PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=345700}

Granice namiętności

The Edge of Love
2008
6,7 15 tys. ocen
6,7 10 1 15294
6,3 3 krytyków
Granice namiętności
powrót do forum filmu Granice namiętności

Pytanie dla pań, który aktor bardziej sie wam podobał. Dylan pisarz czyli taki romantyczny artysta, czy William, który
zapewniłby szczesliwy (?) dom swojej wybrance
Myśle, że Dylan to typ takiego niegrzecznego chłopca, do którego zawsze ciągnęły kobiety, a William to przykład człowieka
twardo stąpającego po ziemi,troche zimnego(oczysiście zmieniony przez to co zobaczył i przeżył na wojnie) I gdyby wlasnie
nie ta wojna to moglby byc naprawde szczesliwy z Vera, chociaz czesto doswiadzczamy jego zazdrosci.
Zawsze lubilam aktora, ktorey gral Williama, ma troche niecodzienny widok. I mysle, ze zaglosuje na niego, bo cos nie
moglam sie przekonac do Dylana. Po za tym, ktora kobieta by nie chciala uslyszec, ze jest dla kogos najwazniejsza, ze ktos
bd ja zawsze chronil, a ten Dylan to tylko potrafil zdradzac zone :p Taka jest mona opinia, a co wy sadzicie dziewczyny?

ocenił(a) film na 10
monika58333

William zdecydowanie ;)

ocenił(a) film na 6
agusia22121

Zgadzam się, zdecydowanie William! ;)

ocenił(a) film na 7
monika58333

Jeden i drugi sukinkot, tylko każdy po swojemu. Thomas był ekscentrykiem, którego wprowadziła w mega ostry alkoholizm praca reportera w młodości (kolejki w barze za dobrą historię). William był dobrym chłopakiem, którego totalnie rozwaliła wojna (polecam dla porównania 'Łowcę jeleni' z Walkenem, podobna sytuacja).
Szczerze mówiąc, chyba z żadnym nie zaryzykowałabym.

ocenił(a) film na 7
TangoAndWaltz

A propos Thomasa - czytałam trochę korespondencji i inszych źródeł, stąd wiem.

monika58333

Ja nie wybrałabym żadnego. William to, że tak to określę, kompletnie nie mój typ człowieka. Wydawał się być taki przyziemny, nieco konserwatywny, patrzący na świat w taki jakby stereotypowy sposób. Totalne przeciwieństwo mnie i totalne przeciwieństwo ludzi jakich sobie cenię. Nie dogadałabym się z kimś takim. A Dylan byłby świetnym materiałem na kumpla od piwa i od rozmów na filozoficzno-artystyczne tematy, ale jako facet odpada, bo po prostu nie chciałabym być w otwartym związku. Wiem, że nie potrafiłabym dzielić się z innymi kobietami mężczyzną, którego kocham. Poza tym okazał się być nielojalny, a to cecha, której wyjątkowo w ludziach nie cierpię.

monika58333

dla mnie wybor jest oczywisty z calego tego towarzystwa jedyny kregoslup duchowy mial William, ktory na dodatek nieswiadomie utrzymywal cala ferajne pograzona w dekatenckiej mgle, walczac na wojnie.