Błagam, zdejmijcie ten idiotyczny opis filmu (zaczynający się od "Dwie beztroskie, pełne zapału kobiety". Osoba, która go napisała nie widziała chyba ani minuty tego filmu! Cóż to za głupoty! Opis nie oddaje w żadnym stopniu historii, która jest treścią filmu, nie wspominając o innych aspektach.
"William wyjeżdza za granicę" - tak, wyjeżdża, jest żołnierzem i walczy na froncie w Grecji!!! Potem wraca i strzela do Thomasa - tak, wraca z frontu, rozbity psychicznie, zmaltretowany wojną, niepotrafiący pogodzić się z tym, że jego żona roztrwoniła jego pieniądze, podejrzewający ją o zdradę, strzela - urządza demonstrację siły, a raczej własnej frustracji.
Dylan Thomas, jego twórczość i jego niedojrzałość pokazana jest tutaj poprzez obraz wojny, a wszystkie wydarzenia, miłość, dokonywane przez bohaterów wybory, nawet poezja mają w tle wojnę, śmierć, rozpacz, niemożliwe do spełnienia pragnienie powrotu do bezpiecznej i beztroskiej młodości.
zgadzam się.. co więcej, w opisie zdradzone jest ZA DUŻO!
jak można opowiedzieć całą fabułę filmu? :|
a zakończenie opisu: "Atak ten zmusza Verę do ostatecznego wyboru pomiędzy osobami w jej życiu a przyjacielem, którego kocha" po prostu nie ma sensu ("osobami w jej życiu"? que?).
Przydałaby się solidna zmiana, jeśli nie zAmiana na zupełnie nowy opis.
Również popieram, zresztą w opisie aż roi się od spojlerów! Dobrze, że nie przeczytałam całego przed obejrzeniem filmu, bo bym sobie wszystko zepsuła...