki jaki chciał żeby był. I ta przemiana w miłego, społecznego sąsiada, który wziął chłopaka pod swoje skrzydła, który żartuje sobie z dziewczyną i pozwala jej nagle mówić po imieniu (z wyjątkiem zdrobnienia) itp itp przebiegła w filmie za szybko i nienaturalnie. Pewnie niejeden powie, że były powody, dzięki którym się zmienił: bo zobaczył ze chłopak jest tak naprawdę dobry, że rodzina jest bardzo życzliwa, ma tradycje i zasady (które dla bohatera były tak ważne), a z dziewczyną się zakumplował po tym jak ja uchronił przed trzema gangsterami... dobra były powody (trochę cukierkowe i za bardzo filmowo amerykańskie) ale mimo tych powodów ta przemiana powinna przebiegać wolniej i naturalniej a nie w taki sposób, że praktycznie od razu po tych wydarzeniach Walt bez żadnego oporu przyjmuje zaproszenie dziewczyny i idzie sobie na rodzinną imprezę;) no bez jaj. To miał być dramat a nie familijny film, w którym wszystko się dzieje schematycznie, ładnie i błyskawicznie tak jak widzowie by chcieli by było w rzeczywistości. Ale tak nie jest i w dramacie też być nie powinno.
I jeszcze ten ksiądz, po strzelaninie nagle mógł już mówić bohaterowi po imieniu, naszła go ochota na zimne piwo i brakowało tylko żeby wziął karabin maszynowy i razem z Kowalskim rozwalił cały gang. Głupia rozmowa, która wyglądała tak jakby utwierdzał głównego bohatera w przekonaniu co do konieczności zemsty. "Na Twoim miejscu zrobiłbym to, na miejscu chłopaka to..." a za chwile scena jak stoi z policją, żeby nie dopuścić do rozlewu krwi. No bez jaj, jak nie chcesz rozlewu krwi to nie podsuwaj człowiekowi ku temu powodów a tak ta rozmowa właśnie wyglądała: "na Twoim miejscu zrobiłbym przynajmniej to o czym myślisz" (no a o czym mógł gość wtedy myśleć jak nie o wjeździe typom na chatę?), brakowało jeszcze tylko na końcu tekstu: "ale jakby co to tego nie rób":)
Momentami film miał taka atmosferę, że nie zdziwiłbym się gdyby nagle Walt przy lecącym w tle gangsta rapie trenował, kompletował broń, i przygotowywał się jak John James Rambo do konkretnej rozpierduchy. Pozostali aktorzy tez tak kiepsko grali, że scena z kiepowaniem chłopaczka zamiast smutna i tragiczna to wyszła śmieszna i TRAGICZNA. Dobrze, wystarczy już wymieniania wad i zonków bo mój post i tak już jest za długi. Po tych wszystkich wniebowziętych komentarzach i po tak dobrym początku filmu spodziewałem się, że będzie on nie tyle ambitniejszy, co na nieco wyższym poziomie niż jest. Czy ktoś choć trochę tak samo odebrał ten film jak ja, choć trochę krytycznie? czy zachwycił on wszystkich oprócz mnie?
pzdr
rozumiesz wogole to co czytasz? przeczytaj raz jeszcze bo widze ze niebardzo;)
>>bennyhillshow
>>Clint jak zwykle w formie 10/10.
>>A Ty jaka wystawiłeś ocenę filmowi?
>>panku_2
>>nie oceniam filmow bo to nie ma dla mnie sensu:)
pokaz mi gdzie wystawilem jakakolwiek ocene temu filmowi?
wystawilem komentarz - negatywnmy i pierwszy, co wczesniej pare razy juz podkreslalem
Hmhm, muszę powiedzieć, że przeczytałam od początku do końca Twoją wypowiedź :P
Masz może kilka racji, ale myślę, że to zależy od odbioru. Nie byłeś/aś pewnie w sytuacji takiej jak Kowalski, ani jak dzieciak zamknięty w piwnicy, ja nie wiem jak bym się zachowywała jakbym miała dość świata a nagle bym spotkała ludzi, którzy mogliby być moimi przyjaciółmi. Kowalski pewnie w głębi chciał spotkać przyjaciół, jak każdy.
Tak samo nie jestem i nie będę księdzem, nie wiem co oni tam sobie myślą :P
Wszystko zależy od podejścia, może od spostrzegawczości. Ja jak oglądam film, który generalnie mi się podoba nie patrzę czy chłopak gra sztucznie czy nie. W niektórych filmach to aż daje po oczach, ale w tym nie zauważyłam.
Mnie film się podobał, nie jest idealny, bo chyba żaden nie jest, ale podobał mi się.
Tyle.
Pozdrawiam ;)
czolem
ja sie spodziewalem duzo wiecej po tym filmie, zwlaszcza po poczatku bo mnie zaciekawil, no i klinta lubie ale tu se rozczarowalem. Na gre aktorska zawsze mimo wszystko zwraca sie uwage, no chyba ze wtedy gdy ktos gra standardowo, tak zwyczajnie przyzwoicie, to wtedy mozna nie zwrocic na nia uwagi bo ani nie ma ta rola zachwytu ani zniesmaczenia - poprostu zagral ok. Ale jesli ogladajac film ktos zagra sztucznie to wraca to uwage i sledzi sie dalej ta gre juz uwazniej:) przynamniej ja tak mam. Tak samo jest z z genialnymi rolami, jak ktos zagra jakos niesamowicie emocjonalnie swoja role to jeszcze bardziej film nabiera smaku i oprocz sledzenia fabuly, jeszcze bardziej sledzi sie kazde slowo i kazdy gest tego aktora bo jest sie czym podniecac:)
a filmow nie oceniam bo to nie ma dla mnie wiekszego sensu, poprostu ogladam i albo film robi mi straszna glowe i sie podniecam:) albo ogladam i zapominam albo tez ogladam i sie wkurzam jak mozna krecic takie filmy i dziwie sie jak komus nie szkoda na to czasu i pieniedzy;]
pozdrwiaam:)
no scena w piwnicy byla najgorsza od wzgledem aktorstwa w tym filmie:)
A tempo przemiany bohatera nadal mnie drazni poniewaz bylo troche filmow w ktorych przemiana bohatera mimo tego, ze to tylko film (a film nigdy nie bedzie w 100% realistyczny ze wzgledu na nierealistyczny czas i na sam fakt ze jest to tylko proba stworzenia/odtworzenia rzeczywistosci) byla pokazana wysmienicie i jak na film bardzo naturalnie - w sensie nieszablonowo, bardziej zyciowo, nie tak kolorowo i idealnie - byly proby, wzloty, upadki, porazki, kleski, powroty do stanu wyjsciowego, po czym nareszcie nastepowala ta przemiana ale mimo wszystko dalej tak jak w zyciu nie koneicznie calkowita i nie koniecznie idealna, tylko nadal z jakimis wiekszymi lub mniejszymi zonkami. Takie filmy cenie, bo jesli to ma byc dramat czy jaks inny film majacy byc odzwierciedleniem reczywistosci to powinien ja odzwierciedlac mozliwie jak najwierniej - i wtedy filmem mozna sie zachwycac i go nagradzac bo wtedy na to zasluguje.
Nie moge sobie teraz przypomniec zadnego filmu ktory bylby dobrym przykladem bo troche pozno juz a chce jeszcze szarpnac jakis film, ale jak sobie przypomne to nie omieszkam go podac:) i wtedy jesli go ogladaliscie to bedziecie wiedziec o czym tak pisze i pisze, i zobaczymy czy sie zgodzimy z kolei co do mojego zachwytu:))))))))
pozdrawiam
trzymajcie sie
oi
mam:)
przykladem duzo bardziej realistycznej, zyciowej i naturalnej przemiany jest bohater filmu "jablka adama". Film ogladalem juz dawno temu i nie wiem jakbym go odebral teraz, ale zapamietalem wlasnie to ze nie bylo tak kolorowo scenariuszowo z tym wszystkim:) moze inny gatunek filmowy ale jesli chodzi o przemiane to duzo bardziej trzymajacy sie realiow i naszej ludzkiej natury:)
a gdy ktos sie nie pyta o najbardziej genialna role jaka widzialem to odrazu mi na mysl przychodzi "Dogville" i niesamowita Nicole Kidman. Ogladalem ten film tez dawno ale pamietam ze bylem naprawde pod ogromnym wrazeniem jej gry aktorskiej. Nie wiem jakbym ja ocenial ogladajac ja teraz ale wtedy po ogladnieciu tego filmu bylem w szoku:) Napewno widzialem tez inne i moze nawet lepsze aktorzenie w innych filmach ale na mysl mi przychodzi zawsze ona:) musze ogladnac niebawem znow ten film i sie przekonac czy faktycznie mialem czym sie podniecac czy to byl tylko taki dzien;]
oi:)
faktycznie nie ma zadnych torrentow, dziwne:)
mam go gdzies na plycie, sprobuje znalezc jak nie zapomne i moze przez slsk'a udalo by Ci sie do mnie polaczyc i bys sobie stamtad szarpnela ten film:)
np. stąd można wziąć: http://www.mininova.org/tor/310534, albo stąd też można: http://www.empik.com/jablka-adama-film,2466314,p :-)
o widzisz:) fajnie ze wrzuciles linki, kolezanka z pankowym nickiem the naturat bedzie mogla sobie szarpnac z sieci:)
dziwne bo na www.torrentz.com mi nie znalazo torrenta w mininovie:) niewazne:)
pozdrawiam
oi!
p.s. wczoraj w nocy ogladalem seven pounds - siedem dusz, bardzo fajnie mi sie go ogladalo
Panku Czemu się tak czepiasz tej sceny w piwnicy? Chłopak był cieniasem, i krzyczał jak cienias. Sądzę, że Clint wyreżyserował to specjalnie w ten sposób. Ogólnie film do ciebie nie trafił. Może spodziewałeś się nie wiadomo czego i się rozczarowałeś. Ja miałem odwrotnie. Film powyżej oczekiwań.
PS.Walt nie był rasistą. Był patriotą który całe życie pracował w fabryce Forda(a tu jego syn kupił japońskie auto;) Pamiętał natomiast czasy wojny kiedy musiał walczyc z "żółtkami" i nie chciał wtedy widziec w nich ludzi bo musiał ich zabijac
pzdr
czepiam sie bo az mnie w oczy ta scena ukuła:) ja nie sadze ze bylo co celowe zagranie rezysera, bo w ciagu calego filmu chlopaczek nie pokazal ze umie a raczej pokazal ze nie umie grac - wg. mnie oczywiscie. I wg mnie teoria o tym ze to bylo celowe dla mnie jest bledna. We szystkich scenach byl malo wiarygodny a w tej dobitnie:) ale kazdy to inaczej
oi